WiadomościZabił męża kochanki. Tragiczną zbrodnią spod Krotoszyna sprzed dziewięciu dekad żyła cała społeczność

Zabił męża kochanki. Tragiczną zbrodnią spod Krotoszyna sprzed dziewięciu dekad żyła cała społeczność

Tą tragedią dziewięć dekad temu żyła społeczność ziemi krotoszyńskiej. Żona wraz z kochankiem uknuli morderstwo jej męża. Plan miał być prosty, jednak wywiązała się szamotanina, a małżonek został postrzelony i ugodzony, aż 25 razy!
Morderstwo
Morderstwo
Źródło zdjęć: © Pixabay | pixabay
Łukasz Cichy

Stanisław Pieniężny urodził się w Czarnym Sadzie się 1 kwietnia 1892 r. w Czarnym Sadzie, jako syn rolnika Jana Pieniężnego i Konstancji z d. Leciejewskiej. Prowadził on w okresie międzywojennym sklep kolonialny w Lutogniewie. Przedsiębiorstwo to jednak sprzedał i przeniósł się z rodziną do Kobierna, gdzie zamieszkał w gospodarstwie brata Antoniego Pieniężnego z Czarnego Sadu. Pracował pomagając w tym gospodarstwie. Gotówkę ze sprzedaży interesu ulokował w pożyczkach i żył ze znacznych odsetek.

- We wszystkich tajemniczych zbrodniach, w których zdemaskowanie sprawcy napotyka na trudności, należy szukać jako sprężyny — kobiety - głosił Tajny Detektyw z 22 kwietnia 1934 r. (we wszystkich cytatach zachowaliśmy oryginalną pisownię).

Postrzał z rewolweru i 25 pchnięć sztyletem

Na początku kwietnia postanowił odwiedzić wraz z żoną brata. Gdy od niego wracał doszło do tragedii. Jego ciało znaleźli synowie gospodarza Grobelnego z Nowego Folwarku.   

-Idąc szosą na roboty polne zauważyli, że na drodze czernieje jakaś leżąca postać. Zbliżywszy się stwierdzili, że na drodze leżą zwłoki mężczyzny, zabitego skrytobójczo. Przerażeni młodzieńcy natychmiast pobiegli do sołtysa w Brzozie i zawiadomili go o swojem odkryciu, a w ślad za tern, o znalezieniu trupa na szosie otrzymał urzędową wiadomość posterunek P. P. w Krotoszynie. Dostęp na miejsce zbrodni (gdyż w zwłokach rozpoznano osobę śp. Stanisława Pieniężnego, zabezpieczono aż do przybycia komisji sądowo-lekarskiej - donosił Tajny Detektyw.

Do tragedii doszło na skrzyżowaniu prowadzącym z Krotoszyna do Brzozy i z Kobierna do Bożacina. W akcie zgonu jego brat podał, że Stanisław Pieniężny odszedł "w Bożacinie (wskutek skrytobójstwa)". Dodatkowo z aktu zgonu wiadomo, że do tragedii doszło 8 kwietnia 1934 r. Sekcja zwłok wykazała, że Stanisław Pieniężny otrzymał strzał rewolwerowy oraz 25 pchnięć sztyletem. Dodatkowo na szosie znaleziono krawata, sztylet i rewolwer marki Browning. Poszarpane ubranie zamordowanego świadczyło o jego przedśmiertelnej walce. Wkrótce aresztowani zostali jego żona Rozalia Pieniężna i jej kochanek 26-letni Władysław Szczuraszek.

-Tymczasem między nią a Szczuraszkiem zawiązał się stosunek miłosny, a równocześnie też wzrastała wśród obojga nienawiść do Pieniężnego, który im zawadzał. Postanowili zatem zgładzić go ze świata i uknuli plan zamordowania Pieniężnego - donosiło pismo Wielkopolanin z 5 czerwca 1934 r.

Szatański plan kochanków

Okazało się, że morderstwo było zaplanowane, a nawet miało dojść do kilku prób.

