Szarża Polaków na Rosjan. Ta bitwa przeszła do historii
13 czerwca 1915 roku polscy ułani zapisali jedną z najbardziej dramatycznych kart w historii kawalerii. W ciągu kilkunastu minut 2. szwadron II Brygady Legionów Polskich rzucił się na potrójne rosyjskie okopy, przełamując linię wroga, lecz płacąc za to cenę krwi i życia niemal wszystkich uczestników ataku.
Przygotowania do ataku
Wiosną 1915 roku front wschodni I wojny światowej rozciągał się przez Bukowinę, gdzie armia austro-węgierska i jej sojusznicy, w tym II Brygada Legionów Polskich, starali się przełamać rosyjską obronę. Polskie oddziały, dowodzone przez rotmistrza Zbigniewa Dunina-Wąsowicza, zostały rozlokowane w rejonie Rokitnej – niewielkiej miejscowości na północny wschód od Czerniowiec. Rosjanie, przewidując atak, przygotowali potrójne linie okopów, wzmocnione drutem kolczastym, karabinami maszynowymi i artylerią.
Próby przełamania pozycji przez piechotę legionową 12 czerwca zakończyły się niepowodzeniem. Austriackie dowództwo naciskało na szybkie zdobycie Rokitnej, a polskie dowództwo zdecydowało się na desperacki manewr – szarżę kawalerii, mającą wesprzeć kolejne natarcie piechoty.
13 czerwca 1915 roku, po naradzie z dowództwem II Brygady, rotmistrz Dunin-Wąsowicz otrzymał rozkaz poprowadzenia ataku na lewej flance. Dywizjon kawalerii liczył dwa szwadrony – 2. pod dowództwem porucznika Jerzego Topóra-Kisielnickiego i 3. pod porucznikiem Juliuszem Klasterskim. Do szarży wyznaczono 2 szwadron, liczący 62–73 ułanów, podczas gdy 3 szwadron pozostał w odwodzie.
Ułani wiedzieli, że czeka ich zadanie niemal samobójcze. Rosyjskie pozycje były znakomicie przygotowane, a teren – podmokły, pofałdowany i otwarty – sprzyjał obrońcom. Mimo to, polscy kawalerzyści nie zawahali się ani chwili.
13 minut chwały
Szarża rozpoczęła się około południa. Ułani, prowadzeni przez Dunina-Wąsowicza, przeskoczyli przez bagniste brzegi rzeczki Rokitnianki i ruszyli galopem na rosyjskie okopy. Pierwsza linia okopów była opuszczona – Rosjanie wycofali się do kolejnych pozycji.
Ułani przedarli się przez trzy linie umocnień, siekąc szablami i walcząc wręcz. Nad polem bitwy unosił się ogień karabinów maszynowych, a nawet austro-węgierska artyleria, która spóźniona otworzyła ogień, raziła także własnych.
W ciągu 13–15 minut ułani pokonali trzy linie wroga, ale wsparcie piechoty nie nadeszło. Rosjanie, widząc, że kawaleria atakuje samotnie, zwarli szyki i rozpoczęli kontratak. Polacy zostali odparci, a pole walki pokryły ciała poległych i rannych.
Bilans ofiary: straty i bohaterstwo
Szarża pod Rokitną była aktem niezwykłego poświęcenia. Spośród 62–73 ułanów, którzy ruszyli do ataku poległo 15, w tym niemal wszyscy oficerowie: rotmistrz Zbigniew Dunin-Wąsowicz, porucznik Jerzy Topór-Kisielnicki i porucznik Roman Prawdzic-Włodek.
Trzech kolejnych zmarło z ran, 27 zostało rannych, 6 trafiło do niewoli, 2 zaginęło. Tylko sześciu ułanów wróciło do własnych pozycji cało i zdrowo.
Wśród poległych byli także wachmistrze Tadeusz Adamski i Władysław Nowakowski. Ranny został m.in. porucznik Marian Fąfara. Straty były ogromne, a szarża nie została wykorzystana – piechota nie wsparła kawalerii, przez co zdobyte pozycje zostały utracone.
Legenda i mit narodowy
Choć szarża nie przyniosła przełomu strategicznego, jej znaczenie symboliczne jest nie do przecenienia. Już współcześni porównywali ją do szarży pod Somosierrą z 1808 roku, a później do bitew pod Krechowcami i Jazłowcem. Rokitna stała się synonimem polskiego heroizmu, odwagi i gotowości do najwyższej ofiary.
Po wojnie szarża pod Rokitną została upamiętniona w nazwie II Pułku Szwoleżerów Rokitniańskich, a 13 czerwca obchodzono jako święto pułkowe. W polskiej kulturze utrwaliła się jako przykład "szaleństwa ułańskiego" – odwagi na granicy rozsądku, która niejednokrotnie decydowała o losach polskich bitew.
Pogrzeb poległych ułanów pod Rokitną stał się manifestacją patriotyzmu. W II Rzeczypospolitej szarża była szeroko opisywana w literaturze, wspomnieniach i podręcznikach historii.
Dziś upamiętniają ją pomniki, tablice i coroczne uroczystości. W Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie można zobaczyć pamiątki po bohaterach szarży, a w polskiej tradycji wojskowej Rokitna zajmuje miejsce obok najważniejszych symboli narodowej odwagi.