Kroszczyn: Wznowiono ruch na granicy z Białorusią. Siedem godzin oczekiwania
Michał Deruś, rzecznik Izby Administracji Skarbowej, poinformował PAP w czwartek rano, że do przejścia w Koroszczynie na wyjazd z Polski czeka około 270 samochodów ciężarowych. Szacunkowy czas na odprawę wynosi ok. siedem godzin. Bialska policja szacuje, że kolejka ciężarówek sięga ok. 8 km.
- Od północy do godz. 7 odprawiliśmy 272 tiry na kierunku wyjazdowym z Polski. Natomiast do Polski wjechały 154 ciężarówki. Nie wiemy, jak wygląda sytuacja obecnie po stronie białoruskiej - przekazał rzecznik.
Pytała Polki, czy inwestują. Oto co wyszło z badań
Służby celno-skarbowe pracują w zwiększonych obsadach w oddziale celnym w Koroszczynie i w Terespolu.
- Odprawy dokonywane są na bieżąco, nie ma utrudnień - uzupełnił Deruś.
Rzecznik Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej mjr Dariusz Sienicki poinformował, że po otwarciu o północy polsko-białoruskich przejść granicznych nie było żadnych utrudnień, ani incydentów.
- Do godz. 8 w Terespolu odprawiliśmy na wjeździe do Polski 226 samochodów osobowych i 18 autokarów oraz 258 aut i 16 autokarów na wyjeździe na Białoruś. Aktualnie na kierunku wyjazdowym z kraju nie ma żadnych samochodów w kolejce - mówił chwilę po godz. 9 rzecznik.
O północy ze środy na czwartek (24/25 września) częściowo wznowiony został ruch na polsko-białoruskich przejściach granicznych. To efekt rozporządzenia Marcina Kierwińskiego, ministra spraw wewnętrznych i administracji.
Zgodnie z nim, otwarte zostały dwa przejścia znajdujące się w woj. lubelskim: Terespol-Brześć (ruch osobowy i kolejowy towarowy), Kukuryki-Kozłowicze (ruch towarowy), a także kolejowe przejścia graniczne dla ruchu towarowego zlokalizowane na Podlasiu: Kuźnica Białostocka-Grodno, Siemianówka-Swisłocz.
Zostały one zamknięte 12 września w związku z manewrami rosyjsko-białoruskimi Zapad-2025.
Częściowe przywrócenie ruchu na przejściach granicznych z Białorusią zapowiedział we wtorek (23 września) premier Donald Tusk. Podkreślił, że manewry "Zapad-2025" zakończyły się, a to oznacza, że zmniejszyły się zagrożenia związane z agresywną postawą wschodnich sąsiadów Polski.
- Biorąc pod uwagę oczywiście także interesy gospodarcze polskich przewoźników, także PKP Cargo, uznaliśmy, że ten środek zapobiegawczy spełnił swoje zadanie - wyjaśniał szef rządu.
Tusk podkreślił, że narzędzie, jakim jest możliwość zamknięcia przejść granicznych, pozostaje cały czas w rękach rządu.
- Jeśli będzie taka potrzeba, jeśli wzrośnie napięcie lub agresywne zachowanie naszych sąsiadów, to nie będziemy się wahać i podejmiemy ponownie decyzję o zamknięciu przejść - zaznaczył.
Źródło: PAP