Zakopane: Zapomniane miejsce pamięci na Bachledzkim Wierchu
Cmentarz na uboczu
Chcąc tu dotrzeć, trzeba zejść z utartych szlaków - dosłownie. Do cmentarza prowadzi jedynie gruntowa, rozjeżdżona droga. Brak tablic informacyjnych, brak turystów, brak gwaru. Tylko wiatr i cisza.
To miejsce przeżywa wielkie oblężenie. Tłoczą się i marzną, aby wszystko zobaczyć
Teren jest ogrodzony metalowym płotem. Po wejściu oczom ukazuje się kilka betonowych mogił. Po macewach, które kiedyś opowiadały historię pochowanych tu ludzi, zostały jedynie ślady - pustki w ziemi tam, gdzie stały kamienne nagrobki.
"Pozostały po Nich okruchy pamięci"
W centralnym punkcie stoi marmurowy pomnik w kształcie macewy. Napis na nim przypomina, dlaczego to miejsce jest tak ważne:
"Pozostały po Nich okruchy pamięci" - pamięci spoczywających tu Żydów, mieszkańców Zakopanego.Z liczącej 3000 osób gminy żydowskiej Zakopanego tylko nielicznym udało się przetrwać Holokaust. Cmentarz żydowski w Zakopanem założony w 1931 r. został całkowicie zniszczony przez niemieckich okupantów w 1941 r. Odrestaurowany staraniem Ambasadora Ronalda Weisera i Eileen Weiser oraz Fundacji Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego.
Zakopane 13 X 2004 r.
To skromny, ale przejmujący hołd dla tych, których już nikt nie pamięta.
Historia przerwana wojną
Przed II wojną światową społeczność żydowska w Zakopanem liczyła około 3 tys. osób. Byli kupcami, lekarzami, przedsiębiorcami. Tworzyli tkankę miasta. Wraz z rozpoczęciem okupacji ich życie i kultura zostały brutalnie przerwane. Nekropolia powstała zaledwie na kilka lat przed tragedią - w 1931 roku. Później została zrównana z ziemią.
Odbudowa w 2004 roku była próbą symbolicznego przywrócenia pamięci o tych, którzy już nie mogli wrócić.
Miejsce, które wciąż czeka na uwagę
Choć cmentarz został odrestaurowany, nie można oprzeć się wrażeniu, że nadal trwa w zapomnieniu.
Brak tu opieki, regularnych upamiętnień, edukacji. Najbardziej rzucają się w oczy ślady quadów, które przecinają okoliczne łąki - cywilizacja, która wkracza bez szacunku.
Czy Zakopane jest gotowe, by na nowo spojrzeć na historię swoich dawnych mieszkańców? To pytanie, które wisi w ciszy nad Bachledzkim Wierchem.
Okruchy pamięci to za mało
Cmentarz żydowski na Bachledzkim Wierchu to część historii miasta - bolesna, ale prawdziwa. Wymaga troski i uwagi. Bo pamięć o tych, którzy tu spoczywają, nie może ograniczać się do skromnego napisu na marmurowym pomniku.
Ich życie i śmierć zasługują na coś więcej niż zapomniany kawałek ziemi między polami z widokiem na Giewont.