Obchody 11 lipca w Malborku. Uroczystości na cześć ofiar rzezi wołyńskiej i działaczy plebiscytowych
Jeden dzień, dwie ważne rocznice dla Malborka
11 lipca br. przypada 82 rocznica rzezi wołyńskiej. Przypomnijmy, że w Malborku na budynku dworca kolejowego od 2010 roku znajduje się tablica na cześć mieszkańców, którzy w maju 1945 roku przybyli pierwszym transportem z Wołynia. Jeszcze kilka lat temu szacowano, że 30 proc. mieszkańców Malborka może mieć korzenie wołyńskie. Kresowiaków i ich potomków znajdziemy na całym Pomorzu, jako na dawnych tzw. Ziemiach Odzyskanych, gdzie ciągnęły transporty kolejowe, jak ten z przystankiem końcowym na malborskiej stacji kolejowej. Było ich więcej. Pasażerowie bydlęcych wagonów rozchodzili się po całej okolicy w poszukiwaniu nowego domu i ziemi.
Dobytek materialny mieli niewielki, ale bagaż psychologiczny nie do wyobrażenia. Oni potwierdzą, że film „Wołyń” Wojciecha Smarzowskiego, pełen bestialskich scen mordowania Polaków, nie jest w stanie oddać okrucieństwa tamtych dni. Ale daje „jakieś” wyobrażenie. Kobiety, dzieci i starcy mordowani widłami, siekierami, czymkolwiek, co było pod ręką, paleni żywcem w kościołach, domach i na podwórzach, rozrywani na pół. Szacuje się, że zamordowano ponad 100 tysięcy Polaków. Apogeum tej zbrodni przypada na lipiec 1943 r., a symboliczną datą hekatomby Polaków z rąk ukraińskich nacjonalistów jest dzień 11 lipca 1943 r., kiedy byli mordowani w około stu miejscowościach.
Wiele świadectw mówi o tym, że ofiary nie prosiły o życie, prosiły o śmierć od kuli. Była też wówczas cyniczna kalkulacja, że na bezbronne dziecko, kobietę czy starca kul szkoda. To był czas wojny, działały różne oddziały partyzanckie, silna sowiecka partyzantka, tworzyły się polskie samoobrony, są Niemcy, więc upowcy nie chcieli wykorzystywać broni palnej - mówił nam dwa lata temu, w 80. rocznicę rzezi wołyńskiej, Bartosz Januszewski, współautor książki „Ocaleni z ludobójstwa. Wspomnienia Polaków z Wołynia”, wydanej przez gdański oddział Instytutu Pamięci Narodowej.
W 2016 roku Sejm RP przyjął uchwałę ustanawiającą 11 lipca Narodowym Dniem Pamięci Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP. Natomiast w czerwcu 2025 r., co przeszło trochę bez echa, posłowie przyjęli akt wyższego rzędu - ustawę, która ustanawia 11 lipca święto państwowe: Narodowy Dzień Pamięci o Polakach - Ofiarach Ludobójstwa dokonanego przez OUN i UPA na ziemiach wschodnich II RP.
W Malborku 11 lipca to również dzień, w którym wspomina się działaczy plebiscytowych z 1920 roku. Po I wojnie światowej to plebiscyt, czyli głosowanie mieszkańców miało zdecydować o przynależności tych obszarów do Polski lub Niemiec. Bojownicy o polskość Malborka prowadzili swoją działalność pomimo szykan i zastraszania, choć z góry było wiadomo, że szanse na przyłączenie miasta i okolic do II RP są nikłe.
Program obchodów 11 lipca 2025 roku w Malborku:
- 13.00 - złożenie kwiatów, zapalenie zniczy pod tablicą upamiętniającą przybycie pierwszych powojennych osadników z Wołynia, mieszczącą się na budynku dworca PKP;
- 13.30 - złożenie kwiatów, zapalenie zniczy pod pomnikiem upamiętniającym wydarzenia plebiscytu na Powiślu w 1920 roku, mieszczącym się przy ul. Piastowskiej w Malborku;
- 14.00 - zakończenie uroczystości.
- Chociaż obydwa te wydarzenia mają całkowicie odmienny charakter i dzieli je wiele lat, mają jednak znaczenie dla historii Malborka i jego mieszkańców. W wyniku plebiscytu, pomimo prowadzonej od końca 1919 r. akcji propagandowej, Malbork na kolejne lata pozostał w granicach Niemiec. Zaś w wyniku akcji przeprowadzonej przez ukraińskich nacjonalistów na Wołyniu w pierwszym transporcie powojennych osadników do Malborka znaleźli się, w większości, właśnie przesiedleńcy z Kresów – informuje Urząd Miasta Malborka.