Zaczyna się rykowisko. Rogacze stają do rywalizacji
Makabryczne postękiwania, rzężenia i sapiące ryki. Przeciągłe, głośne oddechy. Ot, i rykowisko w pełnej krasie odbywane przez samce jeleni czyli rogacze. Jeden z nich stał na tyle długo, że zdołałem policzyć odnogi poroża. Piękny dwunastak. Panowie przechadzali się z wolna i prezentowali ozdoby głowy. To była pierwsza runda, czyli konkurs na najlepsze poroże.
Posiadacze nędznych pojedynczych czy podwójnych tyczek pokornie ustępowali miejsca dwunastakom i szesnastakom. Im większe, im bardziej rozgałęzione poroże, tym wyższą lokatę zyskiwał jego właściciel. Potem konkurs wokalny, czyli próby pokonania przeciwnika siłą głosu. I ten etap dane mi było usłyszeć. Druga rudna wyłania zwycięzcę. Jeśli jednak jeden samiec nie uzyska wyraźnej przewagi, dochodzi do rękoczynów. Byki uderzają w siebie porożami. Czasem poleje się krew.
Koniec końcem na palcu boju zostaje najlepszy i najsilniejszy samiec. Wszystkie okoliczne łanie są jego. On będzie ojcem przyszłorocznych jelonków. Nagroda ma swoją cenę. Byk straci kalorie, schudnie, zmarnieje i może nie doczekać wiosny. Radosnych uciech i koniec żałosny.