Lalo Schifrin nie żyje. Twórca "Mission: Impossible" miał 93 lata
Lalo Schifrin, argentyński geniusz muzyki filmowej, zmarł w wieku 93 lat. Odszedł człowiek, który potrafił połączyć jazz, klasykę i filmowy dramat w jedną, elektryzującą całość.
Śmierć Lalo Schifrina
Lalo Schifrin zmarł 26 czerwca 2025 roku w Los Angeles, pięć dni po swoich 93. urodzinach. Przyczyną śmierci były powikłania po zapaleniu płuc. Odszedł w otoczeniu najbliższych, a informację o jego śmierci potwierdził syn, Ryan Schifrin. Rodzina wydała oświadczenie, w którym podziękowała za liczne wyrazy wsparcia i uznania dla dorobku artysty.
Świat muzyki i filmu zareagował na tę wiadomość z ogromnym żalem. Akademia Filmowa podkreśliła, że Schifrin "nadawał rytm i napięcie każdej historii, zamieniając każdą pauzę w napięcie". Daniel Pemberton, znany brytyjski kompozytor, napisał: "Był prawdziwym mistrzem w łączeniu rytmu, faktury, instrumentacji i melodii w sposób niezwykle potężny i rozpoznawalny".
Schifrin pozostawił żonę Donnę, trójkę dzieci – Williama, Frances i Ryana – oraz czworo wnucząt. Bliscy zawsze podkreślali, że mimo światowej sławy pozostał człowiekiem skromnym, pełnym pasji i otwartym na nowe wyzwania. Jego dom w Los Angeles był miejscem spotkań artystów z całego świata, a sam Schifrin do końca życia inspirował kolejne pokolenia muzyków.
Początki kariery Lalo
Lalo Schifrin przyszedł na świat 21 czerwca 1932 roku w Buenos Aires w rodzinie o głębokich tradycjach muzycznych. Jego ojciec był cenionym skrzypkiem w operze Teatro Colón, co sprawiło, że młody Lalo od najmłodszych lat chłonął atmosferę wielkich dzieł klasycznych. Już jako sześciolatek rozpoczął naukę gry na fortepianie, a jego nauczycielem został wybitny kompozytor Juan Carlos Paz, znany z wprowadzania do argentyńskiej muzyki nowatorskich technik dwunastotonowych.
Choć początkowo studiował prawo, pasja do muzyki okazała się silniejsza. Przełom nastąpił, gdy zdobył stypendium francuskiej ambasady i wyjechał do Paryża. Tam zetknął się z jazzem na najwyższym światowym poziomie, słuchając na żywo takich legend jak Count Basie czy Ella Fitzgerald.
Po powrocie do Argentyny dołączył do jednej z pierwszych orkiestr jazzowych w kraju, co otworzyło mu drzwi do międzynarodowej kariery.
Przeprowadzka do USA i pierwsze sukcesy
Prawdziwa rewolucja w życiu Schifrina nastąpiła, gdy nawiązał współpracę z Dizzy’m Gillespie. Ten legendarny trębacz jazzowy dostrzegł talent młodego Argentyńczyka i zaprosił go do swojego zespołu. Wspólne koncerty i nagrania ugruntowały pozycję Schifrina jako wybitnego pianisty i aranżera.
Wkrótce potem Schifrin przeniósł się do Stanów Zjednoczonych, gdzie rozpoczął pracę nad muzyką filmową i telewizyjną. W latach 60. i 70. stworzył dziesiątki ścieżek dźwiękowych, które dziś uznawane są za kamienie milowe w historii kina.
Jego kompozycje wyróżniały się oryginalnym połączeniem jazzu, muzyki latynoamerykańskiej i klasyki – czego dowodem była choćby ścieżka do "Mission: Impossible".
Odznaczenia i nagrody
Największą sławę przyniósł mu temat przewodni do serialu "Mission: Impossible" z 1966 roku. Kompozycja ta, oparta na nietypowym metrum 5/4, natychmiast zapadła w pamięć widzów i stała się jednym z najbardziej rozpoznawalnych motywów muzycznych w historii telewizji. Schifrin nie ukrywał, że chciał wprowadzić do utworu odrobinę lekkości i humoru, co doskonale współgrało z klimatem serialu.
Oprócz "Mission: Impossible" stworzył muzykę do takich produkcji jak "Bullitt", "Brudny Harry", "Cool Hand Luke", "Wejście smoka" czy "The Amityville Horror". Jego dorobek obejmuje ponad 100 ścieżek dźwiękowych do filmów i seriali, a także liczne utwory jazzowe i klasyczne.
Schifrin był sześciokrotnie nominowany do Oscara i czterokrotnie zdobywał nagrodę Grammy. W 2019 roku otrzymał honorowego Oscara za całokształt twórczości, co było ukoronowaniem jego wieloletniej kariery.
Współpraca z największymi i wpływ na popkulturę
Lalo Schifrin współpracował z największymi gwiazdami światowej muzyki i filmu. Jako pianista i dyrygent nagrywał z Countem Basiem, Sarah Vaughan i Astorem Piazzollą. Jego muzyka towarzyszyła filmom z Clintem Eastwoodem, szczególnie w serii o "Brudnym Harrym", gdzie podkreślała surowy klimat i napięcie.
Nie ograniczał się jednak tylko do kina i telewizji. W 1990 roku skomponował monumentalny finał muzyczny na Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej we Włoszech, podczas którego po raz pierwszy razem wystąpili Trzej Tenorzy: Plácido Domingo, Luciano Pavarotti i José Carreras. To nagranie stało się jednym z najlepiej sprzedających się albumów muzyki klasycznej w historii.
W ostatnich dekadach życia Schifrin nie zwalniał tempa. W 2018 roku założył własną wytwórnię płytową Aleph, na której wydawał zarówno albumy jazzowe, jak i klasyczne. W 2010 roku zdobył Latin Grammy za utwór "Pampas", a w 2025 roku – tuż przed śmiercią – współtworzył z Rodem Schejtmanem monumentalną symfonię poświęconą Argentynie. Jej światowa premiera odbyła się 5 kwietnia 2025 roku w Teatro Colón w Buenos Aires, z okazji setnej rocznicy tej słynnej sceny.