Myszy w ścianach bloku. Mieszkańcy Gorzowa mają dość
Od ponad roku mieszkańcy klatek 76–82 przy ul. Obrońców Pokoju w Gorzowie zmagają się z myszami w ścianach. Spółdzielnia Górczyn rozkłada trutkę, ale gryzonie nie znikają. – To trwa od lutego zeszłego roku. Codziennie słyszymy drapanie. Sypanie trutki nic nie daje – alarmują lokatorzy.
Sytuacja trwa od lutego 2024 roku. Problem dotyczy kilku klatek – od 76 do 82.
– Cały czas mamy drapanie i piski za ścianą, szczególnie przy wodomierzach i w łazienkach. Robi się to nie do wytrzymania. Zgłaszamy to spółdzielni, a oni za każdym razem przysyłają kogoś, kto sypie trutkę. Ale to nic nie daje – relacjonuje mieszkanka.
Jak podkreślają mieszkańcy, wielokrotnie zgłaszali sprawę pisemnie i telefonicznie. Za każdym razem słyszą to samo: że problem jest „analizowany” i że spółdzielnia „szuka przyczyny”.
– To wygląda zawsze tak samo: zgłoszenie, ktoś przychodzi, sypie granulat i wychodzi. A potem czekamy... aż znowu coś zacznie piszczeć w ścianie. I tak w kółko od ponad roku.
Z informacji przekazanych przez lokatorów wynika, że w niektórych mieszkaniach sytuacja jest naprawdę poważna.
– Sąsiedzi łapali po pięć myszy w jedną noc. U nas fizycznie ich nie ma, ale drapanie w ścianach słychać codziennie. One ewidentnie próbują się dostać do środka – mówi kolejna osoba. – Po roku człowiek już nie śpi spokojnie, tylko nasłuchuje. To się zrobiło nie do zniesienia.
Spółdzielnia ogranicza się do trutki
Mieszkańcy zwracają uwagę, że działania spółdzielni są powtarzalne i nieskuteczne.
- sypana jest wyłącznie sypka trutka, bez żadnych dodatkowych metod
- nie wykonano żadnej kontroli szczelności instalacji
- nie ma prób lokalizacji źródła problemu, tylko reakcje na kolejne zgłoszenia
– To nie jest deratyzacja, tylko udawanie, że coś się robi – podsumowują lokatorzy. – Chcemy konkretnej interwencji, nie kolejnego komunikatu o „prowadzeniu działań”.
Z pytaniami zwróciliśmy się także do gorzowskiego sanepidu:
- czy obecność gryzoni w ścianach budynku może zostać uznana za zagrożenie sanitarne
- czy mieszkańcy mogą złożyć oficjalne zawiadomienie w tej sprawie
czy możliwa jest kontrola budynku pod kątem stanu higienicznego
Choć dla wielu osób myszy w bloku mogą brzmieć jak coś "normalnego", specjaliści nie mają wątpliwości: ich obecność to nie tylko problem estetyczny, ale realne zagrożenie.
Myszy mogą przenosić m.in. salmonellę, leptospirozę i inne groźne choroby. Ich odchody i mocz zanieczyszczają przestrzeń techniczną budynku, mogą też uszkadzać przewody elektryczne i instalacje. To stwarza zagrożenie dla zdrowia i bezpieczeństwa mieszkańców.
Po ponad roku zgłoszeń, telefonów i pism, mieszkańcy ul. Obrońców Pokoju są już zmęczeni. Nie chcą kolejnych tłumaczeń ani uspokajających zapewnień.
– Nie mamy już siły. Wszystko zostało uszczelnione, a one dalej są. Piski, drapanie, strach, że się przedrą przez ścianę. Nie prosimy o cuda. Chcemy tylko, żeby wreszcie ktoś się tym zajął – podsumowuje jedna z lokatorek.