Rzeszów: Podzieleni w sprawie buspasów. Sonda uliczna
Młoda użytkowniczka komunikacji miejskiej powiedziała, że dzięki buspasom można szybciej dojechać na miejsce.
Inna kobieta, którą zatrzymaliśmy przy parkomacie, stwierdziła, że z powodu buspasów w mieście robią się korki.
- Bez buspasów byłoby łatwiej i szybciej wrócić z pracy, kierowcy nie traciliby tyle czasu - powiedziała kobieta.
Młody mężczyzna bez chwili zastanowienia stwierdził, że "buspasy nie są potrzebne w mieście, bo spowalniają ruch".
Buspasy to "porażka"
Taksówkarz z 31-letnim stażem mówił, że buspasy to "porażka". Byłyby potrzebne, gdyby ludzie przestrzegali przepisów.
- Po pierwsze, ludzie nie przestrzegają przepisów. Po drugie, ulice w centrum są ciasne i nie da się ich poszerzyć. Co innego jest z ul. Sikorskiego, gdzie wyznaczono pierwsze buspasy. Buspasy nie spełniają swojej roli. Nie mówię już o nas, taksówkarzach, wożących zazwyczaj spieszących się gdzieś klientów, tylko o autobusach. Mają one spóźnienia, gdyż ludzie mimo zakazu jeżdżą buspasami. Patrzą tylko, czy nie ma gdzieś policji. To jest normalne w Rzeszowie.
Kierowca busa prywatnej firmy przewozowej (stoi na przystanku pod kościołem oo. Bernardynów) powiedział, że dla niego buspasy są bez znaczenia.
- W Rzeszowie jest tyle aut osobowych, że i tak robią się korki, niezależnie od tego, w jakich godzinach się jedzie. Buspasy miałyby wtedy sens, gdyby kierowcy je przestrzegali. Nawet busy, które stąd wyjeżdżają, dojeżdżając do szpitala [wojewódzkiego nr 2 - PS] są 30-40 minut spóźnione, dlatego że nie ma wolnego przejazdu. 1+ 2 na buspasach to tylko teoria, bo i tak jeżdżą nimi pojedynczy kierowcy. Nikt tego nie pilnuje, nie rejestruje. Gdyby były kamery, to posypałyby się mandaty.
Zdanie eksperta
Zenon Kuryłowicz, kierownik Automobilklubu Rzeszowskiego i instruktor jazdy, uważa, że decyzja urzędu miasta o nielikwidowaniu buspasów jest dobra.
- Mimo argumentów za i przeciw, w godzinach szczytu buspasy mają rację bytu. Jeżeli mówimy o globalnym mniej lub bardziej szybkim przemieszczaniu się mieszkańców miasta i spoza niego, to jednak buspasy gwarantują szybkie przemieszczanie się autobusów i pojazdów uprzywilejowanych. Natomiast przez całą dobę, to nie mają senesu - powiedział Zenon Kuryłowicz.
Ekspert uważa, że nie ma złotego środka na zlikwidowanie korków w mieście. Na pewno trzeba poprawić dynamikę, płynność ruchu i jego zarządzanie w zależności od godziny i dnia tygodnia, tak by częściej powstawała tzw. zielona fala.
Zwraca też uwagę na to, by korzystając z transportu myśleć o kosztach i czasie. Na pewno warto jechać do szkoły czy pracy na rowerze, czy hulajnodze, a własnym samochodem wybierać się tylko w dłuższe trasy, np. poza miasto.
Prawo jazdy sprawia, że jego posiadacz staje się niezależny, może korzystać z różnych form transportu, dlatego warto z nich korzystać z rozsądkiem.
- Jazda samochodem kilometr czy pół kilometra do szkoły jest bezsensowna z uwagi na korki, spaliny i czas, skoro możemy się przespacerować albo podjechać rowerem czy hulajnogą. Musimy umiejętnie zarządzać swoim czasem i zasobami. Na zakupy do hipermarketu oczywiście nie wybierzemy się rowerem, tylko autem. Ale jeśli chcemy pojechać do hipermarketu, to nie w godzinach szczytu - powiedział szef Automobilklubu Rzeszowskiego.