Zabił męża kochanki. Tragiczną zbrodnią spod Krotoszyna sprzed dziewięciu dekad żyła cała społeczność
W tym artykule
Stanisław Pieniężny urodził się w Czarnym Sadzie się 1 kwietnia 1892 r. w Czarnym Sadzie, jako syn rolnika Jana Pieniężnego i Konstancji z d. Leciejewskiej. Prowadził on w okresie międzywojennym sklep kolonialny w Lutogniewie. Przedsiębiorstwo to jednak sprzedał i przeniósł się z rodziną do Kobierna, gdzie zamieszkał w gospodarstwie brata Antoniego Pieniężnego z Czarnego Sadu. Pracował pomagając w tym gospodarstwie. Gotówkę ze sprzedaży interesu ulokował w pożyczkach i żył ze znacznych odsetek.
- We wszystkich tajemniczych zbrodniach, w których zdemaskowanie sprawcy napotyka na trudności, należy szukać jako sprężyny — kobiety - głosił Tajny Detektyw z 22 kwietnia 1934 r. (we wszystkich cytatach zachowaliśmy oryginalną pisownię).
Postrzał z rewolweru i 25 pchnięć sztyletem
Na początku kwietnia postanowił odwiedzić wraz z żoną brata. Gdy od niego wracał doszło do tragedii. Jego ciało znaleźli synowie gospodarza Grobelnego z Nowego Folwarku.
-Idąc szosą na roboty polne zauważyli, że na drodze czernieje jakaś leżąca postać. Zbliżywszy się stwierdzili, że na drodze leżą zwłoki mężczyzny, zabitego skrytobójczo. Przerażeni młodzieńcy natychmiast pobiegli do sołtysa w Brzozie i zawiadomili go o swojem odkryciu, a w ślad za tern, o znalezieniu trupa na szosie otrzymał urzędową wiadomość posterunek P. P. w Krotoszynie. Dostęp na miejsce zbrodni (gdyż w zwłokach rozpoznano osobę śp. Stanisława Pieniężnego, zabezpieczono aż do przybycia komisji sądowo-lekarskiej - donosił Tajny Detektyw.
Do tragedii doszło na skrzyżowaniu prowadzącym z Krotoszyna do Brzozy i z Kobierna do Bożacina. W akcie zgonu jego brat podał, że Stanisław Pieniężny odszedł "w Bożacinie (wskutek skrytobójstwa)". Dodatkowo z aktu zgonu wiadomo, że do tragedii doszło 8 kwietnia 1934 r. Sekcja zwłok wykazała, że Stanisław Pieniężny otrzymał strzał rewolwerowy oraz 25 pchnięć sztyletem. Dodatkowo na szosie znaleziono krawata, sztylet i rewolwer marki Browning. Poszarpane ubranie zamordowanego świadczyło o jego przedśmiertelnej walce. Wkrótce aresztowani zostali jego żona Rozalia Pieniężna i jej kochanek 26-letni Władysław Szczuraszek.
-Tymczasem między nią a Szczuraszkiem zawiązał się stosunek miłosny, a równocześnie też wzrastała wśród obojga nienawiść do Pieniężnego, który im zawadzał. Postanowili zatem zgładzić go ze świata i uknuli plan zamordowania Pieniężnego - donosiło pismo Wielkopolanin z 5 czerwca 1934 r.
Szatański plan kochanków
Okazało się, że morderstwo było zaplanowane, a nawet miało dojść do kilku prób.
-Szatański plan usunięcia śp. Stanisława Pieniężnego zrodził się w głowach zbrodniczej pary po Nowym Roku. Od tej pory Szczuraszek już kilkakrotnie czyhał na życie Pieniężnego. Przedostatni plan zbrodni miał być wykonany w drugie święto Wielkanocne [2 kwietnia 1934 r. - red]. Stanisław Pieniężny miał wracać na rowerze z Orpiszewa. Los jednak zrządził, że zbrodniarz spóźnił się i w ten sposób Pieniężny uszedł z życiem. O tem, że Pieniężna namawiała Szczuraszka do zbrodni, świadczy fakt, że dała mu nawet 20 zł na kupno rewolweru - donosiło pismo Siedem Groszy z 22 kwietnia 1934 r.
