Pechowy występ radomianina Aleksandra Ruty w Formule 4 we Włoszech
16-letni Aleksander Ruta z Radomia wywalczył kolejne punkty do klasyfikacji debiutantów podczas wyścigów piątej rundy międzynarodowych mistrzostw Włoch Formuły 4. Na znanej z Formuły 1 Imoli młody sportowiec liczył jednak na zdecydowanie więcej.
Po mocnym początku sezonu, na Imoli nastoletni kierowca z Radomia celował w walkę o kolejne podia w klasyfikacji Rookie. Tym razem zadanie utrudniły mu jednak nie do końca udane kwalifikacje, po których musiał ruszać do rywalizacji z głębi stawki.
W pierwszym z trzech wyścigów podopieczny holenderskiej ekipy Van Amersfoort Racing przebił się z 25. na 19. miejsce, finiszując jednocześnie jako dziewiąty wśród debiutantów i sięgając po dwa kolejne punkty do klasyfikacji Rookie.
Drugi wyścig został odwołany po zbiorowej kraksie na starcie. Trzeci, niedzielny wyścig zakończył się z kolei dla Ruty przedwcześnie z powodu awarii zawieszenia na szóstym z szesnastu okrążeń.
Szósta i przedostatnia runda międzynarodowych mistrzostw Włoch Formuły 4 odbędzie się w dniach 19-21 września na innym znanym z Formuły 1 torze, Circuit de Barcelona-Catalunya w Hiszpanii.
Po pierwszych pięciu rundach młody Polak zajmuje 23. miejsce w klasyfikacji generalnej i ósmą pozycję wśród debiutantów. Sezon zakończy się 12 października na włoskim torze Misano.
"Imola to słynny i lubiany przez kierowców tor, ale to także dość wąski i wymagający obiekt - wyjaśnia Aleksander Ruta. - Podczas kwalifikacji na torze było bardzo ciasno i nie udało mi się złożyć odpowiednio szybkiego kółka, a to oznaczało starty z głębi stawki. W pierwszym wyścigu zyskałem kilka pozycji, choć z powodu zamieszania i wyjazdów samochodu bezpieczeństwa mieliśmy bardzo mało czasu na walkę. Drugi wyścig rozpoczął się od groźnej kraksy, dlatego przede wszystkim cieszę się, że wszyscy są po niej cali i zdrowi. W trzecim wyścigu liczyliśmy na walkę o wysokie pozycje, ale awaria zawieszenia przedwcześnie zakończyła mój weekend. To rozczarowujące, ale czasami tak bywa, dlatego skupiam się już na kolejnych zawodach".
"To był wymagający, ale też pechowy weekend, podczas którego Olek znów pokazał dobre tempo i zyskał sporo pozycji, ale tym razem nie był w stanie przełożyć swoich postępów na solidną zdobycz punktową - mówi trener kierowcy, Jakub Wysocki. - Po nie do końca udanych kwalifikacjach, w pierwszym wyścigu Olek przebił się do pierwszej dziesiątki wśród debiutantów. Drugi wyścig został odwołany, a Olek popisał się imponującym refleksem, o włos omijając karambol, do jakiego doszło tuż przed nim. Trzeci wyścig zakończył się dla Olka przedwcześnie z powodu awarii zawieszenia, do której doszło mimo braku jakiegokolwiek kontaktu, dlatego musimy dokładnie przeanalizować, co się stało. Teraz przed nami krótka, wakacyjna przerwa, a następnie intensywna końcówka sezonu".