Wisła: Tak prezydenci korzystali z Zamku w Wiśle na przestrzeni lat. Kwaśniewski, Kaczyński, Komorowski, Duda. Nawrocki będzie tu częstym gościem?
W tym artykule:
Urodzonego i mieszkającego w Gdańsku Karola Nawrockiego do tej pory dzieliło od Wisły w Beskidach ponad 600 kilometrów. Od środy, po zaprzysiężeniu na prezydenta RP i przeprowadzce do Pałacu Prezydenckiego w Warszawie, ten dystans zmniejszy się do niecałych 400 km.
Kiedy nowy prezydent je pokona, by odwiedzić swoją rezydencję na Zadnim Groniu? Na razie trudno powiedzieć, ale wiślanie zastanawiają się czym modernistyczny Zamek na Zadnim Groniu dla Karola Nawrockiego będzie, bo różni prezydenci różnie ten awangardowy obiekt, ale i gospodarzy tej ziemi traktowali.
Ignacy Mościcki i PRL-owscy dygnitarze na Zamku Prezydenckim w Wiśle
Zalety wypoczynku na Zadnim Groniu (stok w Beskidzie Śląskim, gdzie na wysokości nieco ponad 600 m n.p.m. jest prezydencka rezydencja - dar ludu Śląskiego dla prezydenta Ignacego Mościckiego i jego następców) docenił najpierw prezydent Ignacy Mościcki, który po raz pierwszy zjawił się tutaj zimą 1931 r. i - jak wieść niesie - polubił to miejsce.
Po zakończeniu wojny ograbiony obiekt szybko został odnowiony i przekazano go z powrotem do dyspozycji prezydenta.
W 1948 r. przebywał tu Bolesław Bierut. Kiedy urząd prezydenta został zlikwidowany, Zamek służył jako ośrodek wypoczynkowy dla Urzędu Rady Ministrów. Kilkakrotnie był tutaj Władysław Gomułka, regularnie przyjeżdżał do Wisły Czarne polować na głuszce Konstanty Rokossowski. Dwa razy do roku, na Wielkanoc i Boże Narodzenie, gościli tu m.in. premier Józef Cyrankiewicz. Bywali Piotr Jaroszewicz, Edward Ochab, Włodzimierz Sokorski, Edward Gierek.
Od 1981 r. obiekt był domem wczasowym KWK Pniówek, w latach 90. ub. wieku dzierżawiła go Jastrzębska Agencja Turystyczna. W 2002 r. został na powrót przejęty przez Kancelarię Prezydenta.
Aleksander Kwaśniewski odbudował Zamek
W tym to też roku prezydent Kwaśniewski obwieścił wiślanom, że obiekt zostanie wyremontowany. Później sam doglądał postępu prac i świętował na Zadnim Groniu swoje 50. urodziny. Kiedy w marcu 2005 r. zakończył się remont, prezydent Kwaśniewski z pompą otwierał rezydencję, a na Wielkanoc zaprosił tu króla Belgów Alberta II z małżonką.
- To, że mogę Państwa powitać na otwarciu Zamku Prezydenckiego w Wiśle jest dla mnie osobistą satysfakcją i radością, że oto ukończyliśmy dzieło dla wspólnego, publicznego pożytku - mówił podczas otwarcia Aleksander Kwaśniewski.
I nieco dalej prezydent dodawał: - Ta budowla nie pretenduje do wiekowych, ale jest pamiątką szczególną w naszej historii. Jest niewątpliwie dowodem dumy społeczności śląskiej z odzyskanej przez Polskę państwowości i złączenia tej ziemi, po latach rozbiorowego rozbicia - z Macierzą. To wspaniałe, że ówczesne władze województwa śląskiego te odczucia zmaterializowały w pięknym geście - zbudowania na śląskiej ziemi rezydencji głowy państwa i ofiarowania jej Prezydentowi, a mówiąc dokładniej Prezydentom Rzeczypospolitej - w darze - mówił prezydent Kwaśniewski, który był niezwykle lubiany i popularny w Wiśle.