Pismo donosiło, że Szczuraszek miał otrzymać od matki gospodarstwo, a Pieniężna miała dość dużą spłatę po rodzicach. Para postanowiła się pobrać, jednak przyśpieszenie tego planu miało przynieść morderstwo Stanisława Pieniężnego. Okazja nadarzyła się 8 kwietnia 1934 r. Tego dnia Pieniężni wracali rowerem z Koźmina. Mąż zauważył podejrzanego osobnika na drodze i przeczuwając coś złego nie chciał jechać dalej.
- Tymczasem żona jego oddaliła się na znaczną odległość i zauważywszy nieobecność męża, zaczęła nań wołać, aby ją dogonił, ukrytemu zaś w rowie Szczuraszkowi szepnęła „Puknij temu piorunowi w łeb, że już więcej nie wstanie" - donosiło pismo Siedem Groszy z 22 kwietnia 1934 r.
Pieniężny pojechał dalej, a gdy zbliżył się do niej Szczuraszek strzelił z ukrycia i ranił go ciężko w bok. Pieniężny porzucił rower i zaczął uciekać w pole. Szczuraszek rzucił się w pogoń i dopadł go. Zacząć go dźgać nożem, jak się potem okazało ostatecznie ran kłutych było aż 25! Mimo początkowych odniesionych obrażeń Pieniężny stawiał zacięty opór. Wytrącił Szczuraszkowi rewolwer, nóż i zerwał krawat.
-Podczas walki Pieniężna dodawała kochankowi odwagi i nawoływała go, ażeby prędzej z nim skończył. Gdy jednak ostatniem sił zdołał Pieniężny powalić zbrodniarza na ziemię, wówczas Pieniężna dopomogła kochankowi, a zbrodniarz, nie mając już żadnej broni w ręce, dobył kamienia i dobił swoją ofiarę. Kiedy potem nadszedł niejaki Pawlak z Dąbrowy, Pieniężna zawołała: „Władziu, uciekaj, bo ktoś idzie". Szczuraszek rzucił się do ucieczki , a trzymający jeszcze w ręku skrwawiony kamień, którym dobił swą ofiarę, rzucił w pole na kilkanaście metrów od miejsca zbrodni. Pieniężna zaś zaczęła płakać i wołać na swego męża: "Stasiu nie zostawiaj mnie samej", ażeby w ten sposób odwrócić od siebie podejrzenie - donosiło pismo Siedem Groszy z 22 kwietnia 1934 r.
Pismo Lech - Gazeta Gnieźnieńska z 2 czerwca 1934 r. donosiło, że sprawców przestraszył Franciszek Pawlak z Dąbrowy.
Zabawa miała być dobrym alibi, jednak się nie udało
Władysław Szczuraszek wrócił do domu, ukrył poszarpane i skrwawione ubranie, umył się i ubrał w nową odzież. Żeby zapewnić sobie alibi... udał się na zabawę w Gorzupi. Plan doskonały miał jednak kilka niedoskonałości. Dowodem zbrodni okazały się porzucone na miejscu zbrodni rewolwer oraz skórzany krawat, który został zerwany w trakcie szarpaniny przez ofiarę. Gdy policja odwiedziła mordercę i przedstawiła mu dowody, ten przyznał się do popełnionej zbrodni.
-Ś.p. Stanisław Pieniężny uchodził za bardzo spokojnego człowieka, którego, lubiła prawie cala wioska Kobierno. Natomiast zbrodniarz Władysław Szczuraszek był ponurym, zamkniętym w sobie osobnikiem, nie mającym zaufania ani sympatii wśród najbliższych kolegów i krewnych. To też cała wioska potępiła go za tak bestialskie morderstwo - możemy wyczytać w piśmie Siedem Groszy.
