Gądki: Bunt podczas protestu. Nie chcą grupowych zwolnień i niższych płac
W tym artykule:
Bunt podczas protestu w Gądkach pod Poznaniem
30 lipca ruszył protest pracowników kolei w Wielkopolsce. Przy rondzie Theodorusa Rabena w Gądkach protestujący przedstawili na banerach swoje postulaty: "stop procederowi zwijania kolei", "dość faworyzowania transportu drogowego". Dodatkowo użyto głośników i syreny. Podczas pikiety doszło do buntu części pracowników kolei, którzy chcieli zablokować drogę.
- Powinniśmy stanąć, przejść po tych pasach kilka razy. Piękny korek, by się zrobił - mówił jeden z protestujących. - Wystarczy 20 minut i wszystko na drodze ekspresowej stoi.
Ostatecznie najbardziej zagorzali zwolennicy blokady drogi zdecydowali się opuścić protest.
- Musieli odejść. Nie ma zgody na blokadę. Nie mogę na nią pozwolić. Dałem gwarancję burmistrzowi, policji, straży miejskiej. Sami podjęli decyzję, by pójść - tłumaczy Bogdan Jańczak, organizator protestu, pracujący na co dzień w Polregio.
Pracowników kolei "w ramach solidarności" wspierają osoby zatrudnione w Polregio, Intercity oraz Kolejach Wielkopolskich. Protest to wynik m.in restrukturyzacji PKP Cargo, której częścią mają być grupowe zwolnienia bądź duża obniżka zarobków.
Zapowiedź grupowych zwolnień w PKP Cargo
Między stronami konfliktu odbywają się rozmowy dot. rozwiązań alternatywnych do zwolnień grupowych zaplanowanych na ten rok. Ich zakończenie planowane jest do końca lipca.
- Jeżeli związki zawodowe nie zaakceptują rozwiązania alternatywnego do zwolnień grupowych - zgodnie z założeniami w Planie Restrukturyzacji proces zwolnień będzie musiał się odbyć. Ma on objąć do 765 pracowników w 2025 roku oraz do 1388 osób w 2026 roku - przekazuje zarząd PKP Cargo w oficjalnym oświadczeniu.
Spółka PKP Cargo podkreśla, że "wskutek złego zarządzania przed 2024 rokiem, po latach zaniedbań i złych decyzji jest w bardzo trudnej kondycji finansowej i obecnie sytuacja wymaga zdecydowanych działań."
"Dyrektor nie przepchnie pociągu"
- Każdy chciałby zadbać o swoje stanowisko, być bezpiecznym i wiedzieć, na czym stoi. Na tę chwilę każdy żyje w niepewności - mówi Tomasz Tkacz, pracownik PKP Cargo.
Tomasz od 14 lat pracuję jako maszynista. W rozmowie z nami opowiada, jak wyglądają trudy jego codziennej pracy.
- Każde wyjście na służbę wiąże się z dużym ryzykiem. Jest coraz więcej wypadków na przejazdach kolejowych. Takie zdarzenie zawsze zostawia rysę. Jeden maszynista przeżyje lepiej taki wypadek a drugi gorzej - wyznaje Tomasz Tkacz. - Nie wyobrażam sobie takiego poziomu zwolnień u maszynistów. Pracownik biurowy ani dyrektor nie przepchnie pociągu, my musimy to robić. Maszynista przychodzi w weekendy, święta, pracujemy w nocy. Nie narzekamy na to, ale chcemy być odpowiednio wynagrodzeni... Propozycja PKP Cargo, to delikatne i dyskretne wymuszenie, by ludzie sami się zwolnili.