Zakopane: Ośnieżone Krupówki jak z zimowej baśni
Wystarczyło kilka godzin intensywnego opadu śniegu, by Zakopane nabrało wyjątkowego uroku. Ośnieżone gałęzie, podświetlone ciepłym światłem latarni, wyglądały jak kadry z filmu o świątecznej krainie. Na Krupówkach, pokrytych grubą warstwą białego puchu, zapanował klimat rodem z pocztówki.
Stał na łuku drogi. Nagle pojawiła się policja. Oto, co stało się później
Turyści zatrzymywali się co krok, by zrobić zdjęcia, a zakochane pary spacerowały deptakiem, trzymając się za ręce, ciesząc się wyjątkową scenerią. Fiakrzy również wykorzystali pierwszą poważniejszą zimową aurę - na trasę wyjechały sanie, które zawsze przyciągają uwagę odwiedzających. Dźwięk dzwonków końskich uprzęży i skrzypiący pod butami śnieg tylko dopełniał atmosfery.
Ten zimowy czar powstał bez dodatkowych iluminacji, świątecznych ozdób czy dekoracji. Przyroda sama zadbała o odpowiedni efekt - biały puch, mróz i spokojne światło wieczoru stworzyły prawdziwie magiczną scenerię.
Niestety, jak to bywa w sezonie, obok piękna pojawił się też mniej bajkowy akcent. Na Krupówkach znów można było zobaczyć dobrze znaną postać - "pana nieuprzejmego misia", który od lat wzbudza mieszane uczucia wśród turystów i miejscowych. Tym razem zamiast klasycznego futrzaka wybrał kostium... psa strażaka, przechadzając się deptakiem i zaczepiał przechodniów.
Choć podobne atrakcje budzą kontrowersje, na szczęście nie zdołały przyćmić wyjątkowego uroku miasta. Zakopane tego dnia udowodniło, że jego największą ozdobą nie są dekoracje, lecz natura, która potrafi w jednej chwili przemienić je w prawdziwą zimową baśń.