„To nie nasze dzieci” – sąsiedzi kontra rodzice. Spór o zlikwidowany plac zabaw w centrum Gorzowa
Sprawa likwidacji placu zabaw przy ul. Łużyckiej i Sikorskiego wzbudziła wiele emocji. Rodzice są rozczarowani, dzieci z sąsiednich bloków rozwiesiły plakaty z hasłem „Protestujemy, plac zabaw chcemy”. Tymczasem ZGM przedstawia swoje stanowisko: plac był w złym stanie technicznym, a wspólnoty nie chciały przejąć jego utrzymania.
Dzieci rozwiesiły plakaty z napisem: „Protestujemy, plac zabaw chcemy”
Po publikacji artykułu o rozbiórce placu zabaw, do redakcji portalu gorzowianin.com ponownie odezwali się mieszkańcy. Tym razem zwrócili uwagę na spontaniczną akcję najmłodszych. Dzieci z okolicznych bloków namalowały własnoręczne plakaty z napisem „Protestujemy, plac zabaw chcemy” i rozwiesiły je w okolicy.
Rodzice nie ukrywają żalu. – Plac zabaw był miejscem codziennych spotkań dzieci z okolicznych bloków. Robiliśmy tam urodziny córki, naprawialiśmy huśtawki. Teraz zostały tylko deski i rozgrzany piach – pisała wcześniej czytelniczka Agnieszka. Z kolei pan Maciej zauważył: – Dzieci przesiadują tam od rana do wieczora. Ludzie przychodzą na lody z pobliskiej lodziarni i puszczają tam dzieci, żeby się bawiły. A teraz już nawet tej resztki placu nie będzie.
ZGM: plac był w fatalnym stanie, nikt nie chciał go przejąć
Redakcja portalu gorzowianin.com zwróciła się o komentarz do Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej. Odpowiedź nadesłał dyrektor Paweł Nowacki. – Rozbiórka elementów infrastruktury wraz z urządzeniami była zaplanowana w roku bieżącym. Decyzję podjąłem w oparciu o przegląd techniczny oraz faktyczny zły stan techniczny elementów placu zabaw – komentuje dyrektor Nowacki.
Jak dodaje, ZGM przeprowadził spotkania z 15 wspólnotami mieszkaniowymi, które mają dostęp do tego terenu. Zaproponowano im przejęcie placu i jego utrzymanie. – Żadna z nieruchomości wspólnotowych nie była zainteresowana przejęciem w bieżące utrzymanie placu zabaw – podkreśla dyrektor.
Czy mieszkańcy Łużyckiej zostali pominięci? ZGM: doszło do nieporozumienia
Dyrektor ZGM zaznacza, że mieszkańcy budynku przy ul. Łużyckiej 5–6 nie są zarządzani przez ZGM, a temat zgłoszony do mediów jest „wynikiem nieporozumienia oraz zmian w strukturze właścicielskiej”.
– Odbyłem spotkanie z przedstawicielkami tej nieruchomości, na którym wyjaśniono wszystkie budzące niepokój wątpliwości. Poinformowano również właścicielki, w jaki sposób, z jakich programów i na jakich zasadach można skorzystać, aby w miejsce zlikwidowanego placu zabaw zrealizować nową bezpieczną inwestycję – informuje Nowacki.
Jest nadzieja: wniosek o nowy plac zabaw trafił do Budżetu Obywatelskiego
Z informacji przekazanych przez ZGM wynika, że złożono już wniosek o budowę nowego placu zabaw w tym miejscu w ramach Budżetu Obywatelskiego 2026. Na ten moment trwa jego weryfikacja.
ZGM dodaje, że rozebrany teren może zostać ponownie zagospodarowany przez wspólnoty mieszkaniowe, jeśli wcześniej uregulowany zostanie stan prawny działki.
Przeciwnicy placu zabaw: bawiły się tu „obce” dzieci
Po publikacji artykułu „Był plac zabaw, zostały tylko deski. Mieszkańcy centrum Gorzowa nie kryją oburzenia” pojawiło się kilkadziesiąt komentarzy. Wśród nich głos zabrały dwie osoby, członkowie wspólnot mieszkaniowych, które od dawna sprzeciwiały się utrzymywaniu placu. W komentarzach podkreślali, że ich zdaniem z placu korzystały nie ich dzieci, a „obce” – z sąsiednich bloków.
– Należało zweryfikować słowa skarżących np. w ADM nr 3, gdzie uzyskalibyście stosunek wspólnot mieszkaniowych przy ul. Sikorskiego w tej sprawie. Głosy kilku matek, które przyprowadzają swoje dzieci na „nasz” plac miałyby inne znaczenie – napisała pani Irena.
– Plac jest pod moim balkonem, mieszkam tu od 20 lat. Dzieci nie korzystały z tego miejsca, bo był zamknięty, ogrodzenie zdewastowane, a wchodziło się tam mimo zakazu. Wspólnota odmówiła ponoszenia kosztów. Matki z dziećmi, które tam niby bawią się z dziećmi to mit. Poza tym matki z dziećmi to nie mieszkanki przyległych wspólnot ul. Sikorskiego. To miejsce służyło głównie piwoszom i „patologii” – podkreślał Edward.
Rodzice odpowiadają: dzieci były, plac był potrzebny
Na te głosy odpowiedzieli rodzice, którzy wcześniej zgłosili sprawę do naszej redakcji i wciąż stanowczo bronią placu. – Przynajmniej 20 dzieci mieszkających przy ul. Łużyckiej i Sikorskiego codziennie bawiło się tam do wieczora. Sami próbowaliśmy go podreperować – napisała Adriana.
– Moje dzieci były na tym placu niemal codziennie. Również pociechy sąsiadów. Zdjęcia mam załączyć, żeby to uwiarygodnić? – odpowiadała Justyna.