Ocalił setki dzieci. Nie powiedział tego nikomu

W 1939 roku, gdy Europa pogrążała się w chaosie, jeden brytyjski makler giełdowy podjął decyzję, która odmieniła życie setek rodzin. Co ciekawe, nie powiedział o tym nikomu, nawet własnej żonie. Czego właściwie dokonał?

Nicholas Winton z uratowanym dzieckiemNicholas Winton z uratowanym dzieckiem
Źródło zdjęć: © Domena publiczna
Przez Wieki
SKOMENTUJ

Od maklera do ratownika

Nicholas George Winton urodził się w 1909 roku w Hampstead w Londynie w rodzinie żydowskich imigrantów z Niemiec, którzy dla bezpieczeństwa przyjęli angielskie nazwisko i przeszli na anglikanizm. Winton ukończył prestiżową Stowe School, a następnie rozpoczął karierę w bankowości, pracując w Londynie, Hamburgu, Berlinie i Paryżu. W 1938 roku miał 29 lat i był już cenionym maklerem giełdowym.

Jego życie zmieniło się na zawsze w grudniu 1938 roku. Przyjaciel, Martin Blake, poprosił go o pomoc w Pradze, gdzie po aneksji Sudetów przez Niemcy tysiące żydowskich rodzin szukały ratunku przed represjami.

Winton, zamiast wyjechać na planowane ferie narciarskie, pojechał do Czechosłowacji, gdzie zobaczył dramatyczne warunki w obozach dla uchodźców. Zrozumiał, że dorośli mają niewielkie szanse na ucieczkę, ale dzieci można jeszcze uratować.

Podwójne życie w Pradze

Winton natychmiast przystąpił do działania. W hotelu Sroubek w centrum Pragi otworzył prowizoryczne biuro, gdzie wraz z kilkoma wolontariuszami, w tym matką Barbarą, przyjmował zgłoszenia od rodziców chcących ratować swoje dzieci.

W krótkim czasie przed jego drzwiami ustawiły się setki rodzin. Winton nie miał oficjalnego upoważnienia, działał pod szyldem British Committee for Refugees from Czechoslovakia, choć początkowo bez zgody władz brytyjskich.

Po powrocie do Londynu Winton prowadził podwójne życie. W dzień pracował na giełdzie, wieczorami zajmował się organizacją wyjazdów. Musiał zdobyć dla każdego dziecka gwarancję 50 funtów (wówczas ogromna suma), znaleźć rodzinę zastępczą i uzyskać wizę wjazdową. Pomagała mu matka, przyjaciele i wolontariusze, a także osoby działające w Pradze, jak Trevor Chadwick i Doreen Warriner.

Osiem pociągów i 669 uratowanych dzieci

Pierwszy transport, jeszcze samolotem, wyruszył z Pragi do Londynu 14 marca 1939 roku – dzień przed wkroczeniem Niemców do Czech. Kolejne siedem transportów odbyło się już pociągami przez Niemcy, Holandię i kanał La Manche do Wielkiej Brytanii.

Ostatni pociąg wyjechał 2 sierpnia 1939 roku. Dziewiąty, największy, planowany na 1 września, został zatrzymany – tego dnia wybuchła wojna, a dzieci już nigdy nie dotarły do Anglii.

W sumie Winton i jego współpracownicy uratowali 669 dzieci, z których większość była żydowskiego pochodzenia. Na londyńskim dworcu Liverpool Street czekały na nie rodziny zastępcze. Dla wielu z tych dzieci była to ostatnia szansa na przeżycie – większość ich rodziców nie przeżyła Holocaustu.

Tajemnica ukrywana przez pół wieku

Po wojnie Nicholas Winton nie mówił o swojej akcji nikomu. Wrócił do pracy, założył rodzinę, wychowywał troje dzieci. Nawet żona Grete nie znała szczegółów jego działalności.

Dopiero w 1988 roku podczas porządków na strychu natknęła się na stary album – pełen zdjęć, list pasażerów i dokumentów z czasów działalności jej męża. Zaintrygowana, przekazała materiały historykowi Martinowi Gilbertowi, a ten nagłośnił sprawę.

W tym samym roku BBC zaprosiło Wintona do programu "That’s Life!". Podczas nagrania otoczony był przez dorosłe już osoby, które jako dzieci uratował. Chwila, gdy publiczność – setki osób – wstała, by mu podziękować, przeszła do historii brytyjskiej telewizji. Sam Winton był zaskoczony i wzruszony, nie spodziewał się takiego uznania.

