Dlaczego w Polsce rodzi się tak mało dzieci? Odpowiada dr hab. Konrad Piotrowski, prof. Uniwersytetu SWPS
W tym artykule:
Dlaczego mamy niski przyrost naturalny?
Polska notuje historycznie niski przyrost naturalny. Według danych GUS, w 2024 roku urodziło się najmniej dzieci od zakończenia II wojny światowej. Jednocześnie populacja kraju zmniejszyła się - na koniec pierwszego kwartału 2025 roku wyniosła 37,437 miliona, co oznacza spadek o blisko 158 tysięcy w porównaniu z rokiem poprzednim. Alarmujące dane publikuje również serwis Birth Gauge, analizujący globalne trendy demograficzne.
Współczynnik dzietności w Polsce w 2024 roku wyniósł 1,11 - najmniej w Unii Europejskiej. Prognozy na koniec 2025 roku przewidują dalszy spadek liczby dzieci, które urodzi statystyczna kobieta w wieku rozrodczym - do poziomu 1,03. W dobie kryzysu dzietności, odpowiednie rozpoznanie potrzeb i wsparcie rodziców może zdecydować o poprawie kondycji demograficznej naszego kraju.
Zmęczeni rodzice, niechętni powiększaniu rodziny?
Związek między wypaleniem rodzicielskim a postawami i zachowaniami prokreacyjnymi, w tym plany dotyczące posiadania kolejnych dzieci oraz podejmowanie starań w celu powiększenia rodziny, stał się niedawno przedmiotem badań prowadzonych przez zespół Centrum Badań nad Rozwojem Osobowości Uniwersytetu SWPS. Jak podkreśla kierownik jednostki dr hab. Konrad Piotrowski, prof. Uniwersytetu SWPS, nie można ignorować czynników psychologicznych w dyskusji na temat malejącej liczby urodzeń.
Wypalenie rodzicielskie częściej dotyka kobiet
Wypalenie rodzicielskie to syndrom, który jest efektem przewlekłego stresu wynikającego z pełnienia roli rodzica. Dotyka ono około 5-8 proc. rodziców, zwłaszcza w krajach rozwiniętych, w których dominują wartości indywidualistyczne. Polska należy do krajów o wysokim poziomie wypalenia, które sięga około 8 proc., a w przypadku kobiet nawet więcej. Dalsze 30 proc. rodziców doświadcza natomiast wyczerpania na tak wysokim poziomie, że można ich traktować jako zagrożonych wypaleniem. Co prowadzi do wystąpienia tego stanu u rodziców?
- Sam stres, a za nim wypalenie, mogą być wywołane przez różne czynniki, w tym kontekstowe, jak liczba dzieci albo niepełnosprawność dziecka, oraz indywidualne, jak kompetencje w radzeniu sobie ze stresem, stabilność emocjonalna rodzica i jego zdrowie psychiczne. Kobiety są narażone na wypalenie rodzicielskie w większym stopniu niż mężczyźni, co może wynikać z ich większego zaangażowania w opiekę i wyższych oczekiwań, jakie stawia się kobietom w kontekście opieki – twierdzi prof. Konrad Piotrowski.
W takiej sytuacji decyzja o powiększeniu rodziny może stać się źródłem dodatkowego napięcia, a niekiedy również lęku – szczególnie jeśli wcześniejsze doświadczenia macierzyństwa wiązały się z dużym obciążeniem emocjonalnym. Wypalenie rodzicielskie nie tylko obniża satysfakcję z rodzicielstwa, ale może również wpływać na długoterminowe postawy wobec kolejnych ciąż i wychowywania dzieci.
W jaki sposób można skutecznie zapobiegać zjawisku wypalenia rodzicielskiego?
Badania pokazują, że wypalenie rodzicielskie jest doświadczeniem długotrwałym, często wieloletnim. W związku z tym identyfikacja u siebie przejawów wypalenia rodzicielskiego, jak długotrwała niechęć do kontaktów z dzieckiem i izolowanie się, poczucie wyczerpania rodzicielstwem, negatywne myśli na temat siebie i dziecka, powinna zachęcać do poszukiwania profesjonalnej pomocy psychologicznej.
- Jak dotąd powstało niewiele opartych na dowodach naukowych programów pomocy dla wypalonych rodziców, ale specjaliści zdrowia psychicznego, psychoterapeuci i psychiatrzy dysponują wieloma narzędziami przydatnymi w tym kontekście. Badania potwierdzają także, że skuteczne są grupy wsparcia i grupy samorozwojowe dla rodziców, gdzie można spotkać osoby zmagające się z podobnymi doświadczeniami – mówi prof. Konrad Piotrowski.
Kluczowe pozostaje, aby temat wypalenia rodzicielskiego przestał być tabu i zyskał należne miejsce zarówno w debacie publicznej, jak i w systemie wsparcia społecznego. Tylko wtedy możliwe będzie realne przeciwdziałanie jego skutkom – nie tylko dla dobra samych rodziców, ale również przyszłości dzieci i całego społeczeństwa. Niezbędna jest tu współpraca psychologów, instytucji państwowych oraz środowisk naukowych, medycznych i biznesowych, by tworzyć systemowe rozwiązania odpowiadające na potrzeby współczesnych rodzin.
Źródło: materiały prasowe USWPS