Rynek ropy. Geopolityka decyduje o cenach na stacjach
Geopolityka wyznacza kierunek cen ropy
Cena ropy Brent na giełdzie w Rotterdamie spadła poniżej 66 USD za baryłkę, poziomu ostatnio notowanego na przełomie czerwca i lipca. Spadek ten był umiarkowany, a wynikał głównie z oczekiwań związanych z rozmowami pokojowymi między Rosją a Ukrainą. Nadzieja na zawarcie porozumienia i potencjalne zniesienie sankcji na rosyjską ropę, co zwiększyłoby jej globalną dostępność, wpływa na nastroje rynkowe.
Jednocześnie, przed głębszymi spadkami cen powstrzymują rynek czynniki ryzyka. Sceptycyzm wobec szybkiego zawieszenia broni jest wciąż wysoki z uwagi na utrzymujące się kluczowe spory. Dodatkowo, rynki z uwagą śledzą zapowiedź prezydenta Trumpa o wprowadzeniu nowego cła na indyjskie zakupy rosyjskiej ropy, które ma wejść w życie pod koniec sierpnia. Napięcia potęguje także niedawny atak na rurociąg "Przyjaźń", transportujący rosyjską ropę do krajów Europy, co przypomina o kruchości infrastruktury.
Co dalej z cenami na stacjach?
Marcin Wawrzkiewicz, country manager Malcom Finance w Polsce, ocenił, że jeśli ceny ropy Brent utrzymają się na obecnym poziomie, ceny paliw na stacjach powinny pozostać względnie stabilne, a ewentualne wahania nie powinny przekroczyć kilku groszy na litrze. Natomiast bardziej znaczący spadek cen byłby możliwy tylko w sytuacji, gdyby cena ropy Brent utrzymywała się poniżej 64 USD za baryłkę przez kilka kolejnych tygodni.
Firmy transportowe w Polsce już teraz dostosowują się do zmiennej sytuacji. Zaopatrują się w paliwo w sposób skrupulatny i strategiczny, traktując to jako kluczowe narzędzie zarządzania kosztami operacyjnymi. Takie zdyscyplinowane podejście pozwala im lepiej radzić sobie z nieoczekiwanymi zmianami na rynku oraz wzmacniać stabilność finansową.