Zabrze: Policjanci uratowali matkę trojga dzieci
Około godziny 20:50 podczas patrolowania ulicy Niedziałkowskiego do sierż. szt. Mateusza Szramy i st. post. Maksymiliana Siwca z zabrzańskiej drogówki podjechał roztrzęsiony mężczyzna. Poinformował mundurowych, że w jego mieszkaniu w Rudzie Śląskiej jest jego nieprzytomna żona oraz trzech małoletnich synów.
- Jeden z nich zadzwonił do ojca i powiedział, że mama leży na łóżku. na jej ustach pojawiła się jakaś wydzielina, nie ma z nią żadnego kontaktu oraz cała drży - informuje komenda policji w Zabrzu.
Policjanci ocenili tę sytuację jako stan wyższej konieczności i podjęli decyzje, że wraz z mężczyzną jak najszybciej pojadą na miejsce. O zdarzeniu poinformowali policjantów z Rudy Śląskiej i służby medyczne.
Powód złego samopoczucia kobiety w tamtym momencie nie był znany. Nie było wiadomo, czy również dzieciom nie zagraża niebezpieczeństwo. Policjanci brali też pod uwagę warunki atmosferyczne oraz porę roku.
- Możliwe, że w mieszkaniu ulatniała się niebezpieczna substancja, co mogło zagrażać wszystkim osobom w lokalu i mogło spowodować u nich utratę przytomności? - zastanawiali się stróże prawa.
Po dotarciu do mieszkania, był tam już patrol policjantów z Rudy Śląskiej, który zajął się kobietą i dziećmi. Była przytomna, jednak kontakt z nią był utrudniony. Ze wstępnych ustaleń lekarzy wynikało, że kobieta miała atak epilepsji.