Wrzesień 1939. Dlaczego USA nie pomogły Polsce?
Świat stanął w płomieniach, ale Ameryka wybrała bezpieczny dystans. W dniu 5 września 1939 roku Stany Zjednoczone formalnie wycofały się z europejskiego konfliktu, ogłaszając oficjalną neutralność. Ta decyzja oznaczała, że Polska w swoim tragicznym wrześniu pozostanie sama wobec niemieckiej agresji, bez nadziei na pomoc zza Atlantyku.
Amerykańska izolacja wobec polskiej tragedii
Franklin Roosevelt doskonale rozumiał charakter hitlerowskiej agresji na Polskę. Prezydent widział zagrożenie, które niosła ze sobą ekspansja III Rzeszy. Jednak prawne ograniczenia i nastroje społeczne skutecznie związały mu ręce.
Neutrality Acts z lat 1935-1939 jasno określały amerykańską pozycję. Przepisy te kategorycznie zabraniały sprzedaży broni krajom uwikłanym w konflikt zbrojny. Roosevelt, mimo drugiej kadencji prezydenckiej, nie mógł ich zignorować.
Proklamacja neutralności z 5 września 1939 roku stała się oficjalnym potwierdzeniem amerykańskiego stanowiska. USA zobowiązały się nie faworyzować żadnej ze stron konfliktu. Oznaczało to ekonomiczną i militarną izolację od wydarzeń w Europie.
Polska znalazła się w dramatycznej sytuacji. Kraj atakowany przez Wehrmacht nie mógł liczyć na amerykańską broń, amunicję czy surowce strategiczne. Mimo sympatii części amerykańskiego społeczeństwa, oficjalna polityka pozostała nieugięta.
Dziedzictwo Wielkiej Wojny
Amerykanie wciąż pamiętali horror I wojny światowej. Społeczeństwo zdecydowanie sprzeciwiało się kolejnej interwencji w europejskich sprawach. Izolacjonizm stał się nie tylko polityką, ale wręcz obsesją narodową.
Kongres odzwierciedlał te nastroje. Parlamentarzyści obawiali się politycznych konsekwencji poparcia dla zaangażowania militarnego. Roosevelt, choć zaniepokojony agresją Niemiec, musiał respektować wolę wyborców.
Prezydent znalazł się w pułapce między własnym sumieniem a polityczną rzeczywistością. Widział zagrożenie płynące z nazistowskiej ekspansji, lecz nie posiadał społecznego mandatu do działania. Proklamacja neutralności stała się kompromisem między moralnym niepokojem a prawną niemożnością.
Amerykańska ostrożność wynikała z głębokiej traumy poprzedniego konfliktu. Miliony rodzin wciąż opłakiwały synów poległych w europejskich okopach. Nikt nie chciał powtórki z rozrywki.
Moralne potępienie bez realnych konsekwencji
Roosevelt nie pozostał całkowicie bierny wobec niemieckiej agresji. Prezydent publicznie potępił bombardowania polskich miast i masowe zabijanie cywilów. Były to jednak wyłącznie gesty symboliczne.
Amerykańska krytyka niemieckich metod wojennych nie przełożyła się na konkretne działania. USA zachowały pełną neutralność prawną mimo moralnego oburzenia. Roosevelt mógł mówić, ale nie mógł działać.
Brytyjczycy i Francuzi wypowiedzieli Niemcom wojnę już 3 września. Jednak ich pomoc dla Polski okazała się iluzoryczna. Zachodni sojusznicy prowadzili "dziwną wojnę", unikając realnych działań militarnych.
Polska stanęła oko w oko z dwoma agresorami praktycznie sama. Niemiecka Wehrmacht i sowiecka Armia Czerwona rozdarły kraj na strzępy. Zachodni sojusznicy okazali się tak samo bezradni jak neutralna Ameryka.
Droga od izolacji do globalnego zaangażowania
Neutralność USA przetrwała do ataku na Pearl Harbor w grudniu 1941 roku. Dopiero japońska agresja zmusiła Amerykanów do porzucenia izolacjonistycznych złudzeń. Wojna dotarła na amerykańską ziemię.
Jednak już wcześniej pojawiały się pęknięcia w murze neutralności. W listopadzie 1939 roku Kongres zniósł embargo na sprzedaż broni. System "cash and carry" pozwolił aliantom na zakupy, jeśli płacili gotówką i sami transportowali towary.
Program Lend-Lease z 1941 roku stał się kolejnym krokiem w stronę zaangażowania. Ameryka zaczęła masowo wspierać Brytyjczyków i Sowietów w walce z nazistami. Izolacjonizm powoli odchodził do przeszłości.
Dla Polski te zmiany przyszły jednak za późno. Kraj padł ofiarą niemiecko-sowieckiej agresji, gdy Ameryka wciąż trwała w neutralności. Polska walczyła i przegrała w samotności, bez nadziei na pomoc z-za oceanu.