Był zbrodnia, jest i kara
Aresztowano parę kochanków. Media spekulowały, że Rozalia Pieniężna zostanie skazana na długoletnie więzienie, a Władysław Szczuraszek na karę śmierci. Proces ruszył 30 maja 1934 r. przed Sądem Okręgowym w Ostrowie. Donosiło o tym pismo Siedem Groszy z 31 maja 1934 r.
Po przeprowadzeniu postępowania dowodowego sąd wydał wyrok kary śmierci dla Władysława Szczuraszka oraz dożywotniego pozbawienia wolności dla Rozalii Pieniężnej. Adwokaci Jankowski i Różański wnieśli o apelację, wobec czego wstrzymano się od wykonania wyroku śmierci.
-Morderca Szczaraszek po ujawnionej zbrodni nie okazał żadnej skruchy i jak już donosiliśmy, na rozprawie zachowywał się wyzywająco i butnie. Ogłoszenie wyroku nie wywarło na nim jakby żadnego wrażenia. Uspakajał on swoją matkę, która po ogłoszeniu spazmatycznie płakała. Szczuraszek robił wrażenie człowieka upartego, który do zbrodni przyznać się nie chce i naiwnie przypuszcza, że w jego niewinność każdy uwierzy. Być może, gdy w międzyczasie rozmyślił się, i przebywając samotnie w celi żałuje po pełnionej zbrodni. Zupełnie inaczej jest z Rozalją Pieniężną, która mocno żałuje popełnionego czynu. Ze skruchą przyznała się do zbrodni, a żal jej ujawniał się w ciągłym płaczu na rozprawie, oraz jak nam donoszą, w celi więziennej. Czas dłuższy Pieniężna spędza również na modlitwach. Surowy wymiar kary, jaki ją spotkał, nie przejmuje ją bardzo. I tak nie wiedziałaby, co z sobą począć, będąc na wolności. Teraz po niewczasie poznała, że prawdziwie kochała swego męża - donosiło pismo Siedem Groszy z 3 czerwca 1934 r.
Odroczenie wyroku
Sprawa trafiła do Sądu Apelacyjnego w Poznaniu. Wyrok ogłoszono na początku września 1934 r.
-Szczuraszek z Kobierna zgłosił od wyroku apelację. Na rozprawie przed sądem apelacyjnym w Poznaniu obrońca domagał się zbadania stanu umysłowego Szczuraszka twierdząc, że oskarżony swego czasu spadł z wysokiej drabiny na głowę, tłukąc się dotkliwie, co wpłynęło silnie na jego stan umysłowy. Sąd uwzględnił wniosek obrońcy i rozprawę odroczył - donosił Orędownik Ostrowski z 7 września 1934 r.
Apelacja jednak nie przyniosła zmiany wyroku, bowiem Sąd Apelacyjny w Poznaniu po wysłuchaniu orzeczenia biegłych zatwierdził wyrok Sądu Okręgowego w Ostrowie.
- O ile więc Szczuraszek nie zgłosi teraz o rewizję wyroku i najwyższy sąd nie zmieni kary, to wykonanie wyroku śmierci nastąpi w Ostrowie - donosił Orędownik Ostrowski z 11 stycznia 1935 r.
Poznański sąd podtrzymał karę śmierci oraz pozbawienie praw honorowych i obywatelskich dla Władysława Szczuraszka oraz kary dożywotniego więzienia dla Rozalii Pieniężnej.
-Na rozprawie Szczuraszek zachowywał się zupełnie obojętnie, natomiast Pieniężna rzewnie płakała - donosiło pismo Siedem Groszy z 9 stycznia 1935 r.
Nie wiadomo, jakim sposobem Władysław Szczuraszek przeżył do wybuchu II wojny światowej, jednak w 1939 r. Niemcy w dokumencie Sonderfahndungsbuch Polen, czyli specjalnej księgi Polaków ściganych listem gończym oznaczyli wówczas 32-letniego Władysława Szczuraszka z Kobierna "uciekiniera z więzienia".
Dalsze losy opisanych wyżej osób nie są znane.