Polacy liderem w Lidze Narodów. Aleksander Śliwka: ta grupa jest naprawdę wyjątkowa
Polska drużyna póki co ma powody do zadowolenia. Mimo mocno przebudowanego i odmłodzonego składu prezentuje się dobrze. W pierwszym turnieju w chińskim Xi’an Biało-Czerwoni wygrali wszystkie cztery mecze, pokonali odpowiednio Holandię 3:1, Japonię 3:1, Turcję 3:0 i Serbię 3:0.
Na turniej do Stanów Zjednoczonych pojechali jako lider tabeli. Już w pierwszym meczu w hali Now Arena, zlokalizowanej w Hoffman Estates koło Chicago doznali jednak pierwszej porażki. W środę ulegli Włochom 2:3. Dwa dni później podopieczni Nikoli Grbicia się zrehabilitowali. W nocy z piątku na sobotę polskiego czasu pokonali, choć nie bez problemów Kanadę 3:2.
Do starcia z gospodarzami , reprezentacją Stanów Zjednoczonych Polacy przystępowali po dwóch wyczerpujących meczach. W swoim siódmym występie udowodnili wyższość nad USA wygrywając pewnie 3:0 (25:20, 25:21, 25:22). Dominacja Biało-Czerwonych nad Jankesami była wyraźna od początku do końca. Nasi siatkarze czuli się na parkiecie niemal jak u siebie. Reprezentację, sród 7-tysięcznej widowni wspierało wielu polskich kibiców. W USA do drużyny dołączył już jeden z filarów kadry Aleksander Śliwka, który w meczu z gospodarzami pełnił rolę kapitana.
- Starałem się dawać energię i pewność siebie moim kolegom z drużyny. Ale ta grupa jest naprawdę wyjątkowa, bardzo ambitna i pewna siebie. Gra tutaj przy wsparciu tylu kibiców była niesamowita. Gdziekolwiek jesteśmy na świecie, widzimy polskich fanów, ale to, co mamy tutaj w Chicago, to coś specjalnego. Widzieliśmy czerwień i biel wszędzie na stadionie, mimo że graliśmy z gospodarzami i to naprawdę przywilej – przyznał po meczu Aleksander Śliwka.
- Graliśmy dobrze, a świetnie walczy się mając takie wsparcie, czuć ten doping na boisku – dodał Kewin Sasak.
Na zakończenie pierwszej fazy Ligi Narodów Polacy wystąpią w roli gospodarza w Gdańsku (16–20 lipca). Wiele wskazuje na to, że przed własną publicznością, nasza reprezentacja zagra już niemal w optymalnym składzie. W Trójmieście, poza Biało-Czerwonymi zameldują się siatkarze z Iranu, Bułgarii, Kuby, Chin oraz mistrzowie i wicemistrzowie olimpijscy – reprezentacja Francji. Polska zagra kolejno z Iranem, Kubą, Bułgarią i Francją. Nasz zespół nie zmierzy się z Chinami.
- W naszym zespole pokazały się nowe gwiazdy jak chociażby Kewin Sasak, czy młodziutki Jakub Nowak, którego praktycznie nikt nie znał, poza nami, trenerami z Siatkarskich Ośrodków Szkolnych. Nikola Grbić ma naprawdę kłopoty bogactwa i będzie musiał przed turniejem finałowym podjąć bardzo trudną decyzję, jak zestawić skład reprezentacji. Pytanie, w jakiej formie będą też nasze gwiazdy: Tomasz Fornal, Kamil Semeniuk, Bartosz Kurek, czy Wilfredo Leon, którzy w pierwszych dwóch turniejach nie zagrali - mówi nam selekcjoner siatkarskiej reprezentacji Polski w latach 2001-2003 Waldemar Wspaniały.
W obecnym sezonie, mecze Ligi Narodów siatkarzy odbywają się od 11 czerwca do 3 sierpnia. Osiemnaście reprezentacji rozegra łącznie 116 meczów. W fazie interkontynentalnej każda z drużyn wystąpi w dwunastu spotkaniach. Osiem zespołów awansuje do turnieju finałowego, który odbędzie się w Ningbo w Chinach od 30 lipca do 3 sierpnia. Najważniejszą imprezą sezonu będą mistrzostwa świata, które odbędą się w Pasay i Quezon City na Filipinach w dniach od 12 do 28 września.