Nowe zajęcia w szkołach. MEN chce dać uczniom więcej wyboru
Więcej niż tylko podstawa programowa
Zajęcia fakultatywne pojawiły się w projekcie nowelizacji ustawy Prawo oświatowe, który trafił do konsultacji w lipcu 2025 roku. Mają być częścią szerszej zmiany w myśleniu o szkole, nie tylko jako miejscu „realizowania podstawy programowej”, ale przestrzeni, która wspiera rozwój zainteresowań, pasji i kompetencji społecznych uczniów.
Jak zapisano w uzasadnieniu projektu: „Zajęcia fakultatywne będą mogły stanowić istotne uzupełnienie oferty edukacyjnej szkoły. Uczeń będzie mógł uczestniczyć w zajęciach fakultatywnych związanych np. z przedmiotami nauczanymi w szkole, ale także rozwijających jego pasje i zainteresowania”.
Szkoły mają mieć swobodę w wyborze tematów zajęć – ich zakres zależeć będzie od potrzeb uczniów, dostępności kadry oraz lokalnych możliwości.
„Wprowadzenie zajęć fakultatywnych do szkół publicznych ma umożliwić uczniom uczestnictwo w lekcjach wykraczających poza podstawę programową, a także pozwolić szkołom na reagowanie na lokalne potrzeby społeczności szkolnej.” – czytamy w dokumencie.
Powrót do dawnych rozwiązań z nowym znaczeniem
Choć dla wielu brzmi to jak nowość, fakultety istniały już w polskich szkołach wcześniej — choćby jako dodatkowe lekcje przygotowujące do matury czy koła zainteresowań. Słowo „fakultet” pochodzi od łacińskiego facultas – oznaczającego możliwość, przywilej, wolność wyboru. I to właśnie na wyborze ma się dziś opierać ta nowa-stara koncepcja.
Dobrze zaplanowane fakultety mogłyby przywrócić szkołom funkcję miejsca wszechstronnego rozwoju, w którym uczniowie nie tylko zdają egzaminy, ale także odkrywają siebie i rozwijają pasje. Tym bardziej że dziś szkoła bywa instytucją, w której przeładowana podstawa programowa ledwo mieści się między pierwszym a ostatnim dzwonkiem. W efekcie niektóre placówki skracają przerwy do minimum, by zdążyć z realizacją wszystkich tematów.
„Zajęcia te mają charakter dobrowolny i mogą być prowadzone w różnych formach – od warsztatów, przez projekty interdyscyplinarne, po działania twórcze i sportowe.” – wskazano.
Ambitne plany kontra rzeczywistość
Choć idea fakultetów wydaje się atrakcyjna, trudno nie zapytać o jej realność. Uczniowie są dziś przeciążeni – w liceum zdarza się, że mają dwa-trzy sprawdziany tygodniowo, a w klasach 6–8 szkoły podstawowej sytuacja wygląda niewiele lepiej. Dodatkowo wielu uczniów chodzi na korepetycje, uczęszcza do szkół muzycznych, trenuje sport, działa w harcerstwie. Dzień poza domem zaczyna się przed ósmą, a kończy po godzinie osiemnastej lub później.
Z drugiej strony są też dzieci, które mieszkają z dala od dużych miast, bez łatwego dostępu do rozwijających zajęć dodatkowych. Dla nich szkoła z ofertą fakultetów mogłaby być jedynym miejscem, gdzie zetkną się z zajęciami teatralnymi, szachami, robotyką czy filmem. Z tego punktu widzenia, fakultety mogą pełnić nie tylko rolę zajęć uzupełniających, ale wręcz być wyrównywaczem szans.
„W szczególności istotne jest wzmocnienie potencjału szkół w mniejszych miejscowościach, gdzie dzieci mają ograniczony dostęp do zajęć rozwijających zainteresowania.” – zaznaczono w uzasadnieniu ustawy.
Od idei do praktyki – pytania, na które trzeba odpowiedzieć
Pozostaje jednak wiele pytań, które mogą przesądzić o sukcesie lub porażce tej zmiany. Nie wiadomo, kto będzie prowadził zajęcia fakultatywne — czy nauczyciele w ramach nadgodzin, czy może szkoły będą mogły nawiązywać współpracę z organizacjami zewnętrznymi, np. fundacjami, animatorami kultury czy trenerami? Nie określono też jeszcze zasad finansowania: kto zapłaci za dodatkowe lekcje, jak zostaną one rozliczone, i czy samorządy będą w stanie udźwignąć ten koszt.
Wciąż otwarta pozostaje kwestia równego dostępu do fakultetów — czy szkoły w mniejszych, mniej zamożnych gminach rzeczywiście będą mogły wprowadzić takie zajęcia? Czy zamiast szansy na rozwój, nie powstanie kolejna przepaść między uczniami z różnych części kraju?
Pomysł wraca w dobrym momencie, ale jeśli ma się udać — potrzebuje solidnych podstaw, konkretnych rozwiązań i równego wsparcia dla każdej szkoły, niezależnie od jej położenia i budżetu.
Kiedy zapadną decyzje?
Pomysł zajęć fakultatywnych to jeden z elementów projektu nowelizacji Prawa oświatowego, który w lipcu 2025 roku trafił do konsultacji publicznych. Obecnie mogą się do niego odnosić samorządy, organizacje społeczne, eksperci i wszyscy zainteresowani.
Proces legislacyjny jest na wczesnym etapie – po konsultacjach projekt może jeszcze zostać zmieniony. Według założeń Ministerstwa Edukacji, nowe rozwiązania miałyby zacząć obowiązywać od roku szkolnego 2026/2027. Wiele zależy jednak od tempa prac legislacyjnych oraz kształtu, jaki ostatecznie przyjmą przepisy.