-Szatański plan usunięcia śp. Stanisława Pieniężnego zrodził się w głowach zbrodniczej pary po Nowym Roku. Od tej pory Szczuraszek już kilkakrotnie czyhał na życie Pieniężnego. Przedostatni plan zbrodni miał być wykonany w drugie święto Wielkanocne [2 kwietnia 1934 r. - red]. Stanisław Pieniężny miał wracać na rowerze z Orpiszewa. Los jednak zrządził, że zbrodniarz spóźnił się i w ten sposób Pieniężny uszedł z życiem. O tem, że Pieniężna namawiała Szczuraszka do zbrodni, świadczy fakt, że dała mu nawet 20 zł na kupno rewolweru - donosiło pismo Siedem Groszy z 22 kwietnia 1934 r.

Pismo donosiło, że Szczuraszek miał otrzymać od matki gospodarstwo, a Pieniężna miała dość dużą spłatę po rodzicach. Para postanowiła się pobrać, jednak przyśpieszenie tego planu miało przynieść morderstwo Stanisława Pieniężnego.     Okazja nadarzyła się 8 kwietnia 1934 r. Tego dnia Pieniężni wracali rowerem z Koźmina. Mąż zauważył podejrzanego osobnika na drodze i przeczuwając coś złego nie chciał jechać dalej.

- Tymczasem żona jego oddaliła się na znaczną odległość i zauważywszy nieobecność męża, zaczęła nań wołać, aby ją dogonił, ukrytemu zaś w rowie Szczuraszkowi szepnęła „Puknij temu piorunowi w łeb, że już więcej nie wstanie" - donosiło pismo Siedem Groszy z 22 kwietnia 1934 r.

Pieniężny pojechał dalej, a gdy zbliżył się do niej Szczuraszek strzelił z ukrycia i ranił go ciężko w bok. Pieniężny porzucił rower i zaczął uciekać w pole. Szczuraszek rzucił się w pogoń i dopadł go. Zacząć go dźgać nożem, jak się potem okazało ostatecznie ran kłutych było aż 25! Mimo początkowych odniesionych obrażeń Pieniężny stawiał zacięty opór. Wytrącił Szczuraszkowi rewolwer, nóż i zerwał krawat.

-Podczas walki Pieniężna dodawała kochankowi odwagi i nawoływała go, ażeby prędzej z nim skończył. Gdy jednak ostatniem sił zdołał Pieniężny powalić zbrodniarza na ziemię, wówczas Pieniężna dopomogła kochankowi, a zbrodniarz, nie mając już żadnej broni w ręce, dobył kamienia i dobił swoją ofiarę. Kiedy potem nadszedł niejaki Pawlak z Dąbrowy, Pieniężna zawołała: „Władziu, uciekaj, bo ktoś idzie". Szczuraszek rzucił się do ucieczki , a trzymający jeszcze w ręku skrwawiony kamień, którym dobił swą ofiarę, rzucił w pole na kilkanaście metrów od miejsca zbrodni. Pieniężna zaś zaczęła płakać i wołać na swego męża: "Stasiu nie zostawiaj mnie samej", ażeby w ten sposób odwrócić od siebie podejrzenie - donosiło pismo Siedem Groszy z 22 kwietnia 1934 r.

Pismo Lech - Gazeta Gnieźnieńska z 2 czerwca 1934 r. donosiło, że sprawców przestraszył Franciszek Pawlak z Dąbrowy.

Zabawa miała być dobrym alibi, jednak się nie udało

Władysław Szczuraszek wrócił do domu, ukrył poszarpane i skrwawione ubranie, umył się i ubrał w nową odzież. Żeby zapewnić sobie alibi... udał się na zabawę w Gorzupi. Plan doskonały miał jednak kilka niedoskonałości. Dowodem zbrodni okazały się porzucone na miejscu zbrodni rewolwer oraz skórzany krawat, który został zerwany w trakcie szarpaniny przez ofiarę. Gdy policja odwiedziła mordercę i przedstawiła mu dowody, ten przyznał się do popełnionej zbrodni.

-Ś.p. Stanisław Pieniężny uchodził za bardzo spokojnego człowieka, którego, lu­biła prawie cala wioska Kobierno. Nato­miast zbrodniarz Władysław Szczuraszek był ponurym, zamkniętym w sobie osob­nikiem, nie mającym zaufania ani sympatii wśród najbliższych kolegów i krew­nych. To też cała wioska potępiła go za tak bestialskie morderstwo - możemy wyczytać w piśmie Siedem Groszy.

