Nazwał Stalina tchórzem. Przemówienie, które wstrząsnęło komunizmem
25 lutego 1956 roku świat radziecki zatrzymał oddech. Nikita Chruszczow przez cztery godziny bezlitośnie demaskował Stalina, nazywając go mordercą, despotą i pyszałkiem.
Tajemnice XX Zjazdu
XX Zjazd Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego trwał od 14 do 25 lutego 1956 roku. Ostatniego dnia, tuż po zakończeniu oficjalnych obrad, delegatów wezwano na zamkniętą sesję do Wielkiej Sali Kremla.
Nie wpuszczono dziennikarzy, gości zagranicznych ani przedstawicieli innych partii komunistycznych. Wzmocnione straże pilnowały wejść, a uczestnicy musieli mieć specjalne przepustki. Zabroniono sporządzania notatek, a atmosfera była napięta – świadkowie wspominali, że członkowie kierownictwa partii byli "czerwoni na twarzy i zdenerwowani".
Chruszczow rozpoczął przemówienie tuż po północy. Przez cztery godziny czytał z przygotowanego raportu, nie pozwalając na pytania ani dyskusję. W trakcie wystąpienia kilku delegatów zemdlało z wrażenia. Po zakończeniu salę opuściła grupa ludzi w stanie szoku i dezorientacji.
Tekst przemówienia nie został opublikowany w ZSRR aż do 1989 roku, ale już w marcu 1956 roku kopie trafiły do regionalnych sekretarzy partyjnych, a następnie były czytane na zebraniach partyjnych w całym kraju.
Treść i ton przemówienia
Chruszczow nie owijał w bawełnę. Skupił się na "kultach jednostki" i "zbrodniach przeciwko partii", podkreślając, że Stalin samowolnie decydował o życiu i śmierci najbliższych współpracowników. Przypomniał, że już Lenin ostrzegał przed Stalinem w tzw. testamencie Lenina, sugerując jego usunięcie ze stanowiska sekretarza generalnego. Chruszczow cytował dokumenty i listy, pokazując, jak Stalin fałszował historię, eliminował rywali i tworzył wokół siebie atmosferę strachu.
Najmocniej wybrzmiały oskarżenia o masowe czystki lat 30. Chruszczow podał, że z 139 członków Komitetu Centralnego wybranego w 1934 roku aż 98 zostało aresztowanych i rozstrzelanych.
Wspomniał o "Wielkim Terrorze", torturach, egzekucjach i deportacjach całych narodów: Czeczenów, Inguszy, Kałmuków, Karaczajów, Bałkarów. Oskarżył Stalina o fatalne przygotowanie do wojny z Niemcami, czystki w Armii Czerwonej, paniczne decyzje podczas inwazji Hitlera i kompromitujące błędy w dowodzeniu.
Chruszczow nie szczędził kpin i ostrych słów – nazywał Stalina pyszałkiem, tchórzem, który nigdy nie odważył się pojechać na front, i człowiekiem, który bał się własnego cienia. Wspominał o "spisku lekarzy" z 1953 roku, który miał być pretekstem do kolejnych czystek, oraz o konfliktach z Jugosławią i próbami zamordowania Tity. Wielokrotnie powtarzał, że Stalin złamał "socjalistyczną legalność" i sprowadził partię na manowce.
Szok i reakcje – od Moskwy po Budapeszt
Przemówienie Chruszczowa wywołało szok nie tylko wśród delegatów, ale i w całym bloku komunistycznym. W ZSRR i krajach satelickich zaczęły się masowe demonstracje, a wielu komunistów – zwłaszcza na Zachodzie – porzuciło partię w akcie protestu.
W Gruzji, rodzinnej republice Stalina, doszło do zamieszek, a w Polsce i na Węgrzech fala buntu doprowadziła do kryzysów politycznych i – w przypadku Węgier – do powstania w październiku 1956 roku.
W samej Moskwie przemówienie podzieliło partyjne elity. Część dawnych współpracowników Stalina poczuła się zagrożona i próbowała odsunąć Chruszczowa od władzy, ale bez powodzenia. W szeregach partii i w społeczeństwie narastała dezorientacja. Przez dekady uczono, że Stalin był nieomylnym przywódcą i "ojcem narodów".
Dezintegracja mitu
Przemówienie Chruszczowa uruchomiło lawinę zmian znanych jako "odwilż" lub "destalinizacja". W kolejnych latach w ZSRR i krajach bloku wschodniego zaczęto stopniowo łagodzić cenzurę, ograniczać represje i wypuszczać więźniów politycznych.
Tysiące osób zostało zrehabilitowanych, a wielu zamordowanych oficjalnie oczyszczono z zarzutów. W kulturze i literaturze pojawiły się nowe tematy, a twórcy mogli – choćby częściowo – poruszać kwestie dotąd zakazane.
Chruszczow nie krytykował jednak wszystkiego: nie wspomniał o zbrodniach kolektywizacji, głodzie na Ukrainie czy prześladowaniach inteligencji. Odpowiedzialność za terror zrzucił na samego Stalina i jego najbliższych współpracowników, samemu przedstawiając się jako reformator.