Rzeszów: Święty Mikołaj znów zapukał do okien "szpitala na górce"
To szczególny dzień, na który czekają nie tylko najmłodsi pacjenci, ale także ich rodzice, lekarze i cały personel.
Agnieszka Kaczorowska tajemniczo o planach na 2026. "Mamy z Marcinem PROPOZYCJE TELEWIZYJNE, które trzeba rozważyć" (WIDEO)
Już piąty rok z rzędu Święty Mikołaj - wspierany przez wolontariuszy oraz służby - podjeżdża pod szpitalne okna, by choć na chwilę rozświetlić trud codzienności dzieciom zmagającym się z chorobą.
Anna Lipska, prezes Fundacji z Miłości do Życia jedna z organizatorek akcji podkreśla:
- Choć formuła wydarzenia pozostaje od lat podobna, to zmienia się jedno:
rośnie liczba darczyńców i wolontariuszy, a wraz z nią determinacja, by wywołać uśmiech na twarzach najmłodszych.
Każdy uśmiech jednego z tych dzieci to zasłona bardzo trudnej historii. To losy dzieci mierzących się z chorobami oraz ich rodziców, którzy przeżywają wszystko razem z nimi i każdego dnia walczą o c odrobinę normalności.
Jak podkreśla Anna Lipska - pojawienie się Mikołaja pod oknem, choćby na chwilę, staje się momentem wytchnienia, ciepła i nadziei.
Piąta edycja wydarzenia była szczególna, nie tylko dzięki atmosferze, ale także ogromnej mobilizacji służb.
W akcji pomogły:
- straż pożarna i jednostki OSP,
- karetka z Profamilii,
- policjantki z Komendy Wojewódzkiej Policji,
- konterroryści z robotem pirotechnicznym, który - sterowany przez funkcjonariuszy - wjeżdżał na oddziały do dzieci, które nie mogły spotkać Mikołaja osobiście,
- kierowcy quadów,
- dwie zwyżki,
- busy prezentowe,
- oraz partnerzy, w tym PZU, Państwowa Inspekcja Sanitarna, Okręgowa Rada Adwokacka w Rzeszowie
Przejazd kolorowej, rozświetlonej kolumny służb oraz wolontariuszy przez miasto po raz kolejny wzruszył mieszkańców, a w szpitalnych oknach pojawiły się uśmiechy, łzy, niedowierzanie, a także wdzięczność.
Spotkanie z Mikołajem w szpitalu był dla dzieci przypomnieniem, że ktoś o nich pamięta, a dla rodziców - że w najtrudniejszych chwilach nie są sami.