Import wychodzi z cienia. Kończy się sezon na krajowe warzywa
Powoli kończy się jesień, a co za tym idzie, kończą się sezonowe dobroci. Na rynku zaczyna pojawiać się więcej importowanych warzyw i owoców. To normalne zjawisko, spowodowane nadchodzącą zimą.
Na rynku można obecnie kupić polskie i zagraniczne warzywa.
Kończy się sezon na krajowe warzywa
O tej porze roku smak niektórych warzyw lub owoców da się poczuć w przetworach czy sokach. Na straganach można jeszcze wprawdzie kupić polskie jarzyny, jak marchew czy ziemniaki, warzywa spod osłon, a także rodzime jabłka czy gruszki, widać jednak, że niektórych jest już mniej.
Demolka w środku nocy. Znaleźli auto. Od razu zjechały się służby
- W istocie powoli kończy się sezon na krajowe warzywa spod osłon (papryka, cukinia, bakłażan, fasolka, pomidory, ogórki). Jak długo będzie on jeszcze trwał, zależy od układu pogodowego - wskazuje nam Maciej Kmera, ekspert rynku hurtowego w Broniszach.
Przybywa ofert zagranicznych. Choć import wielu przysmaków trwa przez cały rok, zwraca się na to szczególnie uwagę w okresie zimowym, gdy na rodzimym rynku brakuje już wielu świeżych sezonowych dostaw.
Polskie pomidory malinowe leżą obok pomidorów sprowadzanych z cieplejszych krajów, zaczynają pojawiać się też importowane ogórki szklarniowe, sałaty, rzodkiewki, papryki, gruszki czy śliwki. Ma to związek ze zmianą warunków pogodowych, które nie służą większości upraw. Przy odpowiednim przechowywaniu można jednak liczyć na polskie smaki prosto z pola lub sadu, zimą sprawdzi się marchew, pietruszka, dostępne są też ziemniaki czy jabłka.
- Wzrasta równolegle podaż warzyw importowanych (papryka, ogórki, cukinia, kalafiory, sałata lodowa, bakłażany), co skutecznie ostudza zapędy podwyżkowe krajowych producentów. Wyjątkiem jest fasolka szparagowa, której cena skoczyła do poziomu 16-18 zł/kg - dodaje Kmera.
Tyle płaci się za warzywa i owoce w listopadzie
Na starcie listopada część cen pokrywa się, są jednak produkty, za które trzeba zapłacić więcej. W hurcie (na przykładzie Bronisz) więcej płaci się za paprykę z importu - od 10,5 do 12 zł za 1 kg czerwonej lub żółtej, polska kosztuje od 5 do 8 zł. Droższe są gruszki z innych państw - od 5,5 do 10 zł/kg, pozostałe polskie partie to koszt 3,5-5 zł. Ogórek szklarniowy z importu zaczyna stawki od 6,5 zł do 12 zł/kg, polski ma przedział 9-14 zł/kg. Za nasze śliwki z ostatnich zbiorów liczy się w hurcie od 3 do 4 zł/kg, importowane sięgają nawet 8 zł/kg.
Sprawdzamy ceny na krajowych bazarach. W Opatowie za ogórka trzeba wyjąć z portfela 10 zł/kg, za śliwki 8 zł/kg, za rzodkiewkę 3 zł za pęczek. W Stalowej Woli widać, że nie ma już ogórków gruntowych i fasolki szparagowej. Pomidory Lima można nabyć za 12 zł/kg, malinowe za 10 zł/kg. W Radomiu polską paprykę wyceniono na 6,5 zł/kg, ogórka szklarniowego na 12 zł/kg.
W marketach ceny mogą być wyższe. W jednej z sieci za śliwki na wagę w stałej ofercie trzeba zapłacić niecałe 15 zł/kg, ogórek bio w promocji kosztuje 3,49 zł/szt. Inny market oferuje cukinię luzem 37 proc. taniej w wybranych dniach - 4,99 zł/kg, zamiast 7,99 zł/kg. W kolejnym sklepie polskie pomidory można dostać za 12,99 zł/kg, papryka czerwona z Hiszpanii to już wydatek 11,99 zł/kg, a rzodkiewka dostępna jest w promocji za 1,79 zł/pęczek, przy czym kraje pochodzenia są różne.
Kupując warzywa i owoce, warto sprawdzać kraj pochodzenia. Szczególnie teraz, gdy jeszcze część produktów może być dostępna od polskiego rolnika. Daje to gwarancję świeżości, krótszej drogi transportu i wspiera rodzime gospodarstwa.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Strefę Agro codziennie. Obserwuj Strefę Agro!
