Ujazd: Kulinarne Show z Arturem Sarnkiem na zamku Krzyżtopór
Gotowanie z duszą historii na Zamku Krzyżtopór w Ujeździe
Kulinarne show na zamku Krzyżtopór w Ujeździe po raz kolejny przyciągnęło mnóstwo turystów z całej Polski. Główną atrakcją był pokaz gotowania na żywo, który poprowadził znany szef kuchni Artur Sarnek. Wspólnie z Agencją Eventów Historycznych Sarmata zaprosił uczestników w podróż do kulinarnej przeszłości Polski.
Na dziedzińcu zamkowym rozbrzmiewały nie tylko komendy rycerskie i salwy z broni czarnoprochowej, ale również śmiech i westchnienia zachwytu nad smakiem tradycyjnych potraw. Artur Sarnek, mistrz kuchni znany z promowania regionalnych smaków, dzielił się nie tylko wiedzą, ale i… przepisem na jedną z głównych atrakcji kulinarnego show. Jedną z atrakcji było pieczenie chleba.
- Żeby wyszedł dobry chleb, potrzeba jest mąki, soli, drożdży i trochę cukru, bo przecież drożdże muszą się czymś żywić. Drożdże tak jak dzieci lubią cukier. Zatem to wszystko zostało już tu przygotowane, teraz jest wyrzucone na stół, obtaczane jest mąką i pakowane do foremek. Macie dowód na to, że nie będzie to chleb kupny, a najprawdziwszy chleb robiony na miejscu - mówił Michał Śmielak z Agencji Eventów Historycznych Sarmata. .
Śmielak opowiadał także jak wyglądało spożywanie pokarmów w dawnej Polsce i co głównie trafiało na stół.
– W dobrym chlebie nie wolno przegnieść ciasta. Jeśli przegnieciecie to będzie on niezbyt dobry. Piec się grzeje, temperatura pieczenia na początku jest około 220 stopni, przez pierwsze 10 – 15 minut, później zmniejszamy temperaturę do 180 stopni i czekamy aż się upiecze. Nie ma takiego przepisu, że chleb pieczemy godzinę, wszystko zależy z czego jest zrobiony, z jakiej mąki. Tak naprawdę chleb piecze się na słuch. Wyciąga się go, stuka w niego, i po głuchym odgłosie słyszymy czy chleb jest upieczony. Po wyjęciu chleba, spryskujemy go wodą, aby skórka była błyszcząca, miękka i chrupiąca – zdradził Artur Sarnek, wzbudzając entuzjazm wśród uczestników.
Obok zupy i świeżo wypiekanego chleba były także lokalne przysmaki przygotowane przez Koła Gospodyń Wiejskich z gminy Iwaniska. Aromaty unoszące się przy stoisku KGW w Marianowie przyciągały turystów, którzy chętnie próbowali wszystkiego, co oferowały gospodynie i gospodarze. Były pierogi i pyszna zalewajka.
Nie zabrakło również atrakcji dla miłośników historii i rekonstrukcji. Uczestnicy mogli podziwiać pokazy szermierki białą bronią, inscenizacje pojedynków rycerskich oraz widowiskowe prezentacje broni czarnoprochowej. Zorganizowano także historyczne obozowisko, w którym można było zajrzeć do namiotu rycerzy, przymierzyć dawną garderobę i z bliska przyjrzeć się życiu sprzed wieków.
Dla najmłodszych przewidziano osobną strefę zabaw, w której odbywały się takie konkurencje jak rzut podkową, rycerskie szranki, szermierka na bezpieczne szable, a nawet „łowienie rybek” w zamkowych stawach. Szczególnym powodzeniem cieszyły się pamiątkowe zdjęcia w dybach i zabawa z magnetycznym rycerzem, którą dzieci zapamiętają na długo.
– Zamek Krzyżtopór to miejsce z ogromnym potencjałem, a organizacja takich wydarzeń to sposób, by tchnąć w jego mury życie. Naszym celem jest nie tylko zachowanie dziedzictwa, ale i jego popularyzacja. Chcemy, by Krzyżtopór stał się nie tylko obiektem historycznym, ale też przestrzenią kultury i spotkań - mówiła Elżbieta Charymska, dyrektor Instytucji Kultury zarządzającej zamkiem.
Wydarzenie zgromadziło setki uczestników – rodzin z dziećmi, pasjonatów historii, lokalnych mieszkańców oraz turystów z różnych stron Polski. Wśród nich byli także Maciej i Ola z Poznania, którzy od kilku dni przemierzają województwa świętokrzyskie i małopolskie w poszukiwaniu zamków, pałaców i rezydencji.
– Krzyżtopór zrobił na nas ogromne wrażenie, ale dziś był po prostu wyjątkowy. Gotowanie w takiej scenerii, rycerze, zapach pieczonego chleba… Czego chcieć więcej? – opowiadał z entuzjazmem Maciej.
– To niesamowite uczucie, spacerować po zamkowych krużgankach z miską gorącej zupy w ręku i obserwować, jak historia ożywa dosłownie na wyciągnięcie ręki. Dla nas to idealne połączenie pasji do zabytków i dobrego jedzenia – dodała Ola.
„Kulinarne Show po szlachecku” okazało się nie tylko wydarzeniem rozrywkowym, ale i edukacyjnym. Uczestnicy mogli dowiedzieć się więcej o kulturze stołu w dawnej Polsce, zwyczajach rycerskich oraz codziennym życiu szlachty. Wszystko to w pięknym anturażu jednej z najpiękniejszych ruin zamkowych w Polsce.
Organizatorzy zapowiadają, że to nie ostatnia taka inicjatywa.