Choroby minęły, a kurniki dalej puste. Rolnicy żądają decyzji natychmiast
W tym artykule:
Bioasekuracja jest, ale decyzji o zapełnieniu budynków wciąż brak
Rolnicy od dłuższego czasu zwracają uwagę na to, co dzieje się w ich hodowlach po wystąpieniu chorób zakaźnych zwierząt zwalczanych z urzędu, najczęściej chodzi o afrykański pomór świń, ptasią grypę i rzekomy pomór drobiu.
Obowiązujące przepisy zakładają, że po likwidacji ogniska, przeprowadzeniu wymaganej bioasekuracji jest możliwe ponowne wprowadzenie zwierząt do kurników, chlewni czy innych budynków. W praktyce jednak proces napotyka trudności, powiatowi lekarze weterynarii opóźniają wydawanie decyzji. Efekt? Obiekty stoją puste, a hodowcy generują kolejne straty.
- Puste budynki inwentarskie nie tylko nie przynoszą dochodu, lecz dodatkowo powodują wzrost kosztów związanych z ich utrzymaniem, amortyzacją oraz zabezpieczeniem przed degradacją techniczną. Rolnicy, którzy już ponieśli dotkliwe straty wynikające z likwidacji stada, zmuszeni są do ponoszenia kolejnych kosztów, przy braku możliwości prowadzenia produkcji - wskazuje KRIR.
Lekarze weterynarii powinni mieć maksymalny termin wydania decyzji? Tego chce branża
Im dłuższa procedura ponownego wprowadzenia zwierząt, tym większe zagrożenie dla stabilności ekonomicznej gospodarstw, a nawet ich istnienia. Działacze zaapelowali, aby resort podjął działania, które umożliwią sprawne wydawanie decyzji przez odpowiednie organy weterynaryjne. Jak dodają, rozwiązaniem może być określenie maksymalnego terminu, gdzie lekarze będą zobowiązani dać odpowiedź o ponownym zasiedleniu po wcześniejszym spełnieniu wszystkich wymagań związanych z bioasekuracją.
Źródło: KRIR
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Strefę Agro codziennie. Obserwuj Strefę Agro!