Nowe ustalenia w sprawie tragicznego wypadku w Śremie
Śmiertelny wypadek w śremskiej firmie
Do tragicznego w skutkach wypadku doszło w czwartek 10 lipca około godz. 8.15. Podczas rozładunku na dwóch mężczyzn spadła paleta z ciężką maszyną. Jeden z nich został nią przygnieciony, drugi z obrażeniami znalazł się obok ładunku.
Na miejsce wezwano służby ratunkowe wraz ze śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Niestety mimo przeszło półgodzinnej reanimacji jednej z osób poszkodowanych w tym zdarzeniu nie udało się uratować, druga z obrażeniami głowy i nogi trafiła do szpitala.
Po zakończeniu czynności ratowniczych do pracy na miejscu zdarzenia przystąpili policjanci, prokurator oraz inspektor z Państwowej Inspekcji Pracy. W pierwszej kolejności dokonano oględzin miejsca zdarzenia oraz między innymi zbadano trzeźwość osób będących na miejscu.
Prokuratura w Śremie bada okoliczności zdarzenia
Jak poinformowała w rozmowie z nami prokurator Renata Mikołajczak z Prokuratury Rejonowej w Śremie, obecnie prowadzone postępowanie jest dopiero na początku i wiele rzeczy wymaga jeszcze ustalenia i wyjaśnienia.
— Czekają nas przesłuchania świadków, ustalenia związane z okolicznościami miejsca zdarzenia, bo no musimy pewne dowody przeprowadzić, co do których uzyskaliśmy informacje. W zależności od tego jak będzie się kwalifikować postępowanie, będziemy ewentualnie powoływać biegłego z zakresu BHP — informuje prokurator Mikołajczak.
W przyszłym tygodniu ma odbyć się również sekcja zwłok mężczyzny, który poniósł śmierć na miejscu wypadku. Ciało mężczyzny zostało przewiezione do Zakładu Medycyny Sądowej w Poznaniu, gdzie zostanie przeprowadzone badanie.
Przesłuchany ma zostać również drugi mężczyzna, który wypadku odniósł obrażenia ciała i został przewieziony do śremskiego szpitala.
Państwowa Inspekcja Pracy: mężczyzna, który nie żyje nie był pracownikiem firmy
Sprawą wypadku w Śremie zajmuje się również Państwowa Inspekcja Pracy. Jak wynika z naszych informacji, wszystko wskazuje na to, że zdarzenie, do którego doszło w czwartek 10 lipca, może zostać zakwalifikowane przez PIP jako wypadek lekki, a nie śmiertelny. Wszystko dlatego, że osoba, która poniosła śmierć na miejscu, nie była pracownikiem firmy, na której ternie doszło do wypadku.
— Wspólnie z policją i prokuraturą nasz inspektor podjął działania zmierzające do ustalenia okoliczności wypadku, w którym poszkodowane zostały dwie osoby, jedna ze skutkiem śmiertelnym. Z ustaleń, które dotychczas podjęliśmy na bieżąco, wynika, że osoba, która poniosła śmierć, nie był to pracownik — informuje Piotr Sterczała z Państwowej Inspekcji Pracy w Poznaniu.
— Była to osoba postronna, ale jesteśmy w trakcie jakby ustalania, jak ona tam się znalazła, jaka była jej rola na terenie tych prac, które były wykonywane. Druga osoba poszkodowana jest w szpitalu, zaopatrzona - dodaje pracownik poznańskiego PIP.
Jak wyjaśnił nasz rozmówca, na ten moment trudno powiedzieć, w jakim kierunku prowadzone w sprawie wypadku postępowanie pójdzie i jak oraz kiedy się zakończy. Sprawa jest świeża i jest jeszcze wiele rzeczy do sprawdzenia i ustalenia.