Rzeszów: "Boimy się o nasze dzieci". Niebezpieczne skrzyżowanie. Czy ratusz w końcu zareaguje?
W tym artykule:
Boli od samego patrzenia. Rower aż wyrzuciło w powietrze
- W ciągu pół roku dwukrotnie prawie zostałam przejechana przez samochody. Do teraz słyszę pisk hamujących opon i czuję ich swąd. Przechodząc przez to przejście mam wielką traumę. Oglądam się ze wszystkich stron, czy sytuacja się nie powtórzy - opowiada jedna z mieszkanek osiedla Przybyszówka.
Rzeszowianie apelują do prezydenta Rzeszowa o to, aby w planowym na przyszły rok budżecie, znalazł pieniądze na przebudowę skrzyżowania u zbiegu ulic: Krakowskiej, Ks. Czyża i Ks. Sznajdera.
Wyprzedzanie na pasach, wymuszanie pierwszeństwa
Mieszkańcy skarżą się, że notorycznie w tym miejscu kierowcy wyprzedzają na przejściu dla pieszych, a wjeżdżający stamtąd na ul. Krakowską wymuszają pierwszeństwo.
- Z raportu policji, z lat 2022-2024 wynika, że na tym skrzyżowaniu doszło do 26 zdarzeń drogowych. Kiedy pokazaliśmy te liczby specjalistom, zaczęli łapać się za głowę - relacjonuje Bartłomiej Marczak. - To jedno z najbardziej kolizyjnych skrzyżowań w Rzeszowie - ocenia.
Ponad tysiąc aut na godzinę
Przytacza także badania, które na prośbę mieszkańców przeprowadziła Politechnika Rzeszowska.
- Wyszło z nich, że w godzinach szczytu, w każdą stronę w ciągu 60 minut przejeżdża tutaj ponad 1000 aut. Z czego 700 przekracza dozwoloną prędkość - zaznacza pan Bartłomiej.
Jak słyszymy, praktycznie codziennie przy tym skrzyżowaniu jest policja, która kontroluje i karze mandatami.
- To jednak nie przekłada się na bezpieczeństwo - twierdzą mieszkańcy.
Petycję podpisało ponad 1000 osób
W tamtym roku mieszkańcy zebrali 1025 podpisów pod petycją i złożyli ją na ręce Konrada Fijołka, prezydenta Rzeszowa.
- W pierwszej wersji prosiliśmy o kompleksową sygnalizację świetlną na całym skrzyżowaniu. Natomiast w toku prac ekspertów, mieszkańcy zgodzili się na koncepcję tańszą, aby sygnalizacja powstała tylko na samym przejściu dla pieszych. A skrzyżowanie przebudować w taki sposób, żeby powstały zwrotki dla kierowców i zlikwidować lewoskręty - informuje pan Bartłomiej.
Niedawno na ul. Krakowskiej obniżono limit prędkości z 70 km/h na 50 km. Ale według mieszkańców to nie za bardzo pomogło. Na dowód swoich słów, na Bartłomiej pokazuje ślady po niedawnym zderzeniu się dwóch aut: uszkodzone znaki drogowe i drzewa.
- Z naszych obserwacji wynika, że od tamtej pory było kilka kolizji, z czego co najmniej dwa wypadki - informuje pan Bartłomiej.
Jak przekazuje Bartłomiej Marczak, mieszkańcy sami zadbali o koncepcję przebudowy, którą opracowano na Politechnice Rzeszowskiej. Jedynie czego brakuje, to podpisu prezydenta.
Świateł nie będzie, ale będzie przebudowa
Jak informuje Artur Gernand z kancelarii prezydenta Rzeszowa, wskazuje że wskazana część miasta niezwykle szybko się zmienia, co ma związek z rozwojem strefy Dworzysko. Stąd ciągłe zwiększenie się liczby samochodów na tej drodze.
- Budowa pojedynczej sygnalizacji świetlnej nie rozwiąże problemu, ponieważ trzeba byłoby wybudować ją w kilku punktach - wskazuje.
Z opracowanych koncepcji wybrano jedną. Powinna zadowolić mieszkańców.
- Polega ona na tym, żeby przebudować to skrzyżowanie w taki sposób, że przy wyjeździe z ul. Czyża byłby jedynie prawoskręt. Wybudowanoby zwrotkę, aby kierowcy mogli skręcić w lewo, ale nie od razu w ul. Krakowską, ale w drogę, która biegnie przy cmentarzu, a następnie włączali się pasem do ruchu - wymienia przedstawiciel ratusza.
Jak podkreśla Artur Gernand, zaletą tego rozwiązania nie będzie jedynie poprawa bezpieczeństwa. Nie trzeba będzie takż wykupywać żadnych terenów.
Teraz trzeba będzie opracować dokumentację. Służby prezydenta skierowały zadanie do projektu przyszłorocznego budżetu.
Obwodnica północno-wschodnia za 300 mln zł
Urzędnik ma nadzieję, że ruch z problematycznego skrzyżowania, przejmie nowa droga, która połączy ul. Warszawską z ul. Dworzysko i ul. Krakowską (tzw. obwodnica północno-wschodnia).
- Jesteśmy w przededniu podpisania na umowy na zaprojektowanie i wybudowanie tej drogi. Będzie ona kosztowała lada 300 mln zł - przypomina Artur Gernand.