Skierniewice: Plaga szczurów w miejskiej kanalizacji? Mieszkańcy mają poważne problemy z gryzoniami
Szczur przegryzał rurę kanalizacyjną
- Cztery razy wymienialiśmy rurę kanalizacyjną, takie kolanko od muszli klozetowej do odpływu. Za każdym razem było przeżarte przez szczura - mówią mieszkańcy jednego z bloków na Widoku.
Stał na łuku drogi. Nagle pojawiła się policja. Oto, co stało się później
Próbowali wielu metod zabezpieczenia: taśma izolacyjna, silikon, folia aluminiowa. Nic nie przyniosło efektów. Odpływ zabezpieczony w jednym miejscu był przegryzany w innym.
Jednak zanim właściciele mieszkania zorientowali się z czym mają do czynienia podejrzewali zupełnie inne przyczyny powstawania dziur.
- Na początku myślałam, że rura popękała ze starości. Była w niej wielka dziura. Wymieniłam. Niestety, kolejnego dnia ponownie rura była uszkodzona. Stwierdziłam, że być może źle ją zainstalowałam. Ponownie ją wymieniłam - mówi nam mieszkanka.
Jednak, będąc w domu, kobieta usłyszała w toalecie specyficzny dźwięk drapania. I to właśnie w rurze, która dopiero co została wymieniona. Kilka godzin później już wiedziała, że powstawanie dziur nie wynika z jej nieumiejętnego zamontowania, wad technicznych czy starości. To był "lokator", którego nikt w domu nie chce mieć.
W centrum Skierniewic nie jest lepiej...
To nie jest tylko problem mieszkańców Widoku. Takie zgłoszenia płyną z całego miasta. Mieszkanka osiedla Tysiąclecia również walczyła ze szczurem.
- To prawdziwy dramat. Najpierw przegryziona rura od sedesu. A ponieważ toaleta jest u nas w mieszkaniu bardzo mała to za muszlę nikt nie zagląda codziennie. Czuliśmy, że pach w toalecie jest podejrzanie intensywny, ale któregoś dnia, po spuszczeniu wody zalało nam toaletę - mówi pani Elżbieta.
W tym przypadku również wymieniona została "harmonijkowa" rura odprowadzająca. Jednak pani Elżbieta zamontowała odpływ z litego plastiku, przez co szczur nie mógł go przegryźć.
- To był dopiero początek dramatu, którego nikt się chyba nie spodziewał. W nocy słyszałam jakieś drapanie, szuranie. Myślałam, że to coś u sąsiadów. Ale rano... Rano miałam wygryzioną dziurę w desce sedesowej - mówi 70-latka.
Tego nikt się nie spodziewał...
Pierwsze było zaskoczenie i szok. Za chwilę przyszedł strach, bo panele, którymi były wyłożone ściany w toalecie, zaczęły się wyginać i poruszać. Okazało się, że szczur wcisnął się za nie i utknął. Zaczęł drapać i gryźć drewno paneli.
- Baliśmy się, że je przegryzie i zacznie biegać po mieszkaniu. Nikt nie był w stanie nam pomóc, a niech mi pani wierzy dzwoniliśmy i po firmach i do administracji. Wszyscy mówili, że mogą nam pomóc unieszkodliwić gryzonia dopiero jak wyjdzie zza paneli - mówi pani Ela.
Rodzina postanowiła "ogłuszyć" zwierzę. Wykorzystali do tego dezodorant o bardzo intensywnym zapachu.
- Przyznaję, że nie było to może zbyt humanitarne, ale kontakt ze szczurem mógł się dla nas skończyć pogryzieniem i ewentualnymi chorobami. Bardzo lubię zwierzęta, ale szczury się do nich nie zaliczają. Efekt był taki, że faktycznie hałasy ustały, wtedy rozebraliśmy kawałek ścianki i wyjęliśmy już martwego szczura, który był olbrzymi - mówi pani Elżbieta.
To nie tylko problem kanalizacji
Problem w mieście jest nie tylko z gryzoniami w kanalizacji.
- Jesteśmy bezradni. Mamy zgłoszenia od mieszkańców dotyczące szczurów nie tylko w kanalizacji, ale również w śmietnikach, piwnicach a nawet na klatkach schodowych. W ubiegłym tygodniu przeprowadzana była deratyzacja na klatkach schodowych i w piwnicach. Reagujemy na zgłoszenia mieszkańców - mówi nam Krzysztof Tułacz, prezes Skierniewickiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
A co ze szczurami w kanalizacji? To problem, który należy zgłaszać do WOD-KAN.
- To jest problem, który jest co roku. Niestety są osoby, które dokarmiają gryzonie wrzucając do kanalizacji resztki pokarmów. To dla szczurów duża zachęta. Od lat informujemy i przestrzegamy, że wyrzucanie do toalet pożywienia może skutkować pojawieniem się gryzoni. Walczymy z nimi rozkładając trutki w studzienkach kanalizacyjnych, ale problem szczurów nie dotyczy tylko Skierniewic, ale wszystkich miast - mówi nam Jacek Pełka, prezes WOD-KAN.