Dramat turystów ze Śląska. Dwa samoloty, którymi mieli wrócić z Tunezji, uległy awariom. Utknęli na wiele godzin w Rzymie
Dramat turystów ze Śląska. Dwa zepsute samoloty podczas powrotu z Tunezji
O opisanym zdarzeniu poinformowała nas jedna z pasażerek, która brała udział w feralnej podróży. Wszystko zaczęło się wczoraj o godz. 18.50 czasu tunezyjskiego na lotnisku w Monastyrze, skąd turyści mieli polecieć do Katowic.
- Lot stał się katastrofą dla każdego turysty. Początkowo wpuszczono nas do samolotu, który jak się okazało, był zepsuty. Kazano nam wysiąść i czekać na kolejny samolot - relacjonuje pasażerka.
Tunezyjskie lnie lotnicze Nouvelair podstawiły wprawdzie kolejny samolot, ale niestety to wcale nie oznaczało końca kłopotów.
- Ten jednak doznał usterki w trakcie lotu i zdecydowano się na lądowanie awaryjne w Rzymie. Dolatywaliśmy już do Chorwacji, gdy samolot zawrócił i otrzymaliśmy informację o konieczności awaryjnego lądowania - wyjaśnia pasażerka.
Wiadomość na redakcyjną skrzynkę otrzymaliśmy kwadrans po godz. 1.00 w piątek, 6 czerwca.
Obecnie przebywamy nadal w samolocie, z którego nie chce się nas wypuścić, ponieważ ustalane są okoliczności. Nie dostajemy informacji ani nawet butelki wody, linie Nouvelair z pewnością zapiszą się w naszej pamięci jako te, z którymi doznaliśmy największych wrażeń, Ale z pewnością nie tych pozytywnych - podkreśla.
Jak udało nam się ustalić, pasażerowie o godz. 8.00 wciąż jeszcze nie wrócili do Polski. Powodem awarii drugiego samolotu było prawdopodobnie zderzenie z ptakiem.
Wysłaliśmy zapytanie do linii lotniczych Nouvelair z prośbą o wyjaśnienie okoliczności, w których doszło serii feralnych zdarzeń. Zaapelowaliśmy również o wyjaśnienie, dlaczego w obliczu przedłużającej się podróży pasażerom nie zaproponowano nawet wody i nie pozwolono im choć na chwilę opuścić pojazdu. Do sprawy wrócimy.