Kwaśniewskiemu miejscowość spodobała się do tego stopnia, że pojawiły się nawet pogłoski, iż z beskidzką miejscowością wiąże swą przyszłość i pod Baranią Górą kupił nawet działkę.
To była miłość odwzajemniona, bo w czasie wyborów prezydenckich w 2005 r. niektórzy wiślanie żałowali, że Kwaśniewski nie może po raz trzeci kandydować. Gdy poparł Donalda Tuska, Wisła zagłosował na lidera PO. W drugiej turze Tusk dostał tu aż 83 proc. głosów. Na śp. Lecha Kaczyńskiego głosowało zaledwie 16 proc. mieszkańców.
Prezydent Lech Kaczyński długo nie mógł dojechać do Wisły...
Śp. Lech Kaczyński jechał na Zadni Groń długo, jakieś trzy lata.
"Prezydent Lech Kaczyński od początku kadencji ani razu nie pojawił się w prezydenckiej rezydencji w Wiśle. Górale, którzy za czasów Aleksandra Kwaśniewskiego przyzwyczaili się do częstych wizyt głowy państwa, są zawiedzeni. Prezydenta do Wisły zapraszali już chyba wszyscy. Burmistrz miasta Andrzej Molin przypomina, że po pisemnym zaproszeniu, jakie powędrowało do Kancelarii Prezydenta, Lecha Kaczyńskiego zapraszali Adam Małysz i jego rodzice" - pisaliśmy w "DZ" na początku 2008 roku.
Można było odnieść wrażenie, że prezydent Kaczyński pod Baranią niespecjalnie lubił przyjeżdżać i - czy była taka intencja, czy nie - początkowo dość ostentacyjnie ignorował wiślańską gościnność, np. górale długo nie mogli mu zapomnieć, że nie spotykał się z nimi na inauguracji Tygodnia Kultury Beskidzkiej. Pozytywnych relacji nie budowały też informacje, że Zamek zostanie wystawiony na sprzedaż.
- Bylibyśmy bardzo, ale to bardzo niezadowoleni. Miasto wiele by straciło - komentował wówczas śp. Andrzej Molin, ówczesny burmistrz Wisły.
Ostatecznie rezydencji nie sprzedano, a Lech Kaczyński pojawił się w niej po raz pierwszy w sierpniu 2008 r. Jako głowa państwa był w Wiśle dwa razy. Na Zadnim Groniu podejmował prezydentów Estonii i Ukrainy. Zimą 2009 roku spotkał się w Zamku z prezydentem Wiktorem Juszczenko. Panowie rozmawiali o ówczesnym kryzysie gazowym, a także stosunkach Ukrainy z NATO. Prezydent Kaczyński zjadł także śniadanie z Adamem Małyszem, który akurat powrócił z medalami z olimpiady w Vancouver.
Bronisław Komorowski uwielbiał wypady do Wisły
Dla Bronisława Komorowskiego regionem numerem jeden do wypoczynku była Suwalszczyzna, gdzie ma dom w Budzie Ruskiej (wieś licząca 31 domów). Ale prezydent Komorowski zakochał się w Wiśle jak Kwaśniewski. Kiedy tylko mógł, to przyjeżdżał na Zadni Groń, zapraszał gości, odtwarzał pamiątki po prezydencie Mościckim.
- Wydaje mi się, że pani prezydentowa woli Hel, pan prezydent Wisłę - stwierdził w sierpniu 2011 r. w rozmowie z ,,DZ" prezydencki doradca prof. Tomasz Nałęcz. Dodał, że być może wynika to z tego, iż w Wiśle prezydent może aktywnie spędzać czas (zimą jeździć na nartach), spotykać się z ludźmi, zwiedzać okolicę, a Hel jest ustronnym miejscem.
W sumie zimą (choć nie tylko) Komorowski bywał w Wiśle tak często, że na łamach "DZ" żartowaliśmy, by przenieść stolicę z Warszawy do Wisły.
