Tratwa seksu. Eksperyment, który wymknął się spod kontroli
Czy można sprowokować konflikt, zamykając grupę nieznajomych na tratwie pośrodku Atlantyku? W 1973 roku antropolog Santiago Genovés postanowił to sprawdzić.
Narodziny eksperymentu
Wiosną 1973 roku Santiago Genovés, meksykański antropolog hiszpańskiego pochodzenia, ogłosił nietypowy eksperyment społeczny. Inspiracją była jego wcześniejsza przygoda z porwaniem samolotu w 1972 roku, podczas której zauważył, jak ludzie reagują na ekstremalny stres i zagrożenie życia. Genovés postanowił zorganizować własny eksperyment, by zbadać mechanizmy agresji i przemocy w zamkniętej grupie. Jego celem było znalezienie przyczyn konfliktów i sposobu na ich rozwiązanie.
Projekt nazwano oficjalnie "Projekt pokoju", choć media szybko ochrzciły go mianem "Tratwa Seksu", licząc na skandale i sensacje. Genovés wybrał jedenastu uczestników – sześć kobiet i pięciu mężczyzn – z różnych krajów, kultur, religii i ras.
W składzie znalazły się m.in. Szwedka, Niemka, Francuzka, Japonka, Amerykanka, Angolka, Meksykanin, Grek, Cypryjczyk i Tunezyjczyk. Kapitanem została 30-letnia Maria Björnström-Stefansson, jedyna osoba z doświadczeniem żeglarskim.
Codzienność na Atlantyku
Tratwę zbudowano specjalnie na potrzeby eksperymentu. Miała 12 metrów długości i 7 szerokości, była napędzana wyłącznie energią słoneczną i wiatrem. Na pokładzie znajdowały się tylko najpotrzebniejsze rzeczy: prowiant, woda, sprzęt medyczny, prymitywna kuchnia i niewielka kabina, w której wszyscy musieli spać na zmianę. Brak prywatności i ciasnota miały sprzyjać napięciom.
Wyprawa rozpoczęła się 12 maja 1973 roku na Wyspach Kanaryjskich. Celem było przepłynięcie Atlantyku do Meksyku – ponad 5000 km w 101 dni. Genovés jako naukowiec prowadził codzienne obserwacje, notował zachowania, przeprowadzał wywiady i ankiety, a także rejestrował wszystko na taśmie filmowej.
Od początku eksperymentu Genovés nie był biernym obserwatorem. Wręcz przeciwnie, aktywnie prowokował konflikty, dzieląc załogę na grupy, sugerując romanse, podsycając zazdrość i rywalizację. Zadawał intymne pytania, sugerował zdrady, a nawet próbował manipulować przydziałem obowiązków i przywilejów. Często celowo faworyzował kobiety, chcąc sprawdzić reakcje mężczyzn, a potem odwracał role.
W swoich notatkach pisał: "Chciałem, by pojawiły się konflikty. To miała być laboratorium agresji". Jednak zamiast oczekiwanej eksplozji emocji, załoga coraz bardziej dystansowała się od naukowca. Zamiast walczyć ze sobą, uczestnicy zjednoczyli się przeciwko Genovésowi, traktując go jako wspólnego "wroga".
Kiedy eksperyment wymknął się spod kontroli
Największym zaskoczeniem dla Genovésa był moment, w którym załoga zaczęła otwarcie go krytykować i odmawiać udziału w jego prowokacjach. Uczestnicy – zwłaszcza kobiety – zarzucali mu manipulację, naruszanie prywatności i traktowanie ich jak króliki doświadczalne. W pewnym momencie zaczęli nawet fantazjować o "pozbyciu się" naukowca, planując symboliczne "przewrócenie go za burtę".
Genovés, zamiast wywołać konflikt między uczestnikami, sam stał się celem ich frustracji. W notatkach pisał później: "Poczułem się jak dyktator, przeciwko któremu wybuchła rewolucja". Ostatecznie musiał ograniczyć swoje interwencje i pozwolić załodze na większą autonomię.
Powrót i refleksje
Po 101 dniach na morzu tratwa dotarła do Veracruz w Meksyku 4 sierpnia 1973 roku. Załoga była zmęczona, ale zdrowa i – wbrew oczekiwaniom – bardzo zżyta. Po latach uczestnicy wspominali rejs jako jedno z najważniejszych doświadczeń w życiu, podkreślając, że nauczyli się współpracy, zaufania i wzajemnego szacunku.
Sam Genovés, mimo początkowego rozczarowania, przyznał, że eksperyment ujawnił więcej o nim samym niż o badanych. Jego próby manipulacji i prowokacji okazały się nieskuteczne, a siła wspólnoty zwyciężyła nad podziałami.
W 2018 roku szwedzki reżyser Marcus Lindeen nakręcił dokument "Tratwa seksu", w którym uczestnicy po latach spotkali się ponownie i wspólnie analizowali przebieg eksperymentu.