Wielka Brytania i świat poznają bohatera

Gdy historia Wintona ujrzała światło dzienne, Brytyjczycy okrzyknęli go "brytyjskim Schindlerem". Jednak on sam zawsze podkreślał, że nie działał sam – wymieniał nazwiska współpracowników i podkreślał rolę tysięcy brytyjskich rodzin, które przyjęły dzieci pod swój dach. "Nie szukałem chwały. Po prostu zrobiłem to, co należało zrobić" – powtarzał w wywiadach.

W 2003 roku królowa Elżbieta II nadała mu tytuł szlachecki za "zasługi dla ludzkości". W 2014 roku prezydent Czech Miloš Zeman wręczył mu Order Białego Lwa – najwyższe odznaczenie państwowe. Winton otrzymał także Order Tomasza Masaryka, a jego kandydaturę wielokrotnie zgłaszano do Pokojowej Nagrody Nobla.

Losy uratowanych dzieci i ich potomków

Większość z 669 dzieci, które przeżyły dzięki Wintonowi, nigdy nie zobaczyła już swoich rodziców. Po wojnie wielu z nich zostało w Wielkiej Brytanii, część wyemigrowała do Izraela, USA, Kanady czy Australii. Dzieci Wintona – jak zaczęto ich nazywać – założyły własne rodziny, a ich potomkowie liczą dziś ponad 6000 osób.

W 2009 roku, w 70. rocznicę akcji, zorganizowano specjalny "Winton Train" – pociąg, który powtórzył trasę z Pragi do Londynu. W podróży uczestniczyli ocaleni, ich dzieci i wnuki, a na dworcu w Londynie witał ich 100-letni już Winton. W Pradze, Londynie i Maidenhead stoją dziś pomniki upamiętniające jego działalność.

Źródło artykułu:

Wybrane dla Ciebie

Walka o Złoty Strug im. Jerzego Bociana. W Swarzędzu zagrało 11 drużyn
Walka o Złoty Strug im. Jerzego Bociana. W Swarzędzu zagrało 11 drużyn
Brawurowa jazda po przemyskich drogach. Trzy osoby straciły prawo jazdy za znaczne przekroczenie prędkości
Brawurowa jazda po przemyskich drogach. Trzy osoby straciły prawo jazdy za znaczne przekroczenie prędkości
Warsztaty z zakresu kardiologii małoinwazyjnej w szpitalu w Starachowicach.
Warsztaty z zakresu kardiologii małoinwazyjnej w szpitalu w Starachowicach.
Hutnik wznowił treningi. Trener Krzysztof Świątek zostaje na dłużej
Hutnik wznowił treningi. Trener Krzysztof Świątek zostaje na dłużej
Wisła Kraków finalizuje dwa transfery. Przyjdą obrońca i skrzydłowy
Wisła Kraków finalizuje dwa transfery. Przyjdą obrońca i skrzydłowy
Koszalin: Zagroda Jamneńska zaprasza na pierwszy letni Jarmark Jamneński
Koszalin: Zagroda Jamneńska zaprasza na pierwszy letni Jarmark Jamneński
Ciężki sprzęt wojskowy przyjechał do starogardzkiego Stada Ogierów
Ciężki sprzęt wojskowy przyjechał do starogardzkiego Stada Ogierów
Świebodzin. Tragedia na torach, nie żyje 41-latek. Wcześniej prosił o pieniądze na bilet
Świebodzin. Tragedia na torach, nie żyje 41-latek. Wcześniej prosił o pieniądze na bilet
Wałbrzych: 33-latek zakopał narkotyki w skrzynce. Policjanci znaleźli łącznie prawie 5 kg amfetaminy i metamfetaminy
Wałbrzych: 33-latek zakopał narkotyki w skrzynce. Policjanci znaleźli łącznie prawie 5 kg amfetaminy i metamfetaminy
Jagiellonia Białystok rozpoczyna przygotowania do sezonu 2025/26
Jagiellonia Białystok rozpoczyna przygotowania do sezonu 2025/26
Mazowieckie. Pożar elektrycznego audi. Z pojazdu został tylko szkielet
Mazowieckie. Pożar elektrycznego audi. Z pojazdu został tylko szkielet
Dwa dni międzynarodowej piłki w Zielonej Górze. Za nami Purple Cup 2025
Dwa dni międzynarodowej piłki w Zielonej Górze. Za nami Purple Cup 2025