Jurgów: Ponad 500 morsów zanurzyło się w lodowatej Białce
Morsy opanowały Jurgów - pierwszy tak duży zlot na Podhalu
W Jurgowie odbył się pierwszy, tak liczny zlot morsów na Podhalu. Do organizatorów spłynęły zgłoszenia od ponad 500 osób, choć - jak podkreślano - uczestników było jeszcze więcej. Nad Białką zaroiło się od kolorowych czapek, przebrań i szerokich uśmiechów, które nie znikały nawet wtedy, gdy uczestnicy zanurzali się po szyję w lodowatej wodzie.
"Powinniśmy unikać nadmiaru". Ekspert ostrzega przed popularnym produktem
Zlot rozpoczął się barwną paradą spod wyciągu Jurgów Ski do miejsca kąpieli. Później wydarzenie przeniosło się do amfiteatru, gdzie na scenie odbyła się część oficjalna, a atmosfera szybko zamieniła się w festyn pełen muzyki, przyśpiewek i dobrej energii. A nawet... piany z armatki, która dodatkowo podgrzewała nastroje mimo zimowej aury.
- Witamy wszystkich na pierwszym zlocie morsów w Jurgowie. Przyjechały kluby z całej Polski, nawet z Olsztyna. To pierwsze tak duże wydarzenie na Podhalu. Zapisało się 500 osób, ale jest dużo więcej - mówiła Zofia Hyrczyk, prezes klubu Morsy-Pieniny, który współorganizował spotkanie.
Hyrczyk podkreślała, że wybór Jurgowa był naturalny.
- Jurgów jest pięknie położony nad Białką, krajobraz jest tu unikatowy. W zeszłym roku mieliśmy trzy zloty w różnych miejscach, w tym postawiliśmy na tę gminę.
Zwróciła też uwagę na zdrowotne korzyści zimnych kąpieli.
- "Morsowanie wyzwala endorfiny, wzmacnia odporność i daje ogromną satysfakcję. Każdy może spróbować".
Morsy z całej Polski - nawet z przebraniami
Wśród uczestników nie zabrakło osób, które wprowadziły dodatkowy koloryt wydarzenia. Jednym z nich był Norbert Szczepanek z Zawiercia, który pojawił się w stroju... Janosika.
- Warto morsować dla zdrowia i urody, bo jak się morsuje, to się nie choruje. Odkąd morsuję, nie znam żadnych gryp. A tutaj jest super - organizacja i miejscówka świetne, będziemy wracać - mówił z uśmiechem.
Podkreślał, że choć pochodzi z Jury Krakowsko-Częstochowskiej, to każdy region ma swój urok, a Podhale potrafi zachwycić.
Morsowanie dla zdrowia, ale też dla radości
Na zlocie nie zabrakło także osób, które połączyły pasję z rywalizacją. Elżbieta i Gosia, które przyjechały do Jurgowa po udziale w zawodach w Rzeszowie, opowiadały z dumą:
- Byliśmy na zawodach ogólnopolskich w Rzeszowie, nasza drużyna zajęła siódme miejsce i jesteśmy z siebie bardzo dumni. Ten klimat, urok gór, zimna woda i my - gorące.
Ich energia doskonale oddawała atmosferę całego wydarzenia. Podhalańska zimna rzeka w połączeniu z dobrą muzyką i ogromnym entuzjazmem uczestników stworzyła niepowtarzalny klimat, który długo pozostanie w pamięci mieszkańców i gości.
Zlot, który ma szansę stać się tradycją
Patrząc na frekwencję, zaangażowanie klubów i radość uczestników, trudno mieć wątpliwości - pierwszy zlot morsów w Jurgowie okazał się sukcesem. Organizatorzy liczą, że wydarzenie wpisze się w kalendarz podhalańskich imprez i będzie wracało co roku, przyciągając coraz większe grono miłośników zimnych kąpieli.
Bo choć Białka była mroźna, atmosfera w Jurgowie była gorąca jak nigdy.