Eichmann przed sądem. Jak Izrael rozliczył zbrodniarza III Rzeszy
W kwietniu 1961 roku świat wstrzymał oddech. A wszystko dlatego, iż w Jerozolimie rozpoczął się proces Adolfa Eichmanna, człowieka, który z zimną precyzją organizował deportacje milionów Żydów do obozów zagłady.
Polowanie na Eichmanna – od Buenos Aires do Jerozolimy
Po klęsce Niemiec w 1945 roku Adolf Eichmann, SS-Obersturmbannführer i szef referatu ds. żydowskich w RSHA, zniknął bez śladu. Przez lata ukrywał się pod fałszywym nazwiskiem Ricardo Klement w Argentynie. Dopiero w maju 1960 roku izraelski wywiad Mossad zlokalizował i porwał Eichmanna w Buenos Aires, przewożąc go potajemnie do Izraela.
Ta spektakularna akcja wywołała międzynarodowy skandal, ale umożliwiła postawienie przed sądem człowieka, który był kluczowym organizatorem "ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej" – zagłady europejskich Żydów.
Przygotowania do procesu
Proces Eichmanna miał charakter precedensowy. Izrael powołał się na ustawę z 1950 roku o karaniu nazistów i ich pomocników, która umożliwiała ściganie zbrodni popełnionych przed powstaniem państwa i poza jego granicami.
W lutym 1961 roku prokurator generalny Gideon Hausner wniósł akt oskarżenia obejmujący 15 punktów: zbrodnie przeciwko narodowi żydowskiemu, ludzkości, zbrodnie wojenne oraz członkostwo w organizacjach uznanych za zbrodnicze (SS, SD, Gestapo).
Sąd w Jerozolimie przekształcono w twierdzę – Eichmann siedział w kuloodpornej szklanej kabinie, chroniony przed zamachem. W sali zasiadło 750 osób, a relacje były transmitowane na cały świat.
Proces stał się nie tylko wydarzeniem prawnym, lecz także symbolicznym rozliczeniem z przeszłością. Po raz pierwszy ofiary Holocaustu mogły publicznie opowiedzieć o swoich przeżyciach – przesłuchano ponad 200 świadków, a materiał dowodowy liczył 1600 dokumentów.
Przebieg procesu – Eichmann na ławie oskarżonych
Proces rozpoczął się 11 kwietnia 1961 roku. Trzyosobowy skład sędziowski tworzyli Moshe Landau, Benjamin Halevy i Yitzhak Raveh. Eichmann, reprezentowany przez niemieckiego adwokata Roberta Servatiusa, nie przyznał się do winy. Twierdził, że był jedynie "kołem zębatym w machinie", wykonując rozkazy przełożonych.
W rzeczywistości jednak to on odpowiadał za logistykę deportacji – od Austrii, przez Polskę, Węgry, aż po Grecję i Francję. Organizował transporty do Auschwitz, Treblinki, Sobiboru i innych obozów, osobiście nadzorując wysiedlenia, konfiskatę mienia i eksterminację.
Przedstawiono dowody na to, że Eichmann był nie tylko wykonawcą, ale i gorliwym współtwórcą Zagłady. W trakcie procesu odtwarzano dokumenty, listy transportowe, rozkazy i zeznania świadków, którzy przeżyli getta, obozy i Marsze Śmierci. Eichmann był pytany o szczegóły organizacji deportacji, udział w konferencji w Wannsee i własne wypowiedzi, w których deklarował fanatyczną wierność ideologii nazistowskiej.
Wyrok i egzekucja – sprawiedliwość po latach
Eichmann przez cały proces powoływał się na tzw. "Befehlsnotstand" – konieczność wykonywania rozkazów. W ostatnim słowie przyznał się do winy "z punktu widzenia człowieczeństwa", ale nie do winy prawnej.
Obrona próbowała podważać jurysdykcję izraelskiego sądu, argumentując, że czyny Eichmanna były "aktami państwowymi" i że został nielegalnie uprowadzony z Argentyny. Sąd jednak odrzucił te argumenty, uznając, że zbrodnie przeciwko ludzkości nie ulegają przedawnieniu i mogą być sądzone wszędzie.
Po 14 tygodniach procesu, 121 dniach rozpraw i przesłuchaniu ponad 200 świadków, 15 grudnia 1961 roku sąd uznał Eichmanna winnym wszystkich głównych zarzutów i skazał na śmierć przez powieszenie. Wyrok został utrzymany przez Sąd Najwyższy Izraela 29 maja 1962 roku. Prezydent Jicchak Ben Cwi odrzucił prośbę o ułaskawienie.
W nocy z 31 maja na 1 czerwca 1962 roku Eichmann został powieszony w więzieniu Ramla. Jego ciało spalono, a prochy rozsypano na morzu poza izraelskimi wodami terytorialnymi, by nie stał się obiektem kultu.