Niesamowita historia. Seniorka przeżyła w dzikich górach 9 dni

Gdy 72-letnia Ann Rodgers wyruszała z Tucson do Phoenix, nie spodziewała się, że ta podróż zamieni się w dramatyczną walkę o przetrwanie. Przez dziewięć dni zmagała się z bezlitosną naturą Arizony…

Znaleziona A. RodgersZnaleziona A. Rodgers
Źródło zdjęć: © Arizona Dept. of Public Safety
Przez Wieki
SKOMENTUJ

Sama w Arizonie

Ann Rodgers 31 marca 2016 roku wyruszyła z Tucson do Phoenix, by odwiedzić rodzinę i świętować swoje 72. urodziny. Trasa wydawała się prosta, ale los sprawił, że kobieta zjechała z głównej drogi w poszukiwaniu stacji benzynowej.

Jej hybrydowy samochód nagle zatrzymał się w odległych Białych Górach, ponieważ zabrakło zarówno paliwa, jak i prądu. Wokół rozciągała się surowa, nieprzyjazna dzicz, a zasięg telefonu komórkowego zniknął całkowicie.

Pierwszą noc Ann spędziła w aucie razem ze swoim psem Queenie i kotem Nike. Miała ze sobą tylko niewielkie zapasy wody i przekąski. Rano, licząc na przypadkowych przejezdnych, czekała na pomoc.

Jednakże w tej części Arizony – na terenie liczącym ponad milion hektarów – szansa na spotkanie kogokolwiek była znikoma. Po dwóch dniach z braku perspektyw Ann zdecydowała się opuścić pojazd i wyruszyć w głąb dziczy w poszukiwaniu pomocy.

Woda, ogień, schronienie

Od pierwszych godzin Ann musiała stawić czoła podstawowym wyzwaniom: brakowi wody, jedzenia i schronienia przed nocnym chłodem. Kierując się wiedzą zdobytą podczas kursu przetrwania oraz lekturą książek o jadalnych roślinach USA, zaczęła szukać źródeł wody. Wkrótce natrafiła na niewielki staw i strumień, z których czerpała wodę przez kolejne dni.

Jedzenie stało się kolejnym wyzwaniem. Ann rozpoznawała jadalne rośliny pustynne, a nawet – w akcie desperacji – upolowała żółwia, którego ugotowała na ognisku i zjadła. Wspominała później, że jej pies Queenie także instynktownie wyszukiwał miejsca, gdzie rosła koniczyna i inne rośliny, pomagając jej wybierać bezpieczne ścieżki.

Noce w górach były zimne, a temperatura spadała poniżej zera. Ann, nawykła do rozpalania ognia dzięki wieloletniemu paleniu papierosów, codziennie budowała ognisko, by przetrwać mroźne godziny. Z gałęzi i liści konstruowała prowizoryczne schronienia, szukając osłony w naturalnych zagłębieniach terenu.

Znak "HELP"

Trzeciego dnia Ann zrozumiała, że musi zrobić coś, by przyciągnąć uwagę ratowników. Na piaszczystej plaży w kanionie ułożyła z białych kamieni i patyków ogromny napis "HELP!", a obok umieściła czaszkę i kości znalezionej w pobliżu padliny jelenia. Pod jednym z kamieni schowała odręczną notatkę, w której opisała swoją sytuację i kierunek, w jakim zamierza się przemieszczać.

Ten prosty, ale genialny gest okazał się kluczowy – znak był widoczny z powietrza i stał się punktem zwrotnym w akcji ratunkowej. Ann nie wiedziała, że jej samochód został już odnaleziony przez służby 3 kwietnia, a poszukiwania objęły ogromny, górzysty teren. Przez kilka dni ratownicy nie byli w stanie odnaleźć żadnych śladów kobiety.

Akcja ratunkowa

Dopiero 9 kwietnia, po sześciu dniach od odnalezienia samochodu, ratownicy natrafili na psa Queenie, błąkającego się w okolicy Canyon Creek. To naprowadziło ekipę na właściwy trop. Z powietrza dostrzeżono ogromny napis "HELP" i notatkę Ann. Niedługo potem, podczas kolejnego przelotu, zauważono również prowizoryczne schronienie oraz dym z ogniska.

Wreszcie po dziewięciu dniach od zaginięcia ratownicy dostrzegli Ann Rodgers, stojącą i machającą w stronę helikoptera. Była wyczerpana, wychłodzona, ale przytomna i w stanie samodzielnie podejść do maszyny. Po krótkiej hospitalizacji kobieta wróciła do zdrowia i już kilka dni później znów wybrała się na pieszą wędrówkę.

Po powrocie do domu Ann Rodgers nie ukrywała, jak bardzo to doświadczenie wpłynęło na jej życie. W rozmowach z dziennikarzami przyznała, że widoki, które zapadły jej w pamięć – kaniony, rzeki, skały – stały się inspiracją do nowych projektów artystycznych. "Mogłabym malować przez następne 20 lat te niesamowite krajobrazy, które widziałam" – mówiła.

Źródło artykułu:

Wybrane dla Ciebie

Kilka ulic w Opatowie przechodzi remonty. Będzie bezpiecznie i komfortowo
Kilka ulic w Opatowie przechodzi remonty. Będzie bezpiecznie i komfortowo
Sprawa śmierci bezdomnego w Malborku. Czy 35-latkowi można było pomóc?
Sprawa śmierci bezdomnego w Malborku. Czy 35-latkowi można było pomóc?
Przerażająca codzienność. Średniowieczne leczenie zębów
Przerażająca codzienność. Średniowieczne leczenie zębów
Płatne parkingi w weekendy w Zakopanem nie w te wakacje. Urzędnicy się nie wyrobią z przygotowaniem zmian
Płatne parkingi w weekendy w Zakopanem nie w te wakacje. Urzędnicy się nie wyrobią z przygotowaniem zmian
Zapomniany smak lata znowu na bazarkach. Ceny agrestu zaskakują
Zapomniany smak lata znowu na bazarkach. Ceny agrestu zaskakują
Ruch Chorzów wyjechał na obóz. W kadrze Niebieskich znalazło się dwóch testowanych piłkarzy
Ruch Chorzów wyjechał na obóz. W kadrze Niebieskich znalazło się dwóch testowanych piłkarzy
Narkotyki w Łęczycy. 23-latek wpadł podczas kontroli drogowej
Narkotyki w Łęczycy. 23-latek wpadł podczas kontroli drogowej
Michele Kang nową prezeską Olympique Lyon. Francuski klub został chwilę wcześniej zdegradowany
Michele Kang nową prezeską Olympique Lyon. Francuski klub został chwilę wcześniej zdegradowany
Obywatelskie ujęcie pijanej kierującej w Wieluniu. Grozi jej więzienie
Obywatelskie ujęcie pijanej kierującej w Wieluniu. Grozi jej więzienie
Zakończyły się tegoroczne Dni Miechowa. Zagrał Myslovitz
Zakończyły się tegoroczne Dni Miechowa. Zagrał Myslovitz
"Szkło Must Go On": pachnąca lekcja recyklingu w Knurowie. Szkło za lawendę i kocimiętkę
"Szkło Must Go On": pachnąca lekcja recyklingu w Knurowie. Szkło za lawendę i kocimiętkę
George Clooney gościem Igrzysk Wolności. Aktor przyjedzie do Łodzi
George Clooney gościem Igrzysk Wolności. Aktor przyjedzie do Łodzi