Ryszard Tadeusiewicz, profesor AGH: Generatywna AI w kontekście nauczania
Wszyscy wiemy, że jest ona sposobem automatycznego uzyskiwania odpowiedzi na różne polecenia. Niewielu wie, jak ona działa, ale coraz więcej ludzi wykorzystuje ją do różnych celów. Jeśli w ten sposób wspomagane są działania gospodarcze albo twórczość (literacka, graficzna, muzyczna) - to tylko się można z tego cieszyć. Po prostu mamy więcej mądrych decyzji ekonomicznych i społecznych, więcej dobrych książek, ładnych obrazów i pięknej muzyki. Korzystajmy!
Natomiast jako nauczyciel obserwuję, że niektórzy uczniowie i studenci zaczęli używać wyników pozyskiwanych z pomocą generatywnej sztucznej inteligencji do przedstawiania - jako własnych! - opracowań na zadany temat. To bardzo szkodliwe!
Mało kto zastanawia się zwłaszcza nad moralną stroną tego procederu. Przedstawienie jako pracy własnej czegoś, co w istocie wygenerował komputer, jest kłamstwem, oszustwem, fałszerstwem. Można wyznawać różne religie lub opierać się na różnych świeckich systemach wartości - ale kłamstwo w każdym systemie odniesienia jest czymś nagannym. Fe!
Jest także drugi powód, dla którego „podpieranie się” sztuczną inteligencją przy zaliczaniu różnych form sprawdzania wiadomości jest szkodliwe. Nauczyciele wymagają do uczniów i studentów pisemnych opracowań na zadane tematy nie po to, by się nad nimi pastwić, tylko w tym celu, żeby ich szkolić, a także poznać zasób wiedzy, jaką uczeń czy student posiadł. Sprawdzić jego zdolność wyciągania wniosków z różnych faktów, inspirować rozwój kreatywnej własnej inteligencji ucznia - słowem otrzymywać informacje o tym, co w procesie dydaktycznym udało się osiągnąć, a nad czym trzeba jeszcze popracować.
To jest jak patrzenie przed siebie na drogę, którą się jedzie samochodem. Tylko tak kierowca może się dowiedzieć, kiedy przyspieszyć, kiedy zwolnić, jaki wybrać kierunek jazdy itp. Wprowadzanie przez uczniów (i studentów) nauczycieli w błąd poprzez przedstawianie jako własnych opracowań sporządzonych w rzeczywistości przez komputer - przypomina zasłonięcie kierowcy widoku drogi, którą jedzie. To się nie może dobrze skończyć!
Jako nauczyciel akademicki wkładam spory wysiłek w to, żeby odróżnić własne opracowanie studenta od „pożyczki” zaczerpniętej w jakimś systemie GenAI. Zwykle wystarcza krótka rozmowa - ale to jednak zajmuje czas.
Jako naukowiec dostaję też do recenzji mnóstwo referatów zgłaszanych do wygłaszania podczas licznych konferencji naukowych. W tych tekstach także czasem nasuwa się podejrzenie, że autor zamiast samemu zebrać wiedzę i przeprowadzić badania naukowe - wspierał się pomocą GenAI. To samo dotyczy artykułów nadsyłanych do czasopism naukowych oraz - co budzi szczególnie duże oburzenie - obszernych fragmentów dysertacji przedstawianych jako rozprawy doktorskie. „Odróżnianie plew od ziarna” staje się w nauce i nauczaniu coraz trudniejsze.
Ja przez wiele lat tworzyłem i doskonaliłem metody sztucznej inteligencji. Pracowałem z zapałem od 1971 roku, dążąc do tego, byśmy mieli mądre maszyny.
Czyżbym przyczynił się do otwarcia puszki Pandory?
04 Autor 14 Mag C (21801066)
Ryszard Tadeusiewicz, profesor AGH
01 Tytuł Koment Parna 24 R/W/C (21801064)
Generatywna AI w kontekście nauczania
25 Cytat 16 Black W (21801067)
Przedstawienie jako pracy własnej czegoś, co w istocie wygenerował komputer, jest kłamstwem i oszustwem