W Lęborku zbierali podpisy pod wnioskiem o referendum w sprawie nielegalnej imigracji. "Europejska polityka imigracyjna zawiodła"
Działacze PiS przy ul. Staromiejskiej w Lęborku zbierali podpisy pod wnioskiem o referendum w sprawie nielegalnej imigracji. Pytanie, zadawane we wniosku o referendum brzmiało „Czy jesteś za odrzuceniem przymusowego przyjmowania nielegalnych migrantów, które skutkuje ryzykiem spadku bezpieczeństwa osobistego i ekonomicznego?”.
- Zachęcamy do składania podpisów pod inicjatywą referendalną "stop nielegalnej imigracji" ponieważ doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że obecna polityka imigracyjna w Europie Zachodniej zawiodła- mówi Dorota Arciszewska-Mielewczyk, posłanka PiS na Sejm RP. - Nie chcemy tego problemu w Polsce, natomiast żądamy od Donalda Tuska zabezpieczenia naszych granic przed nielegalną emigracją, Donald Tusk wprowadził kontrolę na granicy polsko-niemieckiej pod wpływem patroli obywatelskich, co świadczy o tym, że tylko presja społeczna jest w stanie wymusić na nim zmianę stanowiska w sprawie nielegalnej imigracji. Im więcej podpisów, tym presja będzie większa.
To nie pierwsza próba zasięgnięcia opinii obywateli w tej sprawie. Podobne pytanie pojawiło się podczas ogólnopolskiego referendum przeprowadzonego równolegle z wyborami parlamentarnymi w 2023 roku. Wówczas frekwencja nie przekroczyła wymaganego progu 50 proc., co oznaczało, że wynik nie był prawnie wiążący. Zadane wówczas pytanie brzmiało:
„Czy popierasz przyjęcie tysięcy nielegalnych imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki, zgodnie z przymusowym mechanizmem relokacji narzucanym przez biurokrację europejską?”
Wówczas 96,79 proc. głosujących opowiedziało się przeciwko przymusowej relokacji imigrantów.
Podpisy zbierali działacze PiS oraz społecznicy. Wśród nich wsparli akcję m.in. Nikola Pobłocka, Krzysztof Wetta, Zenon Dręzek, Piotr Wichert, Lukasz Kuriata, Leszek Leciejewski, Mirosław Tandek oraz Marcin Pobłocki.
- Polacy nie chcą zmieniać Polski w drugą Francję czy Szwecję. Chcą silnych granic i realnej ochrony przed napływem nielegalnych imigrantów - mówi Marcin Pobłocki, lokalny działacz PiS i organizator akcji zbierania podpisów w Lęborku.
Akcja zbierania podpisów będzie kontynuowana w kolejnych dniach w różnych częściach regionu.
Radny Koalicji Obywatelskiej: to granie na emocjach
O komentarz do pomysłu organizacji referendum w sprawie nielegalnej migracji zapytaliśmy radnego Koalicji Obywatelskiej w Lęborku.
- Premier Donald Tusk już na początku roku jasno zadeklarował, że Polska nie przyjmie przymusowo migrantów w ramach unijnego mechanizmu relokacji. Decyzja jest definitywna.- mówi Tomasz Sopyłło, radny Koalicji Obywatelskiej Rady Miejskiej w Lęborku.- Co więcej, Polska poniosła ogromny ciężar pomocy humanitarnej, przyjmując blisko 2 miliony uchodźców z Ukrainy. To fakt, który Europa powinna szanować. Referendum w tej sprawie, choć prawnie możliwe, odbieram jako granie na emocjach Polaków. Prawica celowo podsyca lęki, próbując zyskać kilka punktów procentowych poparcia. Czy powinniśmy grać strachem obywateli? Moim zdaniem to głęboko niemoralne. Warto pamiętać, że dezinformacja i wzniecanie społecznych podziałów to jedna z najskuteczniejszych broni hybrydowych naszych wrogów. Cytując Marcina Reya: „Palą dużo małych ognisk, które powodują, że rośnie temperatura i jest dużo dymu. W tym dymie poruszamy się my”. Jeśli będziemy podsycać ten ogień, to tylko zaszkodzimy sobie nawzajem.
Przypomnijmy, że w połowie 2026 roku Bruksela planuje wprowadzenie paktu migracyjnego. Zakład on relokację migrantów i nakłada na państwa członkowskie obowiązek ich przyjmowania lub płacenia tzw. „podatku migracyjnego” w wysokości 20 tys. euro za każdą nieprzyjętą osobę.