Protest ws. skoków spadochronowych pod Poznaniem. "Cisza to nasze prawo nie luksus"
Protest ws. skoków spadochronowych pod Poznaniem
Mieszkańcy otuliny Puszczy Zielonka od dłuższego czasu są w konflikcie z organizatorami skoków spadochronowych, korzystających lotniska w Bednarach (pow. poznański).
- Hałas generowany przez strefę spadochronową Sky Camp to codzienna uciążliwość, która niszczy spokój lokalnej społeczności... - piszą organizatorzy demonstracji, która odbyła się 3 sierpnia w Bednarach. - Celem protestu jest zwrócenie uwagi opinii publicznej i instytucji nadzorczych na narastający problem hałasu lotniczego, zagrożeń dla bezpieczeństwa oraz presji wywieranej na lokalne środowisko naturalne.
Na proteście pojawiły się hasła takie jak: "Ptaki już spłoszone teraz kolej na nas?", "Cisza odebrana ludziom i zwierzętom" oraz "Cisza to nasze prawo, nie luksus". Na demonstracji tłumnie pojawili się okoliczni mieszkańcy, a także burmistrz Pobiedzisk, Ireneusz Antkowiak.
- Tutaj te loty dzieją się od wschodu do zachodu słońca. To jest pewnie problem. Rzeczywiście jak jest ładna pogoda, to nie ma chwili, żeby nie było słychać samolotu - mówi Ireneusz Antkowiak. - Wszyscy rozumieją, że tu jest lotnisko. Wszyscy się na to zgodzili, a mało tego mieli świadomość, że wprowadzają się wokół lotniska, ale na miły Bóg - nie mamy sytuacji wojennej ani jakiejś innej. To jest normalna działalność gospodarcza i wszystkie inne podmioty mają określony czas pracy, zasady, wartości. Dlatego proszę osobiście tę firmę, żeby spotkała się z nami i spróbowała to zrozumieć oraz żeby wpisała się w oczekiwania mieszkańców.
Burmistrz poinformował jednocześnie o przekazaniu protestu mieszkańców do starosty. Tak jak informowaliśmy w pierwszym materiale odnośnie konfliktu na linii mieszkańcy - spadochroniarze (w którym wyjaśniliśmy podłoże niezgody) - na spółkę Aeroport (zarządzającą lotniskiem w Bednarach) nałożono obowiązek wykonania przeglądu ekologicznego. Ten miał potwierdzić bądź wykluczyć negatywne oddziaływania lotów na środowisko.
"Normy hałasu nie są przekraczane"
- Raport oddziaływania na środowisko jednoznacznie stwierdza, że normy hałasu na lotnisku w Bednarach nie są przekraczane - czytamy w oświadczeniu podpisanym zarówno przez Krzysztofa Maciejewskiego, prezesa zarządu Aeroport jak i Sebastiana Dratwę, prezes zarządu Stowarzyszenia Spadochronowego Klubu Sportowego Sky Camp (Sky Camp, to główny użytkownik lotniska w Bednarach). - Obydwa podmioty realizują swoją działalność zgodnie z przepisami prawa lotniczego i posiadają właściwe zezwolenia i certyfikaty do prowadzenia działalności lotniczej.
Pomiary akustyczne przeprowadzono 24-25 maja br. Jak informują prezesi, odbyło się to "w porze dziennej w warunkach w trakcie najbardziej niekorzystnego pod względem akustycznym wariantu funkcjonowania lotniska".
- Zarówno my, jak i nasi liczni klienci oraz sportowcy, reprezentacja kadry narodowej, ze zdziwieniem i niedowierzaniem obserwujemy rosnące napięcia i coraz bardziej intensywne ataki ze strony pewnej grupy mieszkańców z okolic lotniska w Bednarach. Od wielu miesięcy jesteśmy celem precyzyjnych ataków, które przybierają różne formy - czytamy w oświadczeniu.
Jako przykłady ataku prezesi podają m.in: kolportaż ulotek z nieprawdziwymi informacjami, wysyłka maili z wulgarnymi treściami i groźbami oraz organizację protestu w dniu 3 sierpnia br. Z drugiej strony mieszkańcy skarzą się na zagrożenie ze strony spadochroniarzy. Jeden z nich - jak twierdzi pani Magdalena - wylądował na terenie jej posesji.
- Spadochroniarka uciekła z miejsca zdarzenia i odjechała w towarzystwie trzech samochodów, które nagle się pojawiły - relacjonuje Magdalena Przesławska. - Spadochron zobaczyłam nad ziemią przez okno, siedząc w domu. Skoczek leciał bardzo nisko nad nami. Zdarzenie to było zagrożeniem dla zdrowia, życia i mienia. Wtargnięcie na moją posesję uważam za niedopuszczalne. Jest to naruszenie miru domowego.
Co się stało z bocianem czarnym?
Właśnie na naruszenie bezpieczeństwa mieszkańców, hałas od świtu do zmierzchu i jego negatywny wpływ na zdrowie oraz oddziaływanie na przyrodę, burzą się mieszkańcy otuliny Puszczy Zielonka.
- Mamy dostęp do dokumentacji inwentaryzacyjnej, którą udostępnił nam RDOŚ... Okazuje się, że nie odnotowuje się już tutaj lęgowisk bociana czarnego. To pierwszy drastyczny przykład ubytku - informuje dr. Katarzyna Hadaś ze Stowarzyszenia "ZielonoMi".
- Ptaki są permanentnie płoszone - twierdzi Wojciech Gośliński, organizator protestu oraz członek zarządu Towarzystwa Przyjaciele Puszczy Zielonki. - [Tej całej sytuacji] nie można inaczej nazwać jak horror. Przykładowo wczoraj starty samolotów odbywały się od godzin porannych 8 rano do przed 21. Jak można tu przeżyć? Dosłownie z zamkniętymi oknami. Ludzie powtarzają w kółko te same historie, że to jest nie do wytrzymania.
Demonstrację w Bednarach zorganizowały lokalne organizacje społeczne: Przyjaciele Puszczy Zielonki, Fundacja Twoja Zielonka, Natura Powiat Poznań oraz Aktywne Sołectwo Stęszewko wraz z okolicznymi mieszkańcami.
- Odnosząc się do organizacji w dniu 3 sierpnia br. protestu. Protest organizowany jest przez wspomnianą już grupę mieszkańców, która twierdzi, że jesteśmy skonfliktowani ze wszystkimi w okolicy. Jest to nieprawda - czytamy w oświadczeniu prezesów Aeroport oraz Sky Camp. - W przypadku zdecydowanej większości kontaktów z mieszkańcami spotykamy się wyłącznie z dobrym odbiorem naszej działalności jako czegoś ciekawego, uatrakcyjniającego okolicę i ściągającego nowych klientów i konsumentów do tego obszaru...
Na demonstracji pojawiło się około 100 osób.
Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: wydawca@glos.com. Dołącz do naszego kanału na Facebooku!