Amerykańskie sankcje uderzą po kieszeni polskich kierowców
Sankcje uderzą w rosyjskie koncerny, ale odczują je Europejczycy
Amerykański Departament Skarbu ogłosił w środę nałożenie sankcji na rosyjskie koncerny Rosnieft i Łukoil oraz ich spółki zależne. To pierwsze restrykcje wobec rosyjskich firm w drugiej kadencji prezydenta Donalda Trumpa. Choć - jak zauważa Andrzej Sikora - nie zakłócają one globalnego bilansu ropy, ich skutki mogą być zauważalne na europejskich stacjach paliw.
- Sankcje najbardziej odbiją się w Europie na cenie diesla, który Polska importuje w ilości ok. 2 mln ton rocznie, ale też na cenie innych paliw i paliwa lotniczego. Spodziewam się już dziś 5-7 gr wyższej ceny paliw na pylonach stacji benzynowych w Polsce - prognozuje prezes Instytutu Studiów Energetycznych.
Ekspert przypomina, że Unia Europejska wciąż w dużym stopniu uzależniona jest od importu paliw lotniczych i oleju napędowego, a część tego zapotrzebowania pokrywają dostawy z Chin i Indii. To właśnie te dwa kraje stały się głównymi odbiorcami rosyjskiej ropy po wprowadzeniu europejskiego embarga po napaści Rosji na Ukrainę w 2022 roku.
Indie i Chiny kluczowymi graczami na rynku ropy
Jak przypomina Sikora, po nałożeniu limitów cenowych przez Zachód - w tym UE, USA i Kanadę - rosyjska ropa zaczęła być sprzedawana do Azji z dużymi rabatami. Zyskiwały na tym przede wszystkim rafinerie w Indiach i Chinach, które kupowały surowiec znacznie taniej niż wynosiły notowania giełdowe. Według danych cytowanych przez eksperta, obecnie 17,5 proc. ropy importowanej przez Chiny pochodzi z Rosji.
Jednak sytuacja może się zmienić - Indie zapowiedziały weryfikację zakupów, by upewnić się, że nie korzystają z dostaw bezpośrednio od objętych sankcjami Rosnieftu i Łukoilu, a chińskie państwowe koncerny - jak podaje Reuters - wstrzymały zakupy rosyjskiej ropy transportowanej drogą morską z obawy przed konsekwencjami amerykańskich restrykcji.
- Myślę, że reakcje obu krajów już widzimy. Indie się podporządkowują, Chiny grają swoją grę - komentuje Sikora.
Europa pod presją. Polska i region mogą odczuć skutki sankcji
Ekspert wskazuje, że skutki sankcji mogą być szczególnie dotkliwe dla niektórych państw Europy Środkowej.
- W trudnej sytuacji znajduje się Serbia, ponieważ współudziałowcem jej głównej rafinerii NIS jest rosyjski koncern. Pod presją znajdą się też Węgry, gdzie pożar w rafinerii MOL ograniczył moce przerobowe, oraz Rumunia, gdzie w rafinerii w Ploeszti również doszło do wybuchu - zauważa prezes Instytutu Studiów Energetycznych.
Na uwagę zasługuje również wątek relacji amerykańsko-rosyjskich. We wrześniu media informowały o rozmowach między Exxonen a Rosnieftem, które miały umożliwić amerykańskiemu koncernowi odzyskanie 4,6 mld dolarów odpisów po wycofaniu się z Rosji w 2022 roku.
- A teraz okazuje się, że rozmów nie ma - podsumowuje Sikora.
Na razie rynki reagują spokojnie - notowania ropy wzrosły po ogłoszeniu sankcji jedynie nieznacznie. Jednak - jak ostrzega Sikora - na europejskich stacjach paliw skutki mogą być widoczne już w najbliższych dniach. Polska, importująca znaczną część diesla z zagranicy, może odczuć podwyżki na poziomie kilku groszy na litrze.
Jeśli sytuacja na rynku utrzyma się dłużej, możliwe są dalsze wzrosty cen także innych paliw, w tym benzyny i paliwa lotniczego. To kolejny sygnał, że globalna polityka energetyczna i sankcje wobec Rosji bezpośrednio przekładają się na portfele europejskich kierowców.