- Było bardzo fajnie. Będę zachęcał, by jeśli ktoś już musi jechać w Alpy, to niech jedzie wiosną, gdy w Wiśle nie ma już śniegu - mówił uśmiechając się do wiślan Komorowski.
Górale tej miłości Komorowskiego do Wisły nie zapomnieli i w drugiej turze wyborów prezydenckich wielowyznaniowa, mocno protestancka Wisła poparła Komorowskiego w rozmiarze zadziwiającym - aż 84 proc. mieszkańców uznało, że będzie lepszy niż Duda, co na tle kraju było ewenementem.
Ostatecznie prezydentem został Andrzej Duda, co górale komentowali w ten sposób:
- Wisła stanęła murem za Komorowskim, ale szacunek do urzędu Prezydenta RP to co innego niż polityczne sympatie - podkreślali wiślanie po wyborach.
A burmistrz Wisły Tomasz Bujok dodawał:
- Przychylność mieszkańców Wisły była, jest i będzie zawsze z uwagi na szacunek do głowy państwa. Sądzę, że panu prezydentowi też będzie zależało, by nawiązać dobre relacje z wiślanami - kontynuował burmistrz Bujok i dodawał, że jest skłonny pokazać prezydentowi kilka ciekawych tras narciarskich w Wiśle.
Andrzej Duda pojawiał się potajemnie, by szusować na nartach
"Niebawem minie pół roku od zaprzysiężenia Andrzeja Dudy na prezydenta RP. Patrząc na ostatnie tygodnie, a nawet dni, można wysnuć wniosek, że prezydent Duda polubił, tak jak większość jego poprzedników, Zameczek Prezydencki w Wiśle Czarnem. Od dnia objęcia urzędu gościł w swojej rezydencji (co najmniej) trzy razy, ale - co ciekawe - wizyty miały charakter prywatny i nieoficjalny. Oficjalnie z wiślanami prezydent jeszcze się nie spotkał. Czyżby miał do nich trochę żalu? Wszakże w wyborach prezydenckich murem poparli Bronisława Komorowskiego. Pod Baranią Górą doznał Andrzej Duda druzgocącej porażki" - spekulowaliśmy na łamach "DZ".
Po raz pierwszy prezydent Duda pojawił się w Zamku jesienią 2015 r. przy okazji 498. rocznicy Reformacji. Podczas premierowej wizyty w Beskidach wybrał się na wycieczkę na Trójstyk i odwiedził parafię ewangelicko-augsburską. Mieszkańcy dowiedzieli się o tym z... filmików zamieszczonych na prezydenckim profilu na Facebooku. Wizyta miała prywatny charakter.
Jednak prezydent Duda chętnie przyjeżdżał na Zadni Groń, zwłaszcza zimą, by pojeździć na nartach, o czym na początku można było się dowiedzieć m.in. ze zdjęć zamieszczanych w prezydenckich mediach społecznościowych.
Ale po tym, jak opozycja zarzuciła mu, że bardziej skupia się na szusowaniu niż wypełnianiu prezydenckich obowiązków oszczędnie dzielił się informacjami na temat swojej zimowej pasji i pobytów w Wiśle.
Prezydent pojawiał się w Beskidach dosyć często, ale jego wizyty miały charakter raczej nieoficjalny i jeśli spotykał się z mieszkańcami, to raczej były to spotkania w stosunkowo kameralnym gronie, z których później w sieci pojawiały się sporadyczne pamiątkowe fotki.
Ostatnia jego głośna wizyta miała miejsce pod koniec stycznia 2022 r. Spotkał się wtedy z Wołodymyrem Zełenskim, było to tuż przed inwazją Rosji na Ukrainę.
Jak Zamek będzie traktował prezydent Nawrocki? Czy zaiskrzy między nim a wiślanami (poparło go tu tylko 29 proc. wyborców, a Rafała Trzaskowskiego 70 proc.)? Czas pokaże.