Nowy dyrektor od dziś w Muzeum Śląskim. Jakie zadania czekają Galuska?
Chude lata Muzeum Śląskiego
Muzeum Śląskie to miejsce wyjątkowe z wielu powodów — ze względu na swoją historię, cenne zbiory, jakie posiada, kluczową rolę w prezentacji regionu, wysoką rangę wśród polskich muzeów, niezwykłą, ale jakże kłopotliwą siedzibę. Ostatnie lata były dla tej placówki czasem trudnym, wręcz mrocznym, choć niepozbawionym jasnych punktów, jak świetna wystawa "Głusza" z 2022 r., przybliżająca mało znaną, ale fascynującą kulturę i sztukę Głuchych. Ostatni rok to atmosfera tymczasowości i praca na jałowym biegu.
Pod koniec lutego 2024 r. ze stanowiska dyrektora odwołana została Maria Czarnecka, a pełniącym obowiązki dyrektora został Karol Makles, wicedyrektor Muzeum Śląskiego. Dopiero drugi konkurs, ogłoszony przez zarząd woj. śląskiego, który nadzoruje muzeum, pozwolił wyłonić dyrektora. Pierwszy wygrał szef Śląskiego Centrum Wolności i Solidarności Robert Ciupa, który jednak chciał łączyć kierowanie Muzeum Śląskim z dalszą pracą w tej placówce, co dla zarządu woj. śląskiego było warunkiem nie do przyjęcia.
Cenzura za rządów Marii Czarneckiej
Rządy Marii Czarneckiej, kierującej muzeum od marca 2021 r. do lutego 2024 r., były czasem mrocznym. Uchodząca za protegowaną ówczesnego premiera Mateusza Morawieckiego (PiS) została powołana w atmosferze skandalu w środowisku muzealnym – posadę otrzymała bez konkursu, nie miała też doświadczenia w muzealnictwie – wcześniej pracowała w Narodowym Banku Polskim. „Zasłynęła” podczas otwarcia 11. Triennale Grafiki Polskiej w 2022 r. kiedy ocenzurowała pracę Michała Krawca „Jesteśmy tu… (Holiday on Earth 2050/ Lex Szyszko/ River trip”. Przedstawiająca zniszczony las i maszyny do wycinki drzew praca nawiązywała do jednej z porażek rządu PiS - ustawy zwanej Lex Szyszko od nazwiska ministra środowiska w rządzie Zjednoczonej Prawicy Jana Szyszko, który zliberalizował przepisy dotyczące wycinki drzew. Tuż po wejściu w życie firmowanej przez niego ustawy, w 2017 r. w całej Polsce zawyły piły. Doszło do masowej wycinki drzew, a pod naciskiem protestów przyrodników i obywateli rząd szybko się z niej wycofał.
Dziennikarze przybyli do muzeum na ogłoszenie wyników triennale i otwarcie pokonkursowej wystawy byli świadkami żenującego spektaklu — nerwowych konsultacji, a ostatecznie zdrapania tytułu wiszącej na wystawie pracy. Z podobnie absurdalnych powodów Maria Czarnecka odwołała też dwie inne wystawy. Może się wydawać, że na takim tle nowy dyrektor może wypaść tylko dobrze, ale odbudowa renomy instytucji wymagać będzie z pewnością tytanicznej pracy.
Jakie wyzwania przed nowym dyrektorem Muzeum Śląskiego?
Od początku swojego funkcjonowania Muzeum Śląskie zmaga się z efektem wyboru architektonicznej koncepcji swojej podziemnej siedziby, działającej na terenach po dawnej kopalni Katowice. Choć sam pomysł do dziś robi wrażenie, to rzeczywistość skrzeczy – woda od lat zalewa muzealne podziemia, co stanowi realne zagrożenie dla zbiorów. Z tego powodu już otwarcie nowej siedziby w 2016 r. wymagało od ówczesnej dyrektor Alicji Knast wspięcia się na szczyt menedżerskich umiejętności. Spór o ponad 120 mln zł odszkodowania między Muzeum Śląskim a generalnym wykonawcą siedziby placówki – firmą Budimex – pod koniec ubiegłego roku znów trafił do sądu. Trzeba też dokończyć rewitalizację tego, co na powierzchni Muzeum Śląskiego, czyli katowickiej Strefy Kultury.
W 2029 r. przypada setna rocznica powołania Muzeum Śląskiego na mocy uchwały Sejmu Śląskiego. Teoretycznie jest jeszcze trochę czasu, ale w muzealnictwie to ostatni dzwonek na zaplanowanie obchodów o skali i znaczeniu odpowiadających randze tej placówki.
Muzeum jest jednak przede wszystkim dla swoich odbiorców, a oni czekają na nową wystawę o historii Górnego Śląska. Obecna ma już tyle lat, co nowa siedziba. Jej scenariusz wywołał przed laty w regionie głośną dyskusję – pierwotny scenariusz, wyłoniony w konkursie za czasów dyrektorowania Leszka Jodlińskiego, był krytykowany za nadmierne eksponowanie niemieckich i regionalnych wątków w historii Śląska kosztem polskich tradycji, a wystawa, która ostatecznie powstała – za nadmierny polonocentryzm, podczas gdy region budowali przez stulecia ludzie różnego pochodzenia.
Przede wszystkim jednak obecna wystawa po blisko dekadzie po prostu się zestarzała i czas na nową.
Wydaje się, że Łukasz Galusek – kurator m.in. ubiegłorocznej znakomitej wystawy „Socmodernizm. Architektura w Europie Środkowej czasu zimnej wojny” w Międzynarodowym Centrum Kultury w Krakowie – będzie wiedział, jak porwać mieszkańców regionu i gości nowoczesną opowieścią.
W swojej propozycji programowej dla Muzeum Śląskiego mówił między innymi o połączeniu rozumienia regionu sensu stricto, czyli Górnego Śląska, województwa śląskiego, z regionem sensu largo, którym jest dla niego Europa Środkowa. Ścieżki ze Śląska prowadzą w różne strony – przypomniał w niedawnej rozmowie z „Dziennikiem Zachodnim”. Liczymy na nich na świetnego przewodnika.