Był zbrodnia, jest i kara

Aresztowano parę kochanków. Media spekulowały, że Rozalia Pieniężna zostanie skazana na długoletnie więzienie, a Władysław Szczuraszek na karę śmierci. Proces ruszył 30 maja 1934 r. przed Sądem Okręgowym w Ostrowie. Donosiło o tym pismo Siedem Groszy z 31 maja 1934 r.

Po przeprowadzeniu postępowania dowodowego sąd wydał wyrok kary śmierci dla Władysława Szczuraszka oraz dożywotniego pozbawienia wolności dla Rozalii Pieniężnej. Adwokaci Jankowski i Różański wnieśli o apelację, wobec czego wstrzymano się od wykonania wyroku śmierci.

-Morderca Szczaraszek po ujawnionej zbrodni nie okazał żadnej skruchy i jak już donosiliśmy, na rozprawie zacho­wywał się wyzywająco i butnie. Ogłosze­nie wyroku nie wywarło na nim jakby ża­dnego wrażenia. Uspakajał on swoją matkę, która po ogłoszeniu spazmatycznie płakała. Szczuraszek robił wrażenie czło­wieka upartego, który do zbrodni przy­znać się nie chce i naiwnie przypuszcza, że w jego niewinność każdy uwierzy. Być może, gdy w międzyczasie rozmyślił się, i przebywając samotnie w celi żałuje po­ pełnionej zbrodni. Zupełnie inaczej jest z Rozalją Pienięż­ną, która mocno żałuje popełnionego czynu. Ze skruchą przyznała się do zbro­dni, a żal jej ujawniał się w ciągłym pła­czu na rozprawie, oraz jak nam donoszą, w celi więziennej. Czas dłuższy Pieniężna spędza również na modlitwach. Surowy wymiar kary, jaki ją spotkał, nie przejmu­je ją bardzo. I tak nie wiedziałaby, co z sobą począć, będąc na wolności. Teraz po niewczasie poznała, że prawdziwie kochała swego męża - donosiło pismo Siedem Groszy z 3 czerwca 1934 r.

Odroczenie wyroku

Sprawa trafiła do Sądu Apelacyjnego w Poznaniu. Wyrok ogłoszono na początku września 1934 r.

-Szczuraszek z Kobierna zgłosił od wyroku apelację. Na rozprawie przed sądem apelacyjnym w Poznaniu obrońca domagał się zbadania stanu umysłowego Szczuraszka twierdząc, że oskarżony swego czasu spadł z wysokiej drabiny na głowę, tłukąc się dotkliwie, co wpłynęło silnie na jego stan umysłowy. Sąd uwzględnił wniosek obrońcy i rozprawę odroczył - donosił Orędownik Ostrowski z 7 września 1934 r.

Apelacja jednak nie przyniosła zmiany wyroku, bowiem Sąd Apelacyjny w Poznaniu po wysłuchaniu orzeczenia biegłych zatwierdził wyrok Sądu Okręgowego w Ostrowie.

- O ile więc Szczuraszek nie zgłosi teraz o rewizję wyroku i najwyższy sąd nie zmieni kary, to wykonanie wyroku śmierci nastąpi w Ostrowie - donosił Orędownik Ostrowski z 11 stycznia 1935 r.

Poznański sąd podtrzymał karę śmierci oraz pozbawienie praw honorowych i obywatelskich dla Władysława Szczuraszka oraz kary dożywotniego więzienia dla Rozalii Pieniężnej.

-Na roz­prawie Szczuraszek zachowywał się zupełnie obojętnie, natomiast Pieniężna rze­wnie płakała - donosiło pismo Siedem Groszy z 9 stycznia 1935 r.

Nie wiadomo, jakim sposobem Władysław Szczuraszek przeżył do wybuchu II wojny światowej, jednak w 1939 r. Niemcy w dokumencie Sonderfahndungsbuch Polen, czyli specjalnej księgi Polaków ściganych listem gończym oznaczyli wówczas 32-letniego Władysława Szczuraszka z Kobierna "uciekiniera z więzienia".

Dalsze losy opisanych wyżej osób nie są znane.

Wybrane dla Ciebie