W Proszowicach uparty dzięcioł niszczy elewacje budynków. Szuka pożywienia
Ulubionym miejscem dzięcioła jest stojąca w pobliżu parku hala Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Prezes MOSiR Dariusz Pomykalski wyliczył, że ptak zdążył już wybić w jej elewacji 11 otworów. Oczywiście ptak pracuje na znacznej wysokości, co nie ułatwia napraw. Na szczęście MOSiR dysponuje własnym podnośnikiem i nie musi za każdym razem wynajmować w tym celu specjalistycznej firmy. Ostatnie „łatanie” wybitych przez ptaka otworów odbyło się w poniedziałek.
- Próbujemy go odstraszać różnymi sposobami, ale dzięcioł ciągle wraca i wybija kolejne otwory. Wszystko, czego do tej pory próbowaliśmy, było nieskuteczne. Gdy zalepiamy dziury często pojawia się w pobliżu i uważnie nam się przygląda – mówi prezes Pomykalski, który w tym tygodniu zwrócił się nawet za pośrednictwem mediów społecznościowych do osób znających zwyczaje ptaków z prośbą o pomoc w rozwiązaniu problemu. Przy czym zastrzega, że musi to być metoda humanitarna. - Pomysły typu wiatrówka odpadają – napisał.
Co ciekawe dzięcioła zupełnie nie interesuje znajdujący się obok hali budynek krytej pływalni. Upodobał sobie za to położoną po drugiej stronie Szreniawy siedzibę Przedszkola Parkowego, gdzie również uszkodził elewację w kilku miejscach. Jego właściciel Dariusz Jasiński tłumaczy, że naprawa uszkodzeń jest dość skomplikowana.
- Najpierw taki otwór trzeba wypełnić pianką z klejem, po wyschnięciu założyć siatkę, a dopiero na końcu nowy tynk. Dlatego do każdego otworu zwyżka musi podjeżdżać trzy razy – tłumaczy i dodaje, że w międzyczasie ptak często próbuje usunąć wypełnienie otworu i wszystko trzeba zaczynać od nowa.
Ślady działalności dzięcioła można też zaobserwować na elewacjach Biblioteki Publicznej oraz Centrum Kultury i Wypoczynku. Ptak nic sobie nie robi z faktu, że obiekty albo zostały niedawno przebudowane i docieplone (MOSiR, CKiW), albo wręcz zbudowane od podstaw (biblioteka) kosztem wielu milionów złotych.
Michał Molicki, lokalny popularyzator wiedzy przyrodniczej i członek Małopolskiego Towarzystwa Ornitologicznego przekonuje, że dzięcioł duży (bo o ten konkretnie gatunek chodzi) przeszukuje elewacje w poszukiwaniu pożywienia. Znajdujący się pod warstwą tynku miękki styropian bierze za spróchniałe drewno, w którym według niego powinny znajdować się pędraki. A skoro w okolicy starych, spróchniałych drzew jest coraz mniej, jego „ofiarą” padają elewacje...
- Tak naprawdę nie ma jednego skutecznego sposobu na odstraszenie dzięcioła. Można malować sylwetki ptaków drapieżnych, można stosować środki hukowe, ale żaden nie daje stuprocentowej pewności. Gdy dzięcioł przekona się, że w styropianie nie ma dla nieco niczego interesującego, sam zrezygnuje – mówi.
Wiele wskazuje na to, że sprawca całego zamieszania postanowił w tym roku założyć gniazdo w pniu drzewa, stojącego nad brzegiem Szreniawy tuż obok ogrodzenia terenu MOSiR. Wiosna udało nam się go sfotografować podczas karmienia młodych. Zdjęcia można obejrzeć w załączonej galerii.