Lasek Złotoryjski: Planowana budowa bloków? Są protesty
W dodatku wizualizacja planowanej w Lasku Złotoryjskim inwestycji, przedstawiona radnym miasta przez dewelopera, kusi m.in. dostępem osiedla do plaży i pobliskiego jeziorka.
- Problem w tym, że ten zbiornik wodny, choć wizualnie bardzo atrakcyjny, nie nadaje się do letnich kąpieli. Akwen nie był czyszczony od co najmniej kilkudziesięciu lat, jego brzegi są dzikie, zarośnięte. Gdyby osiedle powstało, jeziorko trzeba będzie raczej odgrodzić szczelnym płotem od budynków, żeby nikt tam nie utonął. Poza tym, w porośniętych dziko brzegach zbiornika żyje obecnie wiele gatunków zwierząt, także chronionych. Budowa bloków zniszczy tutejszy ekosystem. I zaburzy architekturę tej historycznej dzielnicy - napisali w mailu do naszej redakcji mieszkańcy legnickiego Tarninowa, reprezentacyjnej dzielnicy miasta, w której usytuowany jest Lasek Złotoryjski.
Jak podkreślają mieszkańcy, plany dewelopera znacząco zmieniają - wręcz powiększają do niewyobrażalnych rozmiarów - parametry i możliwości przewidziane dla dzielnicy Tarninów, ze względu na jej historyczny charakter oraz walory środowiskowe. Ludzie zwracają też uwagę na obowiązujące w obecnym Planie Zagospodarowania Przestrzennego zapisy, dotyczące m.in. nieprzekraczalnych granic zabudowy od terenów zielonych, które inwestycja ma naruszyć. Piszą też m.in. o niezgodnej z zasadami architektonicznymi dla Tarninowa wysokości pięciopiętrowych budynków i wielu innych nieprawidłowościach, które zaburzą charakter historycznej dzielnicy, jeśli inwestor otrzyma zgodę na inwestycję.
Grzegorz Koczubaj, rzecznik prasowy prezydenta Legnicy wyjaśnia, że każdy głos mieszkańców, który został wysłany w ramach społecznych konsultacji zostanie wzięty pod uwagę, jeśli będzie spełniał wymagane kryteria - np. podpis czy termin dostarczenia do legnickiego Ratusza, który minął 18 lipca. Protesty legniczan zostały już przekazane inwestorowi, który na własny koszt opracowuje zintegrowany plan inwestycyjny dla Legnicy.
- Zebrane uwagi i wnioski będą teraz analizowane przez prezydenta Legnicy, w porozumieniu z inwestorem. Wypracowane przez strony uzgodnienia muszą uzyskać jeszcze inne zgody, na przykład konserwatora zabytków - mówi Grzegorz Koczubaj.
Sprawa planowanej w Lasku Złotoryjskim budowy osiedla bloków budzi wiele emocji nie tylko wśród okolicznych mieszkańców, ale także wśród legnickich radnych, bez względu na reprezentowane ugrupowania.
Skupieni przy prezydencie Legnicy Macieju Kupaju radni poinformowali na swoim profilu w mediach społecznościowych, że zrobią wszystko, by zagospodarowanie tego terenu było zgodne z charakterem Tarninowa - z poszanowaniem dla dziedzictwa przyrodniczego, ładu przestrzennego i jakości życia mieszkańców. Przypomnieli, że w maju 2025 r. przeprowadzone zostały negocjacje dotyczące treści projektu umowy urbanistycznej oraz projektu Zintegrowanego Planu Inwestycyjnego (ZPI) dla dzielnicy Tarninów, obręb Glinki.
„W odpowiedzi na postulaty inwestora Karolina Jaczewska-Szymkowiak, Przewodnicząca Rady Miasta Legnica, zgłosiła szereg uwag oraz przedstawiła własne rekomendacje, mające na celu ochronę charakteru dzielnicy Tarninów, tamtejszej przyrody, estetyki i jakości życia mieszkańców. Część rekomendacji została przyjęta, inne pozostają w analizie” - napisali radni koalicji.
Jak wynika z postu, nierozstrzygnięte pozostają kwestie, dotyczące m.in. wprowadzenia strefy ochronnej między planowanym osiedlem a granicą użytku ekologicznego i wprowadzenia nieprzekraczalnych linii zabudowy. Także m.in. ustalenia, dotyczące ilości, wielkości i usytuowania miejsc parkingowych. Wynegocjowano m.in.: obowiązek zapewnienia drogi tymczasowej na czas budowy, 5-letni okres rękojmi i gwarancji, doprecyzowanie parametrów drogi publicznej w uzgodnieniu z Zarządem Dróg Miejskich. To wszystko dotyczy jednak realizowanej inwestycji, a legniczanie walczą o to, aby do inwestycji budowy bloków w Lasku Złotoryjskim w ogóle nie doszło. - Nie widzimy żadnego uzasadnienia dla powstania tego osiedla, poza interesem inwestora - napisali w wysłanym do naszej redakcji mailu mieszkańcy dzielnicy Tarninów.
W tej sprawie wypowiedzieli się też dla naszej redakcji radni opozycji.
- Głos mieszkańców jest dla mnie kluczowy. Wielu legniczan wyraża zaniepokojenie zakresem proponowanych zmian, obawiając się utraty kameralnego, historycznego charakteru dzielnicy oraz nadmiernej ingerencji w lokalne środowisko. Z drugiej strony rozumiem, że miasto musi się rozwijać i szukać rozwiązań, które odpowiadają na rosnące potrzeby mieszkaniowe czy infrastrukturalne. Właśnie dlatego uważam, że kluczowe jest znalezienie rozsądnego kompromisu. Takiego, który będzie uwzględniał zarówno ochronę tożsamości Tarninowa, jak i potencjalne korzyści dla całego miasta. Nie neguję potrzeby inwestycji, ale uważam, że jej skala, charakter architektoniczny i sposób wpisania w otoczenie powinny zostać dokładnie przeanalizowane i skorygowane w miejscach, które wzbudzają największe, społeczne wątpliwości. Planowanie przestrzenne powinno być procesem przejrzystym, otwartym na głos mieszkańców i opartym na dialogu, a nie narzucanym z góry. Jestem po stronie mieszkańców - ich troska o zachowanie zieleni, ładu urbanistycznego i spójności dzielnicy jest uzasadniona. Wierzę, że przy dobrej woli wszystkich stron możliwe jest wypracowanie rozwiązań, które będą służyć zarówno lokalnej społeczności, jak i rozwojowi miasta - powiedziała nam radna Marta Wisłocka z PIS.