105 lat od plebiscytu, który zdecydował, że Powiśle zostało w granicach Niemiec. Uroczystość na cześć bojowników o polskość Malborka
W tym artykule:
105 rocznica plebiscytu na ziemi malborskiej
Wołyniacy przybyli do miasta, które jeszcze kilka, kilkanaście tygodni wcześniej było niemieckie. A pozostało nim po I wojnie światowej w wyniku plebiscytu. Dlatego 11 lipca to w Malborku, ale w ogóle na Powiślu, wspomnienie wydarzeń, które miały miejsce 20 lat przed pierwszym transportem przesiedleńców z Wołynia. Tego dnia w 1920 roku w niemieckim Marienburgu – na mocy postanowień traktatu wersalskiego – odbyło się głosowanie, które decydowało o przynależności państwowej tych ziem. Na terenach, gdzie Niemcy stanowili przytłaczającą większość, ludność miała decydować – Niemcy czy Polska?
- W myśl traktatu wersalskiego w 11 powiatach Warmii, Mazur i Powiśla odbyły się plebiscyty, w których mieszkańcy mieli podjąć decyzję, w jakim kraju mają się znaleźć ich tereny. Dla naszych rodaków w Malborku był to bardzo trudny plebiscyt, dlatego że niemieckie władze miały bardzo dużą przewagę w możliwościach przekazywania informacji mieszkańcom, zachęcania do głosowań, a także podejmowali działania bardzo brutalne – przypomniał burmistrz Marek Charzewski przed pomnikiem plebiscytowym przy ul. Piastowskiej.
Część cegieł w tym monumencie pochodzi z tzw. Domu Polskiego (po rozbiórce niespełna 20 lat temu), który polscy działacze plebiscytowi kupili na początku 1920 r., by móc prowadzić akcję agitacyjną na rzecz Polski.
Niestety, te działania były bardzo trudne, odbywało się wiele akcji przeciwko naszym rodakom, 8 lipca dom został nawet zaatakowany przez bojówki niemieckie, a także propaganda przekazywała mieszkańcom informacje, że Polska, która niecałe dwa lata wcześniej odzyskała niepodległość, to państwo sezonowe, które właśnie jest atakowane przez sowiecką Rosję. W tych dniach wojska sowieckie zbliżały się do Warszawy – mówił Marek Charzewski.
"Polska to jest wartość, która ma swoją cenę"
Na pomniku przy ul. Piastowskiej w Malborku znajduje się tablica pamiątkowa z 1961 r., która powstała z inicjatywy śp. Arkadiusza Binnebesela, zasłużonego mieszkańca Malborka. Jego tata, Bernard Binnebesel, był jednym z polskich działaczy plebiscytowych w ówczesnym Marienburgu, a później - gdy wybuchła II wojna światowa - jednym z obrońców Poczty Polskiej w Gdańsku.
"1 września 1939 r. z chwilą zerwania wszelkiej łączności Ojciec przejął funkcję sanitariusza, udzielał przez kilka godzin pomocy swoim rannym kolegom. Niestety, sam został postrzelony w brzuch i popalony miotaczem ognia. W wyniku odniesionych ran Bernard Binnebesel zmarł w Szpitalu Miejskim w Gdańsku 3 września 1939 r. Praktykowane przez Ojca pierwsze piątki miesiąca pozwoliły mu w przebłysku świadomości na krótko przed śmiercią przyjąć ostatnią komunię - wiatyk, co potwierdza relacja naocznego świadka - pacjenta szpitala" - wspominał w 2003 roku Arkadiusz Binnebesel.
Bernard Binnebesel został pochowany na cmentarzu honorowym w Gdańsku na Zaspie, gdzie spoczywa wymordowana Polonia Gdańska: księża, obrońcy Poczty Polskiej, więźniowie Obozu Koncentracyjnego Stutthof, kolejarze, celnicy.
Ale wracając pod pomnik w Malborku i obchody 105 rocznicy plebiscytu...
Wspominamy ludzi, którzy doświadczyli na własnej skórze, że bycie Polakiem, że Polska to jest wartość, która kosztuje, która ma swoją cenę. Nie wahali się tej ceny zapłacić, jesteśmy im wdzięczni pamięć. Nasza pamięć wyraża się w modlitwie za nich, za Ojczyznę. Niech to też będzie modlitwa za nas samych, abyśmy nie stracili swojej tożsamości – mówił ks. Arkadiusz Śnigier, dziekan dekanatu Malbork I, proboszcz parafii Matki Boskiej Nieustającej Pomocy.
CZYTAJ TEŻ: Bernard Binnebesel, bohaterski działacz plebiscytowy i obrońca Poczty Polskiej we wspomnieniach syna
W sobotę uroczystość w dawnej "Małej Polsce"
W plebiscycie na Powiślu z miażdżącą przewagą wygrali Niemcy, ale w pięciu wsiach w okolicach Kwidzyna doszło do wyjątkowej sytuacji. W miejscowościach Janowo, Małe Pólko, Nowe Lignowy, Kramrowo i Bursztych więcej głosów oddano na II Rzeczpospolitą. Jak przypomina Urząd Miejski w Kwidzynie, do Polski przyłączono także port rzeczny w Korzeniewie, przyczółek mostu na Wiśle pod Opaleniem, sześć łąk powiślańskich oraz stację kolejową w Gardei i cały obszar nazwano dumnie „Małą Polską” lub „Rzeczpospolitą Janowską”. Niemcy zemścili się okrutnie w październiku i listopadzie 1939 r., rozstrzeliwując Polaków z okolic Janowa.
W Janowie (gm. Kwidzyn) obchody 105 rocznicy plebiscytu odbędą się w sobotę (12 lipca). Najpierw – o godz. 11 – msza św., a po niej o godz. 12 złożenie kwiatów przy mogile pomordowanych. O godz. 13.15 na terenie przy Szkole Podstawowej wykład historyczny wygłosi Krystian Zdziennicki, a w programie także V Bieg Plebiscytowy (godz. 13) i koncerty. Muzyczną gwiazdą będzie Andre (godz. 17).