Gorzów: Kolej dużych prędkości i elektryfikacja 203. Realny projekt?
„Projekt merytoryczny, ale polityka może wszystko zablokować”
W Radiu Gorzów Tomasz Drozd ze Stowarzyszenia Komunikacja.org mówi wprost, że projekt jest merytoryczny i oparty na realnych przesłankach, ale nie ucieka od najważniejszej wątpliwości – „to jest też wielka polityka i tu rzeczywiście może być różnie”. Kluczowy atut Gorzowa to położenie na rozgałęzieniu kierunku z Poznania na Berlin i Szczecin. Wariant zakłada, że to właśnie w okolicach Gorzowa następowałby podział ruchu. Zyskiwałby zarówno Berlin, Szczecin, jak i cały region.
„Projekt jest merytoryczny i opiera się na merytorycznych przesłankach.”
To jeden z najwspanialszych jarmarków w Europie. Od zapachów aż kręci się w głowie
„Natomiast musimy wziąć pod uwagę, że to jest też polityka i to wielka polityka. I tu rzeczywiście może być z tym różnie.”
– Tomasz Drozd, Stowarzyszenie Komunikacja.org w Radiu Gorzów
Rok 2040 i dalej. KDP to dekady, a nie szybka zmiana
Jednocześnie sam Drozd studzi emocje. Kolej dużych prędkości to perspektywa co najmniej 2040 roku. I to tylko na głównym odcinku Warszawa–Poznań–Wrocław. Przedłużenie w stronę Niemiec nie ma dziś żadnego konkretnego harmonogramu. Dlatego – jak podkreśla – dużo ważniejsze jest to, co można zrobić szybciej, czyli modernizacja i elektryfikacja linii 203 oraz pełne wykorzystanie trasy przez Kostrzyn do Berlina. Te prace, przy sprzyjających decyzjach, mogłyby realnie ruszyć w ciągu kilku lat, a nie dekad.
Rząd mówi o Gorzowie, ale bez terminów i bez pieniędzy
Podobnie mówi Rynek Kolejowy. Według informacji z 1 grudnia, polski rząd rzeczywiście zaproponował Niemcom przedłużenie odnogi KDP z Poznania do granicy w wariancie przez Gorzów. Wiceminister infrastruktury Piotr Malepszak wprost wskazywał, że odcinek Poznań–Gorzów mógłby obsługiwać zarówno pociągi do Berlina, jak i do Szczecina, a samo miasto – dziś jedno z najsłabiej skomunikowanych spośród miast wojewódzkich – wreszcie zyskałoby realne połączenia dalekobieżne. Problem w tym, że dat, decyzji wykonawczych i zabezpieczonego finansowania nadal brak.
„Gorzów był wykluczony przez 80 lat”. Senator nie gryzie się w język
Znacznie ostrzej o sprawie mówi senator Władysław Komarnicki na antenie Radia Zachód. Przyznaje, że informacja o rozmowach w Berlinie była dla niego zaskoczeniem, ale jasno stawia sprawę: „Gorzów przez 80 lat był wykluczony kolejowo i to jest największy wstyd”. Wprost też mówi o tym, że teraz rządzący nie mają już wymówek – skoro ich opcja rządzi, to muszą mówić jednym głosem: trasa ma iść przez Gorzów. Jednocześnie nie ukrywa, że to nadal tylko jedna z opcji, a nie przesądzony wariant.
16 par pociągów do Niemiec. I znów bez Gorzowa
Na tym tle bardzo chłodno brzmi wpis Kolei gorzowskiej. Organizacja wprost punktuje fakty, a nie zapowiedzi. Od 14 grudnia 2025 roku liczba połączeń kolejowych Polski z Niemcami ma wzrosnąć do 16 par dziennie. Na liście miast są m.in. Poznań, Wrocław, Zielona Góra, Łódź czy Kraków. Gorzowa nie ma wśród nich w ogóle. Mimo że miasto leży 47 kilometrów od granicy i na historycznej trasie Ostbahnu, nie ma dziś ani jednego połączenia międzynarodowego.
Ostbahn gotowa, bariery zniknęły, pociągów nadal brak
Jeszcze kilka lat temu tłumaczono to remontami, mostem w Kostrzynie czy brakiem homologacji taboru. Dziś – jak wyliczają społecznicy – wszystkie te bariery już zniknęły, a pociągów nadal brak. Co więcej, trasa Berlin–Gdynia przez Gorzów jest krótsza o 74 kilometry niż przez Poznań, a mimo to całkowicie pomijana w planach PKP Intercity.
Ponad 540 odwołanych pociągów w miesiąc. Kolej w regionie w zapaści
I właśnie w tym miejscu zderzają się dwie narracje. Politycy mówią o wielkich projektach na lata 30. i 40. Eksperci mówią o sensowności wariantu gorzowskiego. Tymczasem w codziennym rozkładzie jazdy Gorzów nadal nie istnieje na mapie połączeń z Niemcami. Do tego dochodzi twarda rzeczywistość regionalnej kolei. W samym listopadzie w województwie odwołano ponad 540 pociągów. Senator Komarnicki nazywa to wprost „dramatem” i nie ukrywa, że obecny model kolei w regionie się rozsypuje.
KDP na konferencjach, a w rzeczywistości dalej stoimy na bocznicy
Czy więc KDP przez Gorzów i elektryfikacja 203 są realne, czy to tylko polityczne fajerwerki? Na dziś odpowiedź nie jest jednoznaczna. KDP pozostaje projektem strategicznym bez decyzji wykonawczych, a elektryfikacja 203 – projektem możliwym, ale nadal niezatwierdzonym. Jednocześnie codzienność pokazuje coś zupełnie innego – Gorzów nadal jest omijany nawet tam, gdzie technicznie nie ma już żadnych przeszkód.
I to właśnie ta sprzeczność sprawia, że coraz więcej mieszkańców reaguje dziś na kolejne zapowiedzi jednym zdaniem: uwierzymy, jak zobaczymy.