Śmierć 14-latki w palącym się bloku. Co z pozostałymi osobami, które doznały obrażeń w pożarze?
Nie milkną echa tragedii, do której doszło w miniony wieczór w bloku przy ul. Popiełuszki 12 w Rzeszowie. Lekarze nie byli w stanie uratować życia 14-letniej Julii, która straciła przytomność podczas próby ewakuacji. Kilka innych osób miało sporo szczęścia – ich obrażenia nie okazały się poważne i dochodzą już do siebie po opuszczeniu szpitala. Ale niektórzy poszkodowani wciąż są hospitalizowani.
Źródło zdjęć: © Polska Press Grupa | Krzysztof Kapica
Jakub Hap
Jak przekazał rano Kamil Łoboś z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Rzeszowie, w wyniku pożaru, który wybuchł na 4. piętrze wieżowca do miejscowych szpitali trafiło łącznie 8 osób.
Wiadomo już, że 5 z nich załogi karetek pogotowia przetransportowały do klinicznego szpitala wojewódzkiego nr 2.
- Chodzi o 2 dzieci i 3 dorosłych - przekazała nam w godzinach popołudniowych Karolina Małek, rzeczniczka szpitala "na górce". - 2 osoby zostały już wypisane do domu w stanie ogólnym dobrym. 1 wciąż jest hospitalizowana, jej stan jest dobry, powinna zostać wypisana w najbliższych dniach. 1 została przekazana do innego szpitala z powodu poważnych oparzeń. Życia 1 osoby niestety nie udało się uratować.
Rzeczniczka nie potwierdza, że zmarłym pacjentem jest 14-letnia Julia, ale jak wynika z naszych ustaleń, tylko ona poniosła śmierć wskutek zdarzenia przy ul. Popiełuszki i stało się to właśnie w placówce przy ul. Lwowskiej.
Do uniwersyteckiego szpitala nr 1 trafiła w nocy tylko jedna osoba poszkodowana w pożarze.
- Została przewieziona do Podkarpackiego Centrum Chorób Płuc w Rzeszowie na obserwację - powiedział Nowinom Andrzej Sroka, rzecznik placówki przy ul. Szopena.
Nie udało się nam dowiedzieć, czy osoby, które otrzymały pomoc w innych rzeszowskich szpitalach wciąż w nich przebywają.