Szkolna masakra w USA. Uratował setki dzieci, ale sam zginął
W dniu masakry w Columbine jeden człowiek nie zawahał się ani sekundy. Dzięki niemu setki uczniów przeżyły, ale on sam nie wrócił do domu.
Atak uzbrojonych nastolatków
Rankiem 20 kwietnia 1999 roku Columbine High School w Littleton (Kolorado) tętniło życiem jak każda inna szkoła. Nikt nie spodziewał się, że ten dzień przejdzie do historii jako jeden z najczarniejszych w dziejach amerykańskiej edukacji. Około 11:19 dwóch uzbrojonych nastolatków rozpoczęło atak, który w ciągu kilkudziesięciu minut pochłonął 13 ofiar i zranił ponad 20 kolejnych.
W stołówce, gdzie przebywało kilkaset osób, panował zgiełk i gwar. To właśnie tam Dave Sanders, nauczyciel informatyki i biznesu z 25-letnim stażem, usłyszał pierwsze strzały. Bez wahania wbiegł do środka, krzycząc do uczniów: "Wynocha! Wynocha! Strzelają!"
Jego szybkie działanie pozwoliło dziesiątkom młodych ludzi wydostać się z zagrożonej strefy przez wyjścia kuchenne i ewakuacyjne.
Sekundy, które zmieniły wszystko
Sanders nie zatrzymał się na ostrzeżeniu. Przemieszczał się po korytarzach, informując kolejne grupy uczniów i nauczycieli o zagrożeniu.
Wskazywał bezpieczne drogi ucieczki, zamykał drzwi i kierował ludzi do sal, gdzie mogli się ukryć. W kulminacyjnym momencie, gdy próbował ostrzec kolejną grupę, został postrzelony przez jednego z napastników.
Mimo poważnych ran, Dave nie myślał o sobie. Zdołał dotrzeć do jednej z klas na piętrze, gdzie uczniowie natychmiast podjęli próbę ratowania go. Użyli własnych ubrań do zatamowania krwawienia.
Cztery godziny walki o życie
Przez niemal cztery godziny Dave Sanders walczył o życie, otoczony przez uczniów i kolegów z pracy. W tym czasie na zewnątrz trwała policyjna obława, a służby ratunkowe nie były w stanie dotrzeć do klasy, w której znajdował się ranny nauczyciel.
Uczniowie, mimo strachu i szoku, nie opuścili bohaterskiego nauczyciela ani na chwilę. Rozmawiali z nim, pocieszali i monitorowali jego stan.
Mimo tego, że ratownicy byli zaledwie kilka metrów dalej, nikt nie dotarł do Sandersa na czas. Około godziny 15:00 nauczyciel zmarł z powodu wykrwawienia, stając się jedną z 13 ofiar tej masakry.
Po śmierci bohatera
Dave Sanders był nie tylko nauczycielem, ale także trenerem drużyn sportowych i mentorem dla setek uczniów. Jego zaangażowanie w życie szkoły i lokalnej społeczności było powszechnie doceniane. Po tragedii rodzina, przyjaciele i absolwenci Columbine podkreślali, że Dave zawsze stawiał dobro innych na pierwszym miejscu.
Szacuje się, że dzięki jego szybkiej reakcji i zdecydowanym działaniom uratowano życie nawet 200 osób. Sanders stał się symbolem cichego bohaterstwa. Człowieka, który w obliczu śmiertelnego zagrożenia nie myślał o sobie, lecz o tych, za których czuł się odpowiedzialny.
W kolejnych latach jego imię stało się inspiracją dla licznych inicjatyw edukacyjnych i programów bezpieczeństwa w szkołach w całych Stanach Zjednoczonych. W Columbine High School powstała specjalna tablica upamiętniająca Dave’a Sandersa, a jego historia jest przypominana podczas rocznic i spotkań absolwentów.