Grodzisk Wielkopolski: Wotum nieufności wobec dyrektora szpitala

Niepewność, chaos i zagrożenie bezpieczeństwa pacjentów - to główne problemy zgłaszane przez personel wobec dyrektora szpitala Mirosława Sosny. Związki zawodowe złożyły do zarządu powiatu wotum nieufności, alarmując, że dalsze funkcjonowanie lecznicy jest poważnie zagrożone. Jak dyrektor odpowiada na zarzuty?
Związki zawodowe złożyły do zarządu powiatu wotum nieufności wobec dyrektora grodziskiego szpitalaZwiązki zawodowe złożyły do zarządu powiatu wotum nieufności wobec dyrektora grodziskiego szpitala
Źródło zdjęć: © Polska Press Grupa | Anna Badzińska
Anna Badzińska

Zdaniem przedstawicieli personelu, sytuacja w lecznicy staje się dramatyczna, a dalsze funkcjonowanie szpitala jest poważnie zagrożone.

- Jesteśmy w tej chwili już tak zdesperowani, że musimy walczyć o to, co jeszcze zostało w tym szpitalu, a za chwilę może nie być nic. Przypuszczamy, że lada moment dojdzie do zawieszenia oddziału położniczo-ginekologicznego i noworodkowego - alarmuje Magdalena Woźniczak, przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.

"Na oddziałach panuje totalny chaos"

Związkowcy zarzucają dyrektorowi brak dialogu i wprowadzanie zmian bez konsultacji. Chodzi m.in. o nowy statut szpitala, w którym - jak mówią - zabrakło kluczowych komórek organizacyjnych.

- Dowiedzieliśmy się o zmianach dopiero dwa tygodnie po ich wprowadzeniu. Dyrektor nie ma wykształcenia medycznego, a mimo to nie powołał dyrektora ds. medycznych. Nie ma też pielęgniarki naczelnej, nie ogłoszono konkursów na te stanowiska. Nie mamy się do kogo zgłosić z problemami organizacyjnymi - dodaje Woźniczak.

Według związków, brak kadry kierowniczej prowadzi do dezorganizacji i przeciążenia pracowników. - Na oddziałach panuje totalny chaos. Ludzie wykonują obowiązki, które nie należą do ich kompetencji. Przez brak naczelnej pielęgniarki oddziałowe nie mają zatwierdzonych grafików, które nie do końca są wypełnione pracownikami. Słyszymy, że mamy radzić sobie same - podkreśla przewodnicząca ZZPiP.

Związkowcy dodają, że szpital zmaga się z ogromnymi brakami kadrowymi. Jak mówią, dyrekcja zamiast rozwiązywać problemy - pogłębia je.

- Dyrektor zmniejsza liczbę łóżek, żeby pracowała jak najmniejsza ilość personelu. Braki kadrowe są tak duże, że dyżury obsadzają oddziałowe. Pracownicy nie mają przedłużanych umów i do ostatnich dni są trzymani w niepewności - wylicza Magdalena Woźniczak.

"Konflikty zaczęły narastać"

Według związków zawodowych w szpitalu brakuje dialogu i planu działania. - Nie ma spotkań, rozmów. Pan dyrektor miał stworzyć plan naprawczy, ale miesiące mijają, a go nadal nie ma. Nie wiemy, jakie zmiany będą wprowadzane, jak będzie wyglądał szpital - dodaje przewodnicząca ZZPiP.

Choć dyrektorowi udało się pozyskać nowych lekarzy na izbę przyjęć, inne decyzje - zdaniem związkowców - wywołują chaos. Krytykowane jest m.in. Centrum Obsługi Pacjentów.

- Rejestratorka pracuje w izbie przyjęć, dokumentacja jest przy poradniach. Pani biega do poradni, żeby wyciągnąć kartoteki. Pacjenci są zdezorientowani, a wywiady medyczne prowadzone są w bardzo niekomfortowych warunkach. Ta reorganizacja nie przyniesie dobrych skutków. Na każdym poziomie strukturalnym naszego szpitala wszędzie jest chaos, wszędzie bałagan, wszędzie niedomówienia - mówi M. Woźniczak.

Początkowo dyrektor - jak relacjonują pracownicy - odwiedzał oddziały, ale skupiał się głównie na rozmowach z kierownikami oddziałów o wynikach kontraktów. - Z czasem jednak wizyty ustały, a konflikty zaczęły narastać. Personel nie ma pojęcia, jak organizować pracę. Nie ma żadnych pisemnych rozporządzeń, nikt niczego nie wie. Pan dyrektor nie spotyka się z nami, a gdy pytamy o zarządzenia, odpowiada, że musi skonsultować się z prawnikami - relacjonuje przewodnicząca związku.

