Akt oskarżenia przeciwko kierowcy z Wałbrzycha, który śmiertelnie potrącił kobietę
36-letni wałbrzyszanin, Krzysztof J. który 29 listopada siedział za kierownicą autobusu miejskiego zeznał w prokuraturze tuż po wypadku, że nie widział kobiety, że "zlała mu się z asfaltem", że jechał powoli. Było deszczowo, ciemno, na ulicach niemal żywego ducha. Była godz. 5.25, kiedy doszło do tragedii.
- Ale nie zachował szczególnej ostrożności przed przejściem dla pieszych, a miał taki obowiązek wynikający z przepisów prawa - mówi Tomasz Bujwid, zastępca Prokuratora Rejonowego w Wałbrzychu.
Autobus wjechał w kobietę z impetem, a jej ciało odrzucone zostało kilkanaście metrów dalej. Zginęła. Na pomoc nie było szans, choć na miejscu tragedii niemal od razu zatrzymali się przejeżdżający obok kierowcy. Wezwano służby ratunkowe i policję. Jeszcze przez wiele godzin na ul. Wrocławskiej pracowali śledczy i biegli z zakresu kryminalistyki i wypadków drogowych.
Zgodnie prawem za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. Co ważne, sprawca ponosi odpowiedzialność karną nawet, jeśli do wypadku doprowadził nieumyślnie. Przed sądem będzie odpowiadał z wolnej stopy. Prokuratura po przesłuchaniu mężczyzny zastosowała wobec niego dozór policji. Zatrzymała mu prawo jazdy.
Miała na imię Małgorzata, była mamą dwóch dziewczynek, które tęsknią za nią
Wałbrzyszanka, która zginęła na pasach, miała na imię Małgorzata. Była mamą dwóch nastoletnich córek, które z mamą były bardzo związane. W chwili jej śmierci miały 15 i 18 lat. Przed sądem będzie je reprezentował Jacek Jankowski, adwokat z Wałbrzycha.
- Obie córki były bardzo blisko związane z mamą. Spędzały z nią każdą wolną chwilę, wzajemnie sobie pomagały w zwykłych, codziennych sprawach i były dla siebie wsparciem. W chwili śmierci Małgorzata G. cieszyła się dobrym zdrowiem, a dziewczyny żyły ze świadomością, że mama jeszcze długo będzie blisko i będzie uczestniczyć w ich życiu. Córki nie mogą pogodzić się z tym, że jej już nie ma. To była najbliższa im osoba, która udzielała wsparcia w trudnych chwilach i która była dla nich osobą wyjątkową. Nie mogą już do niej przyjść, przytulić się w trudnych chwilach, porozmawiać, wyżalić, zapytać o radę. Nie przestają tęsknić i rozpaczać - mówi mecenas Jankowski.
W ub. roku z winy kierowców na pasach zginęło 115 osób, wśród nich wałbrzyszanka na Piaskowej Górze
Policjanci apelują do kierowców i pieszych, nawet wtedy gdy znajdują się na pasach, kiedy zbliżają się do nich, kiedy są uprzywilejowani. Zachowajcie ostrożność i stosujcie zasadę ograniczonego zaufania.
- W zderzeniu z samochodem nie macie szans jako niechronieni uczestnicy ruchu. Po zmroku, nawet w miastach, warto mieć na sobie odblaski. One mogą uratować życie.
Liczby nie kłamią. Widać to w statystykach Komendy Głównej Policji. Tylko w 2024 roku na przejściach dla pieszych z winy kierowców (nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu na pasach) doszło do 2 301 wypadków! Zginęło 115 osób, wśród nich 43-letnia Małgorzata G. z Wałbrzycha. 2311 osób zostało rannych, w tym ciężko.