Lublin: Za koszykarkami Polskiego Cukru AZS UMCS Lublin trzy tygodnie pracy. Trener Karol Kowalewski: "Potencjał drużyny jest bardzo duży"
- To będzie dla nas taka mała odpowiedź, choć oczywiście zawodniczki są jeszcze trochę zmęczone. Dopiero schodzimy z tych obciążeń, które mieliśmy do tej pory, ale sądzę że turniej w stolicy mniej więcej da nam odpowiedź, w którym miejscu jesteśmy - dodawał szkoleniowiec.
W zmaganiach weźmie udział cztery zespoły. Półfinałowym rywalem zielono-białych będzie SKK Polonia Warszawa. W drugim spotkaniu lublinianki zmierzą się z kimś z pary Enea AZS Politechnika Poznań - KS Basket Bydgoszcz Ekstraklasa sp. z o.o.
- Potencjał naszej drużyny jest bardzo duży, bo nam od samego początku zależało, żeby zbudować szeroki zespół, w którym będą i młode i te doświadczone zawodniczki, które pokażą kierunek. W zeszłym roku trochę tego zabrakło, tego doświadczenia europejskiego. Dzisiaj natomiast mamy takie zawodniczki, które ten kierunek pokazują, które wiedzą jak wygrywać mecze, które mają na koncie nawet medale olimpijskie chociażby. Pod tym względem ten zespół dorósł, żeby osiągać wyznaczone cele - chwalił swoje podopieczne Karol Kowalewski.
Kadra lublinianek na nowy sezon liczy 11 zawodniczek. W tym gronie są trzy Amerykanki: Markeisha Gatling, Destiny Slocum, Robbi Ryan, Hiszpanka Laura Gil, Francuzka Seehia Ridard oraz nasze krajowe zawodniczki: Julia Rakowska, Aldona Morawiec i Klaudia Wnorowska, Aleksandra Wojtala, Justyna Adamczuk i Dominika Ullmann.
Jest jeszcze Julia Pietrzykowska, która pomoże w walce o awans do Euroligi. Dwumecz z węgierskim Miszkolcem odbędzie się 18 i 24 września. Na resztę sezonu raczej na pewno nie zostanie jednak w Lublinie.
- Julia ma krótką umowę, na czas naszych eliminacji. Aktualnie, z wielu względów, nie ma tematu przedłużenia umowy - komentował trener Kowalewski.
AZS UMCS ma za sobą cztery gry kontrolne. Jak na razie koszykarki sparowały tylko z zagranicznymi zespołami. Zaczęły od dwóch wygranych z litewskim Kibirkstis Wilno (81:78 i 88:71), później przegrały z czeskimi Zabinami Brno (69:76), a następnie pokonały mistrza Słowacji - Piestanskie Cajky (81:48).
- Graliśmy z zespołami, które jak my, będą grały w eliminacjach europejskich pucharów i myślę, że nie są na straconych pozycjach w swoich parach. Dobrze sparować z mocnymi rywalami - oceniał Karol Kowalewski. Co pokazały te mecze? - Dużą wszechstronność, że ten zespół jest szeroki, jeśli chodzi o skład. Na tym nam zależało. Nawet te młode zawodniczki, które w zeszłym roku miały mniejszą rolę, teraz mają już większą rolę, po tym jak przepracowały okres przygotowawczy i zrozumiały system, w którym chcemy grać. Cieszy mnie, że każdy dodaje swoją cegiełkę - dodawał.