"Obawiamy się, że nadejdzie moment, gdy nie będzie już czego ratować"

Sytuacja na oddziale anestezjologii i intensywnej terapii jest kolejnym punktem spornym między personelem a dyrekcją.

- Na początku września zawieszono pracę OIOM-u. Wiadomo, że intensywna terapia to nie przedsiębiorstwo, które przynosi zyski. Pracujemy w oparciu o bardzo drogie leki, ale ratujemy ludzkie życie i nie możemy tego kalkulować. Do dziś nie wiemy, jak mamy organizować pracę i co dokładnie powinien robić personel po zawieszeniu oddziału. Proponowaliśmy utworzenie stanowiska intensywnego nadzoru, ale wciąż nie zapadła żadna decyzja w tej sprawie- relacjonuje Magdalena Woźniczak.

Podobne obawy zgłasza Honorata Trzybińska, przewodnicząca Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego "Solidarność".

- Te oddziały, które bardzo ciężko pracują, zostają zamknięte. Taka sama sytuacja dotyczy ginekologii i położnictwa, nad którym wisi widmo zamknięcia. Polityka kadrowa pogłębia niepewność wśród pracowników. Aneksowanie umów pielęgniarek kontraktowych co 2-3 miesiące to absolutny brak poczucia bezpieczeństwa - mówi.

- Obawiamy się, że nadejdzie moment, gdy nie będzie już czego ratować. Personel pyta wciąż: "Co dalej?", a ja sama nie wiem, co odpowiedzieć. Pielęgniarki z OIOM-u nie wiedzą, czy będą miały pracę. Propozycja utworzenia stanowiska intensywnego nadzoru wciąż nie doczekała się odpowiedzi, ale obawiam się, że jej nie będzie, bo dyrektor wciąż chce ciąć koszty - uważa Magdalena Woźniczak.

Honorata Trzybińska z NSZZ "Solidarność" zwraca uwagę na ryzyko dla pacjentów:

- Może w końcu wszyscy pacjenci będą transportowani helikopterami - tylko lądowiska przecież nie mamy. Jesienią pacjentów w ciężkim stanie będzie coraz więcej, a szpitale ościenne będą pękać w szwach. Nie każdego pacjenta da się przetransportować. Kto będzie odpowiedzialny, jeśli coś się stanie w trakcie transportu? - pyta.

Związki zawodowe złożyły wotum nieufności wobec dyrektora. "Chcemy ratować szpital"

Niepewność, chaos, zawieszenie pracy oddziału, nieprzedłużanie umów, brak naczelnej pielęgniarki, brak dyrektora ds. medycznych i zagrożenie bezpieczeństwa pacjentów - to najpoważniejsze zarzuty personelu wobec dyrektora.

- Atmosfera w szpitalu odbija się niekorzystnie w kontaktach z pacjentami - uważają nasze rozmówczynie.

We wtorek, 9 września, związki zawodowe złożyły do zarządu powiatu wotum nieufności wobec Mirosława Sosny.

- Alarmowałyśmy starostę i radnych już wcześniej. Niestety nikt nie zareagował. Pan dyrektor pozbywa się osób, które mają własne zdanie i chcą walczyć o szpital. Tacy ludzie są eliminowani, bo są niewygodni. Wśród personelu panuje ogromny niepokój i przekonanie, że wszystkie te działania dążą do likwidacji szpitala, a szpital jest dla obywateli zmagających się z różnymi schorzeniami, którzy liczą na pomoc. Wotum nieufności to ostateczność, ale jesteśmy zdeterminowani, chcemy ratować szpital - mówi Magdalena Woźniczak, przewodnicząca ZZPiP.

"Nie ma żadnej mowy o negatywnym wpływie na pacjentów"

O odniesienie się do zarzutów poprosiliśmy dyrektora SP ZOZ. Pytany o to, dlaczego nie powołano dyrektora ds. medycznych ani naczelnej pielęgniarki, odpowiada, że szukano osób, które mają potencjał, by objąć takie stanowiska.

