Wiatrowiec: Za scenę posłużył dywan. Nietypowy koncert
Zjawiając się pod wskazanym wcześniej adresem, dało się zauważyć jedynie samochody stojące w pobliżu domu. Nic nie wskazuje, że tego wieczoru w jego murach odbędzie się koncert.
Drzwi otwiera nam jedna z domowniczek, która na hasło koncert kieruje nas na piętro. Przechodząc przez pokoje nic nie wskazuje na to, że w tym miejscu ma odbyć się duże jak na te warunki wydarzenie.
Zmienia się to gdy docieramy na piętro gdzie spotykamy kilkanaście osób, które na chwilę przed koncertem zajmują miejsca w salonie do którego zniesiono wszystkie krzesła z domu oraz poduchy na siedziska dla dzieci.
Wszystko skupia się wokół jednego z narożników salonu w którym ustawiono kilka instrumentów muzycznych oraz mikrofon. Tak wyglądała scena w domu Natalii Pachowicz na której w piątkowy wieczór 26 października wystąpiła Fida.
Debiut na domówce
"Jestem Fida. Pochodzę z okolic Cieszyna. Jeżdżę starym srebrnym fiatem Punto, w którym czasem powstają melodie. Muzyka, jaką tworzę, to coś między indie pop, a popem alternatywnym (o ile jest między nimi jakaś różnica). Jestem taka dość klasyczna. Czarno-biała. Staromodna. Mam hiper długie wibrato i lubię niskie dźwięki. Na wysokie pozwalam sobie w chwilach szaleństwa. Muzycznie stawiam na klasyczne podejście, czyli na ukochane żywe instrumenty, gitarowe brzmienia i folkowe smaczki. - tak o sobie i swojej twórczości pisze artystka, która w piątkowy wieczór wystąpiła w Wiatrowcu.
Na kameralnej, domowej scenie towarzyszył jej gitarzysta Szymon, grający również w zespole Sad Smiles.
Po zakończeniu koncertu artystka wyznała nam, że dopiero co zakończony koncert w domowym zaciszu był dla niej nowością.
- To był mój mój debiut. Po raz pierwszy zagrałam koncert w czyimś domu. - przyznała roześmiana Fida.
Goście zebrani w salonie oraz w kuchni - część uczestników z braku miejsca koncert spędziła stojąc oparta o kuchenne blaty, mogli nie tylko zaznać muzycznych chwil serwowanych przez szerzej nieznaną artystkę, ale i śmieć się do łez podczas jej przerw na opowiedzenie krótkich dowcipów. Humorystyczne przerywniki szczególnie spodobały się dzieciom, które nie nie tylko prosiły o więcej, ale i same zaczęły sypać dowcipami.
Krzesła na bok
Koncert zakończony największymi owacjami jakie mogła dać kilkunastoosobowa widownia był tylko wstępem do wyjątkowego wieczoru. Po zakończeniu występu z salonu szybko wyniesiono krzesła robiąc miejsce, które zajął stół zastawiony suto przekąskami. Jedną z reguł domówkowych koncertów spod szyldu Borówka Music jest ta mówiąca o tym, ze goście wydarzeń przynoszą ze sobą przekąski.
Osoby, które zaledwie kilka minut wcześniej w ciszy słuchało głosu Fidy, szybko przeszły do rozmów prowadzonych na kanapie czy stojąc w korytarzu. Dzieci szybko zaczęły myszkować po domu zaglądając w każdy jego kąt.
Między nimi krążyła - Natalia Pachowicz, która jako gospodyni dbała, aby każdy z gości czuł się dobrze i miał wszystkiego pod dostatkiem. Październikowy koncert był trzecim takim wydarzeniem odbywającym się w jej domu w 2025 roku. Poprzedni na którym wystąpił zespół Sam Smiles odbył się w ogrodzie. Łącznie z występem Fidy w domu rodziny Pachowicz w ciągu kilku lat odbyło się już 12 koncertów.
Przeniesienie formatu do własnego domu
Natalia Pachowicz w całym zamieszaniu związanym z ugoszczeniem kilkunastu osób znalazła chwilę na odpoczynek i opowiedzenie o okolicznościach włączenia się w projekt domówkowych koncertów.
Jak do tego doszło, że w Pani domu czy ogrodzie organizowane są takie kameralne koncerty?
- Pomysł narodził się w Puszczykowie, w moim rodzinnym mieście. Moja siostra zaprosiła mnie na taki koncert.Było to dla mnie duże wydarzenie. W zasadzie w takim dużo mniejszym mieszkaniu niż moje zmieściło się 50 osób. Nie miałam nawet gdzie siedzieć, więc siedziałam praktycznie po turecku pod nogami wokalisty Johna Portera i wtedy sobie pomyślałam, że może dałoby by się przenieść takie wydarzenie do mojego salonu. Nawiązałam kontakt z Bartkiem Burówką i zgłosiłam swoje swoje mieszkanie do projektu.
Jak przebiega przygotowanie takiego koncertu?
- Bartek Borówka podsyła mi propozycję i to ode mnie zależy, czy pasuje mi ten wykonawca oraz termin.Jeżeli mi się podoba to się zgadzam. Wtedy razem z Bartkiem ustalamy szczegóły wydarzenia.W mojej w mojej kwestii jest przyjęcie artysty, podanie mu obiadu przed koncertem, zorganizowanie miejsca na koncert, przenocowanie wykonawców oraz śniadanie.Samej Fridy nie znałam wcześniej. Ten koncert odbył się bardzo bardzo spontanicznie, bo dopiero tydzień temu dowiedziałam się o nim. Dostałam tą propozycję, ponieważ koncert zaplanowany był gdzie indziej. Niestety tam nie wypaliło.