- Trudno było znaleźć, ze względu na wyzwania i sytuację szpitala, jednak nadal szukamy. Na bieżąco pracujemy w ten sposób, że ordynatorzy i oddziałowe zarządzają tak, że szpital funkcjonuje dobrze. Gdy tylko znajdziemy odpowiednie osoby, ogłosimy konkurs - mówi Mirosław Sosna.

Czy oddziałom położniczo-ginekologicznemu i noworodkowemu grozi zawieszenie lub likwidacja?

- Analizujemy sytuację szpitala i to, co jest niezbędne do tego, by szpital w Grodzisku Wielkopolskim mógł funkcjonować mając niezbędne usługi medyczne. Dokonujemy analizy, co jest niezbędne w tym miejscu i co NFZ kontraktuje. Po tej analizie będzie można odpowiedzieć na to pytanie - podkreśla dyrektor.

Mirosław Sosna zapewnia również, ze stanowiska intensywnego nadzoru są i z chwilą zawieszenia oddziału intensywnej terapii zdały egzamin.

- Jeśli chodzi o pracowników, jesteśmy w trakcie analizy, jaką pracę mogliby wykonywać w szpitalu. Rozmawiamy z pracownikami i oddziałami na temat, jaką pracę mogli by wykonywać w tych miejscach - twierdzi M. Sosna.

W kontekście zmniejszenia liczby łóżek dyrektor wyjaśnia, że została ona dostosowana w rejestrze do faktycznej liczby obsługiwanych pacjentów, tj. obłożenia, a do tej realnie wykorzystanej liczby łóżek dostosowano obsadę personelu. Zapewnia również, że w przypadku zwiększenia liczby pacjentów, dodatkowe łóżka są gotowe do wykorzystania.

- Dlatego też nie ma żadnej mowy o negatywnym wpływie na pacjentów - uważa dyrektor SP ZOZ.

"Nie słyszałem o takich głosach"

Mirosław Sosna zapewnia również, że pracownicy wykonują takie zadania, które mieszczą się w ich zakresie kompetencji. Jak dodaje, dotychczasowe doświadczenia pokazują, że personel bardzo dobrze wykonuje swoje obowiązki.

Jak dyrektor odpowiada na zarzuty o chaosie i braku rozmów?

- Nie słyszałem o takich głosach. Jeżeli ktoś chciałby porozmawiać, serdecznie zapraszam. Chciałbym, żeby pacjenci wiedzieli, że pracownicy dobrze służą im całym sercem i w pełni swoich kompetencji. Mam nadzieję, że właśnie do tego zmierzamy - mówi.

Zapytaliśmy również o Centrum Obsługi Pacjentów, którego organizacja oceniania jest negatywnie zarówno przez pacjentów, jak i przez personel. Czy będą zmiany?

- Korekta każdego oddziału i działu szpitala ciągle jest dokonywana. Z rozmów z pacjentami wynika, że pracownicy dążą do polepszenia obsługi pacjentów. Szczególnie charakteryzują się tym pracownicy Centrum Obsługi Pacjenta. Usilnie nad tym pracujemy - zapewnia.

"Bardzo trudno będzie odbudować zaufanie pracowników"

Dyrektor dodaje również, że plan naprawczy przedstawiany jest systematycznie i krok po kroku wdrażany.

Jak dyrekcja zamierza odbudować zaufanie pracowników i zapewnić im poczucie stabilności zatrudnienia?

- Bardzo trudno będzie odbudować zaufanie pracowników, bo zadłużenie szpitala jest ogromne. Z wielu rozmów i sygnałów od pacjentów wiemy, że ich zaufanie do szpitala jest bardzo niskie. Mamy nadzieję razem z pracownikami jak najszybciej zmienić ten stan - mówi Mirosław Sosna.

W poniedziałek, 15 września, odbyło się kolejne spotkanie przedstawicieli personelu ze starostą. Przewodnicząca ZZPiP Magdalena Woźniczak podkreśla, że rozmowy i deklaracje nie uspokoiły nastrojów kadry co do przyszłości szpitala. Jak dodaje, wkrótce odbędą się następne spotkania.

"Problemy pozostały i zaczęły się nawarstwiać"

Starosta Mariusz Zgaiński mówi, że rozumie emocje załogi szpitala, ale zwalnianie dyrektora, po zaledwie jednym roku pracy, nie wydaje się w jego ocenie dobrym pomysłem.

- Podobna sytuacja miała już miejsce w roku 2020, gdy dyrektorem grodziskiego szpitala był pan Jacek Profaska. Zamiarem ówczesnego dyrektora było wprowadzenie w szpitalu niezbędnych zmian organizacyjnych, które niestety nie znalazły uznania załogi. Dyrektor Profaska mówił wówczas "Macie państwo bardzo ładny szpital, ale w takiej strukturze organizacyjnej będziecie musieli do niego dużo dopłacać". Między innymi wyrażał pogląd, że nasz oddział anestezjologii i intensywnej terapii jest zbyt mały, ma małe obłożenie pacjentów, a przez to jest drogi i stanowi znaczne obciążenie finansowe dla całego szpitala. Chciał także wprowadzać zmiany organizacyjne na innych oddziałach - uważa M. Zgaiński.

Dalej dodaje, że w 2020 roku "dyrektor się poddał i odszedł, a problemy pozostały i zaczęły się nawarstwiać".

- Przed obecnym dyrektorem stoi wiele problemów związanych z tworzeniem przez administrację rządową sieci szpitali, które będą odpowiadać obecnej strukturze demograficznej naszego społeczeństwa, które staje się coraz bardziej społeczeństwem senioralnym - mówi starosta.

Podkreśla też, że we wrześniu wchodzi w życie nowa ustawa, na mocy której prowadzą swoją działalność szpitale powiatowe.

- Wydaje się, że grodziski szpital ma szanse w kolejnych latach funkcjonować z oddziałami: internistycznym, chirurgicznym, ginekologicznym oraz zakładem pielęgnacyjno-opiekuńczym. W ramach szpitala powinny także funkcjonować poradnie specjalistyczne, opieka świąteczna i wieczorowa, a także laboratorium i diagnostyka oraz ratownictwo medyczne. Są w tej sprawie prowadzone konsultacje z przedstawicielami NFZ i administracji rządowej. Warto dać dyrektorowi szansę na dokończenie tych rozmów, zabezpieczenie finansowych podstaw działalności szpitala na rok przyszły i ukształtowanie struktury szpitala zgodnej z zapotrzebowaniem społecznym i opiniami NFZ, który jest jedynym płatnikiem i od którego zależą dalsze realne możliwości funkcjonowania grodziskiego szpitala - komentuje.

Wybrane dla Ciebie

Olsztyn: 26-latek spał na dachu budynku. Miał przy sobie mefedron
Olsztyn: 26-latek spał na dachu budynku. Miał przy sobie mefedron
Zakopane: Deszcz przegonił turystów z gór. Tłok i kurtki na Krupówkach
Zakopane: Deszcz przegonił turystów z gór. Tłok i kurtki na Krupówkach
Ida Siekmann. Pierwsza ofiara muru berlińskiego
Ida Siekmann. Pierwsza ofiara muru berlińskiego
Radom: W budowanym Medyku powstaje wielka zielona ściana
Radom: W budowanym Medyku powstaje wielka zielona ściana
Duża konferencja w Nowym Miasteczku. Gmina opowiedziała o swojej historii i dziedzictwie
Duża konferencja w Nowym Miasteczku. Gmina opowiedziała o swojej historii i dziedzictwie
Santok: Most do wymiany. Przetarg już rozstrzygnięty, a prace ruszą jesienią
Santok: Most do wymiany. Przetarg już rozstrzygnięty, a prace ruszą jesienią
Gmina Krzemieniewo: Pałac rodu Mielżyńskich. Co łączy rezydencję w Pawłowicach z Bramą Brandenburską w Berlinie?
Gmina Krzemieniewo: Pałac rodu Mielżyńskich. Co łączy rezydencję w Pawłowicach z Bramą Brandenburską w Berlinie?
Podstępny margrabia. Jak Geron terroryzował Słowian
Podstępny margrabia. Jak Geron terroryzował Słowian
Radom: Czytanie fragmentów "Opętanych" Witolda Gombrowicza
Radom: Czytanie fragmentów "Opętanych" Witolda Gombrowicza
Kraków: Rusza Społeczna Agencja Najmu
Kraków: Rusza Społeczna Agencja Najmu
Osiecznica: Rok od powodzi. Miejscowość nadal czeka na obwałowanie
Osiecznica: Rok od powodzi. Miejscowość nadal czeka na obwałowanie
Radom: Dworzec kolejowy stał się nowym przybytkiem kultury. Otwarto wystawę ,,200 lat kolei widziane przez pokolenia"
Radom: Dworzec kolejowy stał się nowym przybytkiem kultury. Otwarto wystawę ,,200 lat kolei widziane